4. Sypialnia

1K 14 0
                                    

Nagle Aiden poczuł, jak czyjeś ręce łapią go i wciągają za ciężką zasłonę. Do jego ust przycisnęła się odziana w czarną rękawiczkę dłoń, a Aiden został zakleszczony w silnym uścisku pomiędzy ścianą, a wysokim, twardym ciałem. W jego nozdrza uderzył odurzający zapach piżma, okrywając go sobą, tak jak czarny płaszcz nauczyciela okrył ich obu.

Mistrz! Co on wyprawiał? Wokół kręciły się setki uczniów, Aiden widział ich sylwetki przesuwające się tuż za zasłoną, na wyciągnięcie ręki, w każdej chwili ktoś mógł ich zobaczyć!

Do jego ucha wlał się cichy, przepełniony potrzebą, gorący szept:

- Udasz się teraz do moich komnat, rozbierzesz i będziesz czekał na mnie w łóżku, dopóki nie przyjdę. Przybędę najszybciej jak to możliwe.

Zanim chłopiec zdążył w jakikolwiek sposób zareagować, Mistrz odsunął się równie nagle, wypuszczając go z drapieżnego uścisku i po prostu zniknął za zasłoną, pozostawiając go z drżącym sercem i wijącym mu się w żołądku płomieniem podekscytowania.

Bogowie... to, co ten nieobliczalny mężczyzna przed chwilą zrobił, tutaj przy tych wszystkich wypełniających salę osobach... było tak niebezpieczne, tak ryzykowne... Każdy mógł ich zauważyć i wtedy wszystko mogło... przestać istnieć. Wątpił, by ktokolwiek ze znajdujących się tutaj ludzi był w stanie to zrozumieć. Dlaczego aż tak zaryzykował? Czy naprawdę aż tak bardzo go... pragnął?

Niczym odurzony, odepchnął się od ściany, odczekał chwilę i na uginających się nogach wyszedł zza zasłony, wprost w gwar rozmów, śmiechów i muzyki. Wszystko wyglądało tak samo, ale miał wrażenie, jakby... diametralnie się zmieniło. Dźwięki docierały do niego jak zza szyby, kolory zlewały się, a policzki rozgrzewało ciepło wijących mu się w ciele płomieni. Rozejrzał się po sali w poszukiwaniu ciemnej sylwetki. I dostrzegł ją. Mistrz stał kilkanaście kroków dalej rozmawiając z Mistrzem Tuckerem. W pewnym momencie jego czarne oczy oderwały się na chwilę od rozmówcy i przeszyły Aidena niczym ciśnięte z daleka sztylety.

I chłopiec miał wrażenie, że jeszcze chwila i to spojrzenie go roztopi, odwrócił się więc szybko, wypuszczając wstrzymywane powietrze.

Wiedział, czego Mistrz oczekiwał. I zamierzał spełnić jego oczekiwania.

Rozejrzał się po sali, próbując zlokalizować swojego przyjaciela. Musiał powiedzieć mu, że zamierza wyjść wcześniej, bo jeszcze gotów był zacząć go szukać, kiedy odkryje jego nieobecność. A tak z pewnością spędzi tutaj jeszcze przynajmniej dwie godziny, zanim w końcu uda się do sypialni. To wystarczająco dużo czasu, by... na samą myśl o tym, jego policzki zapłonęły.

Dostrzegł go. Corey siedział pod ścianą z nieznaną mu dziewczyną. Aiden podszedł do przyjaciela i wytłumaczył, że jest mu duszno i źle się czuje, pójdzie się więc przejść, a potem się położy. Corey pokiwał głową, wpatrzony z fascynacją w swoją towarzyszkę.

Drogę do komnat Mistrza pamiętał jak przez mgłę. Wiedział tylko, że kiedy oddalał się coraz bardziej od Sali Balowej, wchodząc po schodach na pierwsze piętro, wciąż słyszał odległe dźwięki muzyki.

Wyszperał z kieszeni klucz i czujnie rozglądając się na boki, otworzył ciężkie drzwi. Wśliznął się do środka i znalazł się w pokojach swego Mistrza. Rozpalony przez służących ogień cicho trzaskał w kominku, oświetlając salon rozedrganym światłem. Aiden zdjął z półki parę świec, odpalił je od ognia i zaniósł do sypialni. Panowała tu aksamitna cisza. Cienie płomieni pełzały po ścianach i ciele Aidena, kiedy chłopiec zaczął się rozbierać, zrzucając z siebie wszystkie części ubrania. Stanął boso na ciepłym dywanie, czując dreszcze wędrujące po jego nagiej skórze i spojrzał na idealnie gładkie, pokryte czarną pościelą łóżko Mistrza.

Mistrz i ChłopiecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz