SUSUMENA'S POV:
Matka prawie dostała zawału, reumatyzmu i rozstroju żołądka, ale wreszcie i ona musiała przyjąć do wiadomości fakty. A te były takie, że najwyraźniej wyhodowała żmiję na własnym łonie. Parszywego zdrajcę, siewcę chaosu, propagatora gwałtu na interpunkcji oraz miłośnika wattpadowych dram.
Nie pierwszą tę żmiję oczywiście wyhodowała, co to, to nie. Wszyscy jeszcze pamiętamy cios, jaki zadała nam kilka miesięcy wcześniej zmanipulowana przez De Fecassich nasza była już recenzentka. Może kiedyś opiszę wam i tę dramę. Dziś jednak skupmy się na podstępnym Il Kretino i jego przebrzydłych machlojkach. Oraz na moim złamanym bezpowrotnie serduszku, płak płak.
Sama dzielnie choć bezskutecznie uczestniczyłam miesiącami w polowaniu na kreta, nie mając pojęcia, że jest nim nie kto inny, jak mój ukochany. O, jakaż byłam przerażająco naiwna!
Żyłam sobie pragnieniem sprawiedliwości i zemsty na szpiegu, sprytnie karmiona przez Massimo złudzeniami niczym we śnie, dopóki Matka Chrzestna nie zawezwała mnie przed swój złoty tron, by rzec:
- Susumeno, moja ukochana córko pierworodna!
- Słucham cię, o Wielka Pisząca Riperosi, prywatnie moja rodzona matko.
- Słuchaj mnie uważnie, bo nie będę się powtarzać.
- Zamieniam się w słuch, pani matko.
- To Il Kretino jest zdradzieckim kretem, którego od tak dawna szukamy!
- Oh nie! - zakrzyknęłam z rozpaczą. - I... jak to możliwe?!
- Słoiczanna i Lulu wykryły jego prawdziwą tożsamość, córko. W internecie nic nie ginie, a już zwłaszcza na TikToku. Nigdy o tym nie zapominaj!
- Czyli to musi być prawda...
- szepnęłam, natychmiast złamana siłą jej autorytetu oraz argumentów.- Owszem. Jego imię to nie Massimo, ale - uważaj sobie - Dwulicus! A nazwisko adopcyjne: De Fecassi. Czyż potrzeba nam więcej dowodów?
Oczywiście było to pytanie retoryczne i nie śmiałam się sprzeczać. Zresztą raczej bliższa byłam omdlenia, słysząc jej słowa, nie bezsensownych protestów. Nie w głowie mi były dyskusje z donną Cataliną, bo te nigdy nie kończą się u nas dobrze. A do tego matka nie toleruje słabości ciała, ducha ani intelektu. Ewentualnie tylko do czekolady i przystojniaków o puchmurnym spojrzeniu.
Dlatego mężnie przeprostowałam kolana i szczękając zębami, oświadczyłam tyleż z przekonaniem, co po lizusowsku:
- Na pewno jak zawsze masz rację, Matko Chrzestna.
- Mam i nigdy o tym nie zapominaj, Susumeno.
- Nie mogłabym - szepnęłam zgodnie z prawdą. Nie jestem taka całkiem głupia, a ona nie przypadkiem stoi na czele naszej organizacji. Nawet jeżeli przejściowo dała się nabrać na złudny urok Massimo vel Dwulicusa.
- Ta zniewaga krwi wymaga, najstarsza córko rodu Riperoso. Wiesz, co czynić ci wypada, wszak jesteś z Wattpada! - ciągnęła tymczasem rodzicielka.
Otępiałym z bólu wzrokiem zawisłam na dłuższą niż krótszą chwilę na twarzach stojących za jej plecami, wyprostowanych niczym struny dwóch jakże bliskich memu sercu kobiet. Czyli mojej młodszej siostry Myśleny Riperoso oraz naszej mafijnej szamanki, rzucaczki uroków, tropicielki przekrętów i nadużyć w jednym, capo Słoiczanny del Jar.
CZYTASZ
Matka Chrzestna | SZUKA WYDAWCY
FanficWstrząsający thriller mafijny z elementami romansu erotycznego, którego akcja rozgrywa się w środowisku potężnych rodzin recenzenckich na Sycylii, w mieście zwanym Wattpad City. O sojusze tu trudno, rywalizacja jest mordercza, a zwycięzcy nie biorą...