1.

921 57 220
                                    

Pov: Buster

Było kiedyś tak.
Pani mama i pan tata bardzo się kochali.
Chodzili na randki, zaręczyli się, wyszli za mąż i pani mama urodziła dziecko.
Nowo narodzonemu dziecięciu dali na imię Buster. Wychowywali je i kochali (chyba). Ale już od najmłodszych lat wiedzieli że jest coś z nim nie tak. Najprawdopodobniej był akustyczny. Albo to dla tego że był rudy.

Gdy dzieciak skończył 18 lat, wrzucili go z domu pod pretekstem, że "jest już dorosły i sam sobie poradzi". Młody i zagubiony osobnik nie wiedział dokładnie co ma ze sobą zrobić. Wziął więc kredyt na 10 tysięcy robixów i kupił mieszkanie na blokach w centrum miasta.

I oto tom jakże piękną biografią mego życia, zaczynamy historię o tym jak...no sami wiecie...

Tego dnia obudziłem się dość wcześnie. Co zdarzało się rzadko. Była godzina 7:30 więc spokojnie mogłem wyrobić się na 9:00.

Wstałem z łóżka, ubrałem się w jak zawsze zajebiste ciuszki i poszedłem obudzić Gusa.

A kim jest Gus zapytacie? No cóż, jest tak jakby moim synem czy coś w tym stylu. ALE NIE BIOLOGICZNYM, BROŃ BOŻE! Kiedyś znalazłem go jak sam siedział na peronie. Nikogo w tedy na nim nie było, oprócz mnie i tego chłopczyka. Zapytałem się go gdzie są jego rodzice, albo niania. Odpowiedział tylko że starych nie ma, a opiekunka postradała zmysły.

Jako dobry obywatel wziąłem go do domu i tak zostałem jego ojcem. Jestem bardzo odpowiedzialny, co jednak podważają przedszkolanki opiekujące się Gusa. Ale kto by tam słuchał jakiś kobiet . Przecież dieta składającą się z cziki nuggets i ketchupu do popicia to najlepsze co można podać dziecku. Tak wyczytałem z www.Moje_dziecko_ma_autyzm.eu

Mniejsza. Już gotowemu do wyjścia dzieciakowi, podałem śniadanie składające się z wcześniej wspomnianych produktów spożywczych, poczym zawiozłem go do przedszkola.

Jak zawsze nie umiałem się rozstać z moim promyczkiem. Mimo iż był "adoptowany" to kochałem go jak swoje. Kucharki były zmuszone wygonić mnie, bijąc moje lica rozgrzanymi patelniami.

Dopiero po pół godzinie dojechałem do mojej wylęgarni piłkarzyków. Tak zwanej szkoły sportowej. Mimo iż moje ambicje sięgały wyżej, to tylko tu mnie przyjeli. CZY TA JEBANA SZKOŁA AKTORSKA MUSIALA AŻ TYLE ODEMNIE WYMAGAĆ!?!

Na szczęście miałem tu mój mały gang. Fang i Maisie. Byli moimi najlepszymi kumplami. Nie wyobrażałem sobie życie bez tej dwójki. A najbardziej bez Fanga. Braciak pomaga mi szkolić się na aktora. Mamy nawet już kilka filmów, które według mnie zyskały by już kilkaset miliardów fanów.

Całe nasze trio spotkało się przed szkołą. Przywitaliśmy się naszym zajebistym powitaniem (które zmienialiśmy z 100 razy bo Maisie zawsze coś nie wychodziło) i weszliśmy do środka budynku.

Nasze spotkanie nie trwało jakoś bardzo długo bo po kilku minutach zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję. Blondyna nie chodziła na nami do klasy, więc miała inne lekcje, a ja z Fangiem jak zwykle dzień rozpoczynaliśmy
J. Polskim.

Pożegnaliśmy się z dziewczyną na korytarzu i potuptaliśmy do klasy.

Usiedliśmy na samych tyłach jak zawsze. Fang od ściany, a ja tuż obok niego. Mimo iż nasza wychowawczyni zakazali nam siedzieć razem, mieliśmy w to potężnie wywalone.

Po krótkim czasie do sali weszła nauczycielka. Gdy tylko zaczeła pierdolić o jakiś imiesłowach przsłówkowych współczesnych, Fang trącił mnie w razie, z zamiarem poinformowania o czymś.

-Ej stary! Kojarzysz tą Shelly z 2C?- zapytał mnie szeptem.
-Jaka kurwa 2C?- zapytałem. Myślałem że są tylko klasy A i B, a nie jakieś kurwa C.
-No wiesz. Do tej klasy chodzi ta taka laska z cukrzycą co jakiegoś klauna psimi ciasteczkami karmi i go tresuje.- naprowadził mnie, gestykulując.
-Aaaaa, dobra już wiem o którą klasę chodzi. A... Jaka Shelly?- zapytałem ponownie.

•Rudy to gej• |Brawl Stars| Ship Fang x Buster {school}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz