postura koszykarza

1.7K 144 101
                                    

Pov. Fang

Środa, środek tygodnia, jeszcze te 3 dni i wolne, chodzę do tej szkoły tylko po to, żeby zobaczyć Bustera i Lole i żeby pójść na wf.
Wstałem i ogarnąłem się zadziwiająco powoli, spakowałem najważniejsze rzeczy (strój na wf i jakiś 3 letni zeszyt) i poszedłem do szkoły, po drodze kupiłem sobie energola z Żabki. Dziś byłem wyjątkowo zmęczony.
Gdy przyszedłem do klasy większość osób już tam była, wraz z Edgarem i Colette, ta pomachała do mnie lekko. Odwzajemniłem że zmęczonym uśmiechem. Dosiadłem się do Loli w ostatniej ławce przy oknie i uderzyłem głową o ławkę. Robiąc przy tym lekki hałas, przez co niektórzy się na mnie spojrzeli.

- Oj kochany co Ci się dziś stało? wyglądasz fatalnie - Lola odgarneła włosy z mojej twarzy.

- Daj spokój Lola, nie wiem dlaczego ale chujowo się dziś czuje, nie mam na nic siły. - Przeleciałem wzorkiem salę i zobaczyłem że Edgar się na mnie patrzy, odwrócił się od razu kiedy na niego spojrzałem.

- Co ty się stary tak wpatrujesz w tego emosa? - Buster, który siedział w ławce przed nami odwrócił się i lekko się zaśmiał.

- Huh? Jakiego? - Lola odwróciła głowę i zaczęła szukać kogoś podobnego do opsiu. - Chodzi wam o Edgara? Co z nim?

- Fang jakoś strasznie chce z nim rozmawiać i go poznać, pewnie się nie wyspał bo tworzył jakieś scenariusze z nim do nocy hm? - Buster się do mnie przychylił.

- Kurwa Buster ja go chce poznać ale nie ślinię się do myśli o nim, a patrzę się, bo pierwszy się spojrzał, ale pewnie tylko dlatego bo jak idiota rzuciłem się na ławkę. - odwróciłem głowę, nadal na ławce, w stronę okna. - Chce iść spać.

- No dobrze dobrze złotko idź ale prosze zrób coś ze sobą na przerwie, bo aż mi się przykro patrzy. - Lola mnie poklepała po ramieniu i przygotowała się do lekcji.

---

Po lekcji podeszła do mnie Colette.

- Hej Fang, wszystko dobrze? zawsze jesteś pełen energii.

- Chyba tak, nie wiem, zmęczony jestem - wziąłem łyka z resztki energetyka.

- Oh okej, pomóc Ci się trochę ogarnąć? - spytała mnie nie pewnie.

- Nie nie, sam coś ze sobą zrobie, ale dzięki za próbę pomocy - poklepałem ją po ramieniu kierując się do łazienki.

Spojrzałem na siebie, i od razu zrozumiałem czemu Colette chciała mi pomoc a Loli się przykro na mnie patrzyło. Moje włosy były dosłownie wszędzie, miałem lekkie czarne plamy pod oczami bo rano nie poprawiłem swoich delikatnych kresek, które codziennie robię cieniem. Są prawie niewidoczne i tylko uwidaczniają moje oczy bardziej, ale kto by pomyślał że rozmazane wyglądają tak źle. Wczoraj wyglądałem jak normalny uczestnik społeczeństwa i jedna zła noc i wyglądam jakbym narkotyki brał hobbystycznie. Wodą to co mogłem zmyłem i zacząłem szukać w plecaku jakiejś przynajmniej kredki. Znalazłem 4 letnie coś co było na wykończeniu ale malowało? Malowało. Ręką przeczesałem włosy, z żalem do samego siebie chciałem wyjść z kibla, ale zobaczyłem obok siebie w lustrze Edgara.

- JEZUS MARIA CZłowieku nie strasz mnie taaak.. - chwyciłem się tam gdzie mam serce. Czując jego przyspieszone tętno.

- Nie to miałem w zamiarze.. Chciałem cię uh, przeprosić, za wczoraj. Nic wielkiego się nie stało po prostu kostki to moje czułe miejsce i.. A z resztą, nie muszę ci się tłumaczyć, po prostu sory że się tak zachowałem - przez całą wypowiedź nie spojrzał na mnie ani razu tylko latał oczami wszędzie indziej. - A, i chciałem się spytać czy coś się stało, bo wyglądasz okropnie, nawet jak na ciebie.

Normalnie, taki komentarz by mnie wkurzył, ale tym razem po prosto lekko parsknąłem śmiechem i odwróciłem głowę do lustra.

- No fakt, nie wyglądam zbyt najlepiej co? - widziałem jak przez lustro Edgar się na mnie patrzy.

