Rozdział VII

195 9 4
                                    

- Dzięki...- Odpowiedziałem. W tym samym czasie przyszedł Boka. Patrzyłem na niego złowrogim wzrokiem. On też się na mnie patrzał. Ale jego oczy pokazywały, że chce mnie przeprosić. Następnie podszedł do mnie.
- Deżo, możemy porozmawiać?- Zapytał Janosz.
- Jasne- odpowiedziałem.
- Jeśli przyjąłeś to tak, że śmiałem się z ciebie i Feriego to bardzo przepraszam, a poza tym życzę wam szczęścia. Głupio mi. Poza tym masz prawo być z kim chcesz. Ja jestem z Nemeczkiem i bardzo mi w nim dobrze. I jeszcze raz, wybacz- wyrecytował mi z pamięci chłopak.
- Wybaczam Ci. Mój Boże! Teraz łacina!
- Chodź szybko!
Łacina, jak łacina była nudna. Cały czas myślałem o Ferim. Jezu on jest tak piękny i opiekuńczy. Wyznam mu miłość.

"Związek Acza i Gereba"- Chłopcy z Placu Broni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz