Pov: Buster
Dzisiaj byłem zmuszony aby zostać w domu z Gusem. Chłopak od rana bardzo źle się czuł, a z jakiegoś bliżej mi nie znanego powodu Grom nie odbierał ode mnie telefonów.
Buster junior tak jak wspominałem od rana czuł się fatalnie. Był cały rozpalony, wrzystko go bolało i miał nieustający ból głowy. Nawet po podaniu podwojonej ilości marsjanków.
Byłem przekonany że Gus ma ptasią grypę. Wiem to bo mój wujek hodował jakieś mutacje ptaków i regularnie zarażał się od swoich nie udanych eksperymentów. Miałem już opcykane jak walczyć z tego typu wirusem.
Zaniosłem chłopaczka do salony, przykryłem kocykiem, na czoło dałem mu zimny okład, napoiłem złotym rosołkiem od vifon i zacząłem odprawiać szamańskie rzeczy nad miską z ziołami aby nabrały uzdrawiających właściwości (był to sposób jeszcze za czasów średniowiecza gdy moja pra-pra-pra-pra-pra-pra babka została spalona na stosie za używanie magii i bycie rudą).
W między czasie włączyłem dzieciakowi bajkę, aby nie nudziło mu się podczas kuracji.
Mówiąc szczerze, to choroba Gusa wyszła mi na plus. Nie chciałem iść do szkoły i spotkać tam Fanag. Było mi głupio po tym co zrobiłem Edgarowi. Racja, zasługiwał na bęcki, ale nie chciałem przez to urazić Fanga
Miałem wrażenie że przez tą akcję, moja przyjaźń z popkorniażem jest praktycznie zakończona. Nie chciałem żeby Fang pomyślał że izoluję go od innych, ja... Poprostu boję się, że ktoś mi go odbierze... A teraz poprzez moje fochy i użalanie się, straciłem go... A bynajmniej tak mi się wydawało.
Pov: Fang
Tego dnia Buster nie przyszedł do szkoły. Nieco mnie to zmartwiło, biorąc pod uwagę naszą wczorajszą kłótnie w kinie. Czyżby nie chciał już się że mną przyjaźnić??? Cały czas tego typu myśli przetaczały mi się przez głowę, mimo iż był to scenariusz nierealny. Znaliśmy się od najmłodszych lat, a teraz przez jedną sprzeczkę mieliśmy się rozstać??
Edgar finalnie się ode mnie odczepił. Na szczęście. Nie wiem co ten gościu sobie wyobrażał, ale nie wytrzymał bym z nim nawet minuty dłużej po tym co odjebał.
Teraz przykleił się do naszej szkolnej influenserki Emz (widać że bez guście) (laska uciekła z Czarnobyla).Cały czas siedziałem sam w ławce, czekając z nadzieją że Buster jeszcze przyjdzie. Po piątej lekcji, straciłem jednak nadzieję.
Na przerwie wyszedłem z klasy, w poszukiwaniu Maisie. Przez jakiś czas zaobserwowałem, że ma ona nieco bliższy kontakt z Busterem niż zwykle i może chłopak zwierzył jej się z czegoś, co spowodowało jego dzisiejszą nieobecność.
Znalazłem ją tam gdzie zawsze. Siedziała na parapecie, wpierdalając francuską bagete z szynką i sałatą.
Stanąłem obok niej, opierając się plecami o parapet, rozsuwając łokciami doniczki z połamanym aloesem.
Maisie odrazu przestała jeść.
-Co chcesz?- zapytała, jak by już wiedziała z czym do niej przyszedłem.
-Wiesz może dlaczego nie ma dzisiaj Bustera w szkole?- zapytałem, nie owijając w bawełnę.
-A bo ja wiem? Może bał się że znowu przywali Edgarowi hehe.- zaśmiała się.Ja tylko odwróciłem głowę, udając brak zainteresowania jej paplaniną.
-coś jeszcze chcesz wiedzieć?- dodała po chwili Maisie.
-jeśli o to pytasz- zacząłem. -Nie wiesz może co dzieje się z rudym ostatnimi czasy? Wydaje się taki... Inny. Jakby coś go nagle olśniło, czy coś w tym stylu. Ehh... Szkoda że taki nie był pół roku temu.
-Słuchaj z wielką chęcią bym ci wrzystko opowiedziała, ale lepiej gdyby to sam Buster ci o tym powiedział.- odpowiedziała mi dziewczyna, zeskakując z parapetu.
-Odwiedź go dzisiaj i zapytaj co się z nim dzieje, po prostu. Ciebie to nic nie kosztuje, jemu ulży i oboje wyjdziecie na plus.- dodała.
CZYTASZ
•Rudy to gej• |Brawl Stars| Ship Fang x Buster {school}
FanficFang za wszelką cenę chce zaprosić na randkę Shelly. W poderwaniu samicy prosi o pomoc Bustera, jego najlepszego przyjaciela. Nie wie jednak jakim uczuciem naprawdę darzy go rudy zjeb. Czy pomimo wielu przeciwności losu chińczyk i marchewka będą raz...