1. Krecie Love Story (cz.1)

213 29 104
                                    

SUSUMENA'S POV:

Kolejny beznadziejny świt, kolejna odsłona mojego bezbrzeżnego cierpienia. I nikt, dosłownie nikt na całym świecie mnie nie rozumie! Wątpię nawet, czy mi uwierzy...

Nie jest, oj nie jest łatwo być księżniczką mafii, a już zwłaszcza gdy się przynależy do słynnej rodziny Riperoso. Tu nie ma miejsca na dziewczęce łzy, tu się każdego dnia walczy o życie!

Dlatego pod pretekstem pisania nowej recenzji dla RiPu postanowiłam wreszcie zacząć wyrzucać z siebie rozbełtane, wzburzone do granic nieprzyzwoitości emocje, bo czuję, że inaczej ten ból i zdrada mnie zabiją od środka! Wyżrą mi mózg i przegrzeją synapsy, jak to od dawna ma miejsce w przypadku internetowych trolli i hejterów.

Odraza do tego, co mnie spotkało (ale i do siebie samej, że byłam tak naiwna, potulna i słaba), również nie jest łatwa do udźwignięcia. Obiecałam Myślenie, że tajemnicę tego, co naprawdę zaszło tamtej śnieżnej nocy na Sycylii, zabiorę ze sobą do grobu.

Ale skoro nie chcę go sobie sama musieć zbyt rychło wykopać, spróbuję się nią podzielić chociaż z wami. Tylko z wami i z nikim więcej, pamiętajcie. Dlatego błagam, nie zdradźcie mnie i wy, bo tym razem nawet rodzona Matka Chrzestna by mi już tego na bank nie wybaczyła...! Nieważne, żem krew z jej krwi i kość z kości.

Innymi słowy, kochani, chcę wam opowiedzieć burzliwą historię związku mojego i Dwulicusa Il Kretino. Będę pisać ukradkiem, z przerwami, bo oko Wielkiej Piszącej Riperoso gorsze jest niż Oko Saurona i Wielki Brat razem wzięci, ale to chyba nikogo nie dziwi. Każdy w mafii wie, że inaczej być nie może, zbyt wielu chciałoby nam odebrać w pocie czoła wypracowany sukces i hajs. Ale my nie w ciemię bici ani nie wypadliśmy sroce spod ogona.

Spod ogona to — jak sama nazwa wskazuje — wypadli ci okrutni i podstępni, zachłanni i kłamliwi De Fecassi, ale o tym zapewne jeszcze będzie mowa w dalszych odsłonach mojego wattpadowego pamiętniczka. Dziś skupmy się na moich delikatnych, a zmrożonych syberyjskim chłodem emocjach.

Najpierw zatem wprowadzę was w odpowiedni nastrój — za pomocą piosenki oczywiście. Odpalcie sobie nutę z mediów i wczujcie się te tony. Jest to przebój stary, ale niczym Lenin z Putinem — wiecznie żywy!

Wczuliście się? To czytajcie dalej, najukochańsi, jak bardzo zostałam wykorzystana i jak głęboko zraniono moje uczucia oraz odebrano mi sens życia. I Dwulicusa Il Kretino. Choć ten to akurat sam się odebrał, nieszczęsny, wraz z oddechem i biciem przeklętego, zdradzieckiego serca.

To znaczy wtedy ani nie wiedziałam, że był dwulicowy, ani że był kretynem, a już na pewno nie miałam pojęcia, że był... — ach, co za obrzydliwa profesja — KRETEM! I to na usługach jeszcze bardziej obrzydliwych De Fecassich!

A miało być tak pięknie! Ja taka niewinna, on taki męski (choć płci w sumie niedookreślonej aż dzisiaj, muszę to przyznać, za dobrze się i pod tym względem maskował) oraz utalentowany do pisania recenzji. I do kobiet oraz do zdrad, ale tego również nie byłam długo świadoma.

Najpierw myślałam, że to matka skądś go wytrzasnęła, jak zawsze. Ona wiecznie ze wszystkimi gada i oferuje im pracę w organizacji Riperoso, a wraz z nią prestiż, fejm, hajs, zasięgi i gwiazdki. Mawia, że na tym świecie nic nie jest za darmo i akurat trudno się z nią nie zgodzić, to fakt. Nawet ja to wiem, a ledwo stuknęło mi dwadzieścia jeden lat — jak mi wszyscy powtarzają, idealny wiek na mafijne małżeństwo!

Matka Chrzestna | SZUKA WYDAWCYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz