Obudziłam się w swoim nowym pokoju w wieży Avengersów. Był bardzo jasny, z dużym oknem, z którego widać było panoramę Nowego Jorku. Łóżko, na którym jeszcze leżałam było ogromne i bardzo miękkie. Cały pokój był w jasnych kolorach. Białe meble z elementami szarości i pudrowo-różowe dodatki, takie jak poduszki w kształcie serc i świeczki zapachowe na komodzie bardzo mi się podobały.
Kiedy wreszcie zwlokłam się z łóżka, zauważyłam, że na komodzie leżały świeże ubrania i bielizna. Kiedy podeszłam do mebla dostrzegłam krótki liścik.
"Przyniosłam ci czyste ubrania, oraz teczkę, którą obiecałam ci dać."
~ Nat
Podniosłam ciuchy i ujrzałam beżową teczkę podpisaną "Zimowy Żołnierz". Postanowiłam otworzyć ją dopiero, kiedy się umyję i przebiorę. Wciąż chciałam dowiedzieć się więcej o Jamesie. Może to głupie, ale wydał mi się interesujący, ze względu na to, że nie widywałam go w telewizji tak, jak innych Avengers.
Wciąż miałam na sobie t-shirt i spódnicę z wczoraj. Moje włosy były rozczochrane. Udałam się do wspólnej łazienki, która znajdowała się na piętrze, na którym mieszkałam z... No właśnie. Nie wiedziałam z kim. Oprócz mojego znajdowały się tu jeszcze dwa pokoje mieszkalne.
Kiedy wyszłam na korytarz uderzyła we mnie fala chłodu. Zadrżałam lekko i ruszyłam przez zimne płytki na bosaka. Miałam tylko buty na średnim obcasie, w których tu wczoraj przyszłam, a nie miałam ochoty zakładać teraz szpilek. Przytuliłam do siebie czyste i pachnące ubrania od Natashy. Pociągnęłam za klamkę drzwi łazienkowych, ale one nie chciały się otworzyć. Zapukałam, by upewnić się, że ktoś tam jest.
- Zajęte! Chwileczkę! - usłyszałam niski, męski głos. Nie potrafiłam jeszcze rozpoznać kto to był po głosie.
Nic nie odpowiedziałam. Po około pięciu minutach z toalety wyszedł Bucky. Miał na sobie czarne jeansy i szarą koszulkę. Jego długie włosy były wilgotne.
- Hej. - zagadnęłam. Czułam się trochę jakbym knuła za jego plecami z Natashą. Ale przecież nie robiłam nic złego. Prawda?
- Hej. - odpowiedział i mnie wyminął.
Weszłam do łazienki, w której szyba prysznica wciąż był zaparowana. W powietrzu unosił się zapach męskiego żelu pod prysznic. Ten zapach mnie onieśmielił.
Wypuściłam powietrze z płuc i wskoczyłam pod prysznic, najpierw pozbywając się brudnych ubrań.
Szybko się umyłam, używając zwykłego mydła w kostce, bo oprócz tego znajdowały się tu same męskie kosmetyki.
Całe szczęście w szafce łazienkowej znajdowały się czyste ręczniki i postanowiłam jeden zaiwanić. Wytarłam się i ubrałam na siebie luźną koszulkę, ciemną, bez nadruku i szare dresy. To definitywnie nie był mój styl, ale musiało wystarczyć, dopóki nie przywiozę tu moich rzeczy. Brudne ciuchy wrzuciłam do kosza na pranie.
Wyszłam z łazienki i udałam się do windy. Musiałam znaleźć Natashę. Powód pierwszy: teczka, bo bałam się ją czytać w samotności. Powód drugi: potrzebuję szczotki do włosów.
Kiedy winda zjechała piętro niżej, poszłam w stronę drzwi do pokoju Natashy. Zapukałam i czekałam na odpowiedź.
- Kto tam? - zapytała Nat.
- Indiana. - odpowiedziałam przez drzwi.
- Wejdź. - weszłam, Natasha siedziała na łóżku i czytała jakąś książkę. Odłożyła ją i poklepała miejsce obok siebie, pokazując mi, abym usiadła.
CZYTASZ
Our Normal Life | Bucky fanfiction
Fanfiction" Tell me every terrible thing you ever did, and let me love you anyway" - Edgar Allan Poe Tony Stark przekonał Kapitana Amerykę do podpisania protokołu z Sokovii po bitwie na lotnisku w Berlinie. N...