witam was wszystkich w nowym pojebanym uniwersum, które moja głowa tworzy. powiem tyle: będzie ciekawie.
komentujcie xStojąc przed dużym ceglanym budynkiem nie wiedziałam dokładnie co czułam. Multum emocji naraz we mnie rosło, a chęć ucieczki była coraz silniejsza. Czy to był strach? Obawa? A może lęk? Nie wiedziałam. Jednak zignorowałam to. Wzięłam głęboki wdech i zrobiłam to co zawsze. Wyłączyłam emocje.
Poprawiam sweterek i pchnęłam duże drzwi. Chaos jaki zastałam w środku był mi doskonale znany i słysząc go ponownie po takiej przerwie był tylko katorgą. Nie tęskniłam za tym.
W tłumie uczniów, którzy czekali na rozpoczęcie nowego roku szkolnego śmiało mogłam rozpoznać nowe twarze. Pierwszaki stały i dość mocno się wyróżniały w tym tłumie, jednak szczerze, koło dupy mi to było. Skupiłam swój wzrok na poszukiwaniu znajomej mi twarzy, a kiedy ją ujrzałam, część stresu, która towarzyszyła mi od rana, zniknęła. Uśmiechnęłam się na widok mojej przyjaciółki stojącej przy szafkach. Udałam się do niej, a będąc już obok rzuciłam się na nią, przytulając ją mocno.
— Do kurwy, jak się przestraszyłam, idiotko! — wrzasnęła, a ja zakryłam jej twarz ręką. Zaśmiałam się cicho, nie mogąc się powstrzymać. — Zabieraj łapska.
— Milutka — cmoknęłam z przekąsem. — Hej, jestem Lilianna.
Przed nami stał jakiś chłopak, nie znałam go. Idąc do Wanessy zauważyłam go. Moja przyjaciółka rzadko miewała ochotę na rozmowy z kimś, oprócz mnie, więc zdziwiłam się kiedy zastałam ją rozmawiającą z jakimś chłopakiem.
Wanessa Jaworska była moją najlepszą przyjaciółką od gimnazjum. Chodziłyśmy do jednej szkoły i tam właściwie też się poznałyśmy. Nasza znajomość zaczęła się dość nietypowo, bo z początku się nie lubiłyśmy. Wanessa wylała na mnie sok na jednej z imprez, a ja zrobiłam niemałą aferę. Koniec końców pod koniec imprezy wylądowałyśmy w ogrodzie, obie pijane. Dwie upite czternastolatki, jednym piwem, to było coś absurdalnego. Ta historia była tak żałosna, jak my obie razem wzięte.
Jaworska była blondynką o zielonych oczach. Była przepiękna, a jej sylwetka była idealna. Waneska od małego była baletnicą. Za cholerę nie rozumiałam jej pasji, ale ją wspierałam. Pasowała do tego. Jednak jej wyszczekany charakter i wulgarny język, nie zawsze pasował do jej hobby.
— Mikołaj — uścisnął moją dłoń, którą mu podałam. — Słyszałem, że jesteś wiceprzewodniczącą w Batorym.
— Mam zaszczyt pełnić tę rolę od dwóch lat — ukłoniłam się teatralnie, na co Wanessa parsknęła. Zaśmiałam się na jej reakcję. — Oczywiście żartuje. Ale to prawda, że nią jestem. Jakiś problem, a nasz super przewodniczący zajęty? Zgłoś się do Lilianny, przecież ona kocha pracować za tego debila!
Pomimo, że pełniłam bardzo ważną rolę w szkole, oraz byłam jedną z najlepszych uczennic, wśród bliskich byłam wyluzowana i moje wypowiedzi kipiały ironią. Wszyscy uważali mnie za ułożoną dziewczynkę z bogatego domu, bo taka byłam.
Co roku na moim świadectwie widniał czerwony pasek, a moje wyniki były tak wysokie, że dostawałam stypendia. Byłam tak zwaną kujonką, jednak wszystko miało swój cel.
— No nie ważne — dziewczyna machnęła ręką. — Na jaki profil chodzisz? — spytała.
Mikołaj był przystojny, jednak nie w moim typie. Miał blond włosy i bardzo jasną karnację. Był szczupły i nawet umięśniony, co było widać przez jego białą koszulę, którą na sobie miał. Wydawał się w porządku, przez co czułam się przy nim komfortowo, jednak nie na tyle aby otworzyć się w stu procentach.
CZYTASZ
POPIÓŁ NASZYCH SŁÓW | MATA
FanfictionLilianna Szczepańska, to urocza brunetka o karmelowych oczach. Dziewczyna zaczyna ostatnią klasę najlepszego liceum w Warszawie. Jej priorytetem jest spełnienie marzenia - napisanie idealnie matury międzynarodowej i zostanie aktorką. Lila nie widzi...