- Teraz już jest lepiej, ale jak wszedłeś do klasy myślałem że jesteś po jakimś zerwaniu z jedną z twoich dziewczyn. - powiedział po czym cicho się zaśmiał wrednie. Spojrzałem na niego znowu, lekko zdziwiony.

- Moich dziewczyn? O kim mówisz? - Nie rozumiałem co miał przez to na myśli.

- Oh no że jedna z twoich fanek stwierdziła że juz ci nie będzie lizać dupska i cię zostawiła. Na pewno każda jedna utrata twoich adoratorów musi krzywdzić twoje ego prawda? - Znowu był nie miły, znowu bez powodu, byłem lekko wyższy od Edagra, podszedłem do niego bliżej.

- Do czego z tym zmierzasz, Edgar? Jak bardzo boli cię bycie choć raz miłym? W dupie mam moje fanki, dla mnie każda mogłaby się odpierdolić i zacząć mnie nienawidzić i moje życie byłoby nawet lepsze. Wiesz że to jest wkurwiajace kiedy grupa losowych lasek podlizuje ci się tylko dlatego bo podobam im się z wyglądu i dlatego że jestem popularniejszy? W sensie, na pewno nie wiesz, za tobą ugania się tylko twoja siostra, która cię nianczy jakbyś miał 7 lat. Nie uważam się za lepszego bo jakieś lafiryndy chcą ze mną wejść do łóżka. - Mówiąc to podchodziłem bliżej niego, a on się cofał, w pewnym momencie zderzył się ze ścianą, przybliżyłem swoją twarz do jego. - Więc, Edgar? Za co ty mnie tak nienawidzisz?

Edgar nie odzywał się przez chwilę, tym razem patrząc mi prosto w oczy. Kurwa, chyba za dużo powiedziałem, w taki sposób mnie nie polubi.. Po krótkiej chwili jego mimika się zmieniła, pojawił się wredny uśmieszek na jego twarzy.

- Dobra, zasłużyłem sobie, z resztą, nie jesteś w sumie taki zły. Myślałem że jesteś typowym playboyem który kocha być w centrum uwagi. A tu proszę - nie odrywał wzroku ode mnie - popularny Fang ma w dupie swoje fanki? I lepiej by mu było bez nich? Uważaj bo jeszcze sobie pomyślę, że rzeczywiście nie podoba ci się twoja popularność. - chwycił mnie za ramiona i odsunął, czemu nosi rękawiczki w szkole? - pójdę, bo jeszcze zobaczą że gadasz z emosem i w ogóle to ci zrujnuje reputację, do zobaczenia piłkarzyku.

I wyszedł. Nie wiem jak się czuć po tej interakcji, czy to było pozytywne? Negatywne? Powiedział że nie jestem taki zły, stwierdziłem że nie będę o tym myślał, tylko poszedłem do sali w której miała się odbyć następna lekcja. Lola jak mnie zobaczyła wręcz podbiegła (przytruchtała raczej, w tych swoich szpileczkach)

- Ooo słonko wyglądasz o wiele lepiej, tylko, uh, daj mi chwilę - zaczęła tymi pazurami szperać w moich włosach.

- Lolaaa zostaw już proszę, nie mam na to siły..

- Zawsze musisz miec siłę żeby dobrze wyglądać!! - gdy skończyła moje włosy, obśliniła swoje kciuki i przejechała nimi po moich brwiach.

- FUJ LOLA ZOSTAW MNIE - odbiegłem od niej i schowałem się za Busterem. - Z NIM COŚ ZRÓB NIE ZE MNĄ MU BY SIĘ PRZYDAŁA POMOC.

- Każdemu z was by się przydała pomóc!! - uśmiechneła się i chciała już ruszyć na mojego rudego przyjaciela ale nauczycielka weszła do sali.

- JUŻ NA SWOJE MIEJSCA. NIE WYGŁUPIAĆ MI SIĘ TU.

Siedziałem oczywiście z Lolą, ale gdy usiadła już nie próbowała robić jakiś innych dziwnych rzeczy. Przetarłem oczy i starałem się zmyć ślinę Loli z moich brwi. Oparłem głowę o ręce i rozejrzałem się po sali, widząc jak Edgar patrzył się na całą tą sytuacje i lekko się podśmiewał. Uśmiechnąłem się na to i wystawiłem mu środkowy palec.

Może jeszcze jest szansa.

---

Cześć misiaki moje!! Mamy kolejny rozdział, cieszę się że wam się podoba, daje mi to motywacje do pisania częściej!! mamy 1184 słowa w tym rozdzialiku. Pamiętajcie o gwiazdkach i komentarze też mile widziane!!!💗💗

Zaufać mu? ☆Fang x Edgar☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz