x rozdział 8

1.7K 87 3
                                    

- Zgoda ?

- Zgoda - brunetka przewróciła oczami głośno wzdychając.

Po tym jak Justin i Camila podali sobie ręce , razem postanowili pójść do szafek.

- Tak w ogóle to czytałaś tą teczkę ? - spytałem niby od niechcenia , otwierając swoją szafkę.

- Nie - odpowiedziała szybko - Znaczy Tak , ale nic ciekawego . Same skargi ,ale żadnych konkretnych nazwisk. - odpowiedziała grzebiąc w swojej szafce przez co nie byłem w stanie wyczuć czy kłamie .

- I co masz zamiar z tym zrobić ? - zamknąłem metalowe drzwiczki, po czym opierając się o nie skupiłem swój zwrok na dziewczynie.

Ciekawiło mnie co ona może w tej sprawie zrobić , wkońcu kto normalny mieszał by się w takie rzeczy. Jak dla mnie jest tylko głupią cipą , która sobie za dużo wyobraża. Kiedy kumpel ją sprawdzi będę miał ją na oku. Nie pozwole by cała nasza sieć sprzedawania towaru została zaburzona przez wścipską brunetke.

- Narazie nic ,wkońcu nie wiadomo kto to sprzedaje a ja nie jestem jakimś tajnym agentem - wzruszyła ramionami uśmiechając się słabo, a mi wyraźnie ulżyło. Jednak nie miałem 100% pewności czy mówi prawdę.

Chciałem z niej więcej wyciągnąć jednak przerwał mi to wibrujący telefon. Widząc napis "Chris" odrazu odszedłem od dziewczyny na bezpieczną odległość.

- Co jest ? - spytałem oschle

- Słuchaj sprawdziłem tą twoją Camile i coś mi z nią nie gra - odpowiedział, wyraźnie zaniepokojony

- Jak to ? - uniosłem wysoko brwi spoglądając w oddali na brunetke , a wtedy nasze spojrzenia się spotkały . Dziewczyna beznamiętnie mi się przyglądała ,jednak po chwili zabrała swoją torbę i po prostu wyszła.

- Chris... - kontynuowałem rozmowe

- Powiem ci jak przyjedziesz - po tych słowach odrazu się rozłączyłem.

Szybkim krokiem chwyciłem swoją torbę i opuściłem klub. Na dworzu już dawno zrobiło się ciemno przez co chłód przeszedł przez całe moje ciało. Lekko wzdrgnąłem po czym wsiadłem do mojego bmw i ruszyłem z piskiem opon.

- No nareście - Chris przywitał się ze mną tradycyjną skleją .

- Wracałem z klubu - odpowiedziałem troche zdyszany, przysiadając się do komputera przy którym siedział blondyn

- Patrz - wskazał monitor - W danych jest tylko jej data urodzenia i szkoły jakie ukończyła. Zero informacji o adresie zamieszkania czy rodzicach. Wygląda na to ,że ktoś celowo wyczyścił jej dane .

- Co, przecierz to kurwa nie możliwe - przetarłem dłonią zmęczoną twarz.

- Wiesz coś o jej rodzinie ? - spytał jak by to miało pomóc

- W zasadzie to nic . Kiedyś chciałem ją odprowadzić pod dom to mi nie pozwoliła, bo wtedy zobaczył by mnie jej ojciec. Szczerze to mało pamiętam z tamtych czasów, ale i tak jej nie lubie - na samą myśl o dziewczynie mina mi zrzędła

- Musisz być ostrożny , ktoś zadbał by miała czystą karte. Może jest córką prezydenta - zaśmiał się cicho , lecz mnie wcale to nie rozbawiło. Chris zauważył moją kwaśną minę i zmieszany wrócił do grzebania w komputerze. - Laska jest podejrzana uważaj na nią- szybko dodał, nawet na mnie nie spoglądając

- Wydaje mi się ,że ona to nasz najmniejszy problem - podniosłem się z krzesła a wtedy zadzwonił telefon. Znużony odrazu odebrałem nie patrząc kto drzwoni .

- Słucham...Tak pamiętam...Oczywiście...Moi ludzie się nimi zajmą...Też mam taką nadzieje... - po tej krótkiej rozmowie na chwile złapałem się za skroń

- Słuchaj Chris !- powiedziałem troche ostrzej, podnosząc wzrok na przykaciela - Jutro przyjeżdzają ważni ludzie a wy macie zrobić im impreze o jakiej nawet nie śnili. - moje zachowanie odrazu się zmieniło , ponieważ jeżeli chodzi o interesy nigdy nie byłem łagodny i wyrozumiały dla swoich ludzi pomimo tego ,że byli moimi przyjaciółmi. Po prostu w pewnych kwestiach nie mogłem być pobłażliwy

- To znaczy ? - spytał nie rozumiejąc co mam na myśli

- To to ,że jak mili panowie będą chcieli panienek to masz im kurwa załatwić panienki dotarło ?- podniosłem ton wyciągając paczkę z papierosami.

- Jasne - zasalutował żartobliwie

- Macie zrobić dobre podłoże do interesów bo inaczej wam nogi z dupy powyrywam .

Lekko podminowany Justin wychodząc z ich tajnego pomieszczenia bez słowa minął Zayna, Drew i Camerona . Przez ok. 10 min. siedział na krawężniku niedaleko baru paląc papierosa.

Justin od zawsze był silny i uczył się jak sobie radzić, jednak męczyło go już podwójne życie i to ciągłe udawanie kogoś innego. Do czego nigdy się nie przyzna.

Jeszcze dziś pojawi się kolejny :)
Dziękuje za wszystkie głosy, aż dziwie się ile osób już czyta "Dill gang"
Koocham :*

Dill Gang || Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz