Tam, gdzie wiatr skowycze w głuszy,
Tam, gdzie skrzypi sypki śnieg,
Tam, gdzie marznie nos i uszy,
Tam, gdzie nie rozgrzewa bieg;Gdzieś wśród kry, a może skał,
Wielki zamek dumnie stał,
A zrobiony z lodu był,
Istniał on, czy mi się śnił?Raz do roku, w środku zimy,
W zamku słychać dzwonki sań,
One właśnie kiedy śpimy,
Ruszają przez śnieżną grań;Jedna wola je prowadzi,
Jedna wola kruszy lód,
Jedna postać na nich siedzi,
Rozkazuje - Dalej w przód!Biada temu, kto w taką noc,
Miłością wzgardzi w sercu swym,
W zęby go chwyci nieszczęsna moc,
czucie i wiarę zmienianąc w dym!Stłamsi nadzieje
Więzi zaś skruszy
Nim oszaleje
Pozbawi duszyGdy krew już kapie
Odbierze śnienie
Za gardło chwyci
I wstrzyma tchnienieDzyń dzyń
Na odkup win
Trach i ciach
A potem piachAleż trud
Przenika chłód
trzeszczy lód
doskwiera głódWtem nagle...
Cud
Od wschodu promyk słońca, świtem się pojawił,
na zagubionym sercu, ciepły ślad zostawił
Uśmiechnął się do wiosny, odzianej w kwietny szal
Roztopił wnet w człowieku, gorycz i cały żalSłońce już ożyło
Stopiło odłamek szkła
A serce znów zabiło
Doczekał człowiek dniaTkwi czasem lustro w oku, świat zasłaniają łzy
Lecz kiedy tonę w mroku, mym słońcem jesteś Ty
CZYTASZ
Małe słowa
PoetryOstatnio nie mam czasu. Zastanawiam się zatem, jak mówiąc mniej, powiedzieć więcej. Dla tych, co też go nie mają - spróbuję...