x rozdział 9

1.6K 81 1
                                    

- Zgoda ? - spytał głupio się uśmiechając

Coś mi podpowiadało ,żeby się z nim nie godzić bo i tak nasze relacje zawsze będą toksyczne , a on zawsze będzie dupkiem Justinem. Szczerze wątpiłam w jego dobre intencje ale w tej sytuacji zostałam przyparta do muru. Może i chciał się "pogodzić" , ale mogę się założyć ,że on i tak mnie nie lubi. 

- Zgoda - Wahałam się chwile , lecz westchnęłam głęboko i podałam mu dłoń. W momencie gdy nasze ręce się złączyły ,przeszedł mnie dziwny dreszcz. Zastanawiałam się tylko czy on też to czuł, zresztą to nic wielkiego. Gdy tak przez chwile się ogarnialiśmy blondyn zaproponował mi wspólne pójście do szafek. Zamurowało mnie.

Wiem może się wydawać ,że przejście się kilka metrów razem to nic wielkiego , ale gdy robi się to z najbardziej znienawidzoną osobą ,to już nie jest takie normalne. 

Drogę do szafek przeszliśmy w krępującej ciszy , pierwszy raz szedł przy mnie nic nie mówiąc a zwłaszcza mi nie ubliżając, co było mega dziwne. Gdy dotarliśmy na miejsce , jak poparzona rzuciłam się na szafkę  i otwierając ją schowałam się za drzwiczkami. Chciałam się przebrać lecz pewne okoliczności mi na to nie pozwalały , a do tego marzyłam o tym aby uciec od jego podejrzanego towarzystwa. Po chwili wyczułam ,że Justin chce coś powiedzieć dlatego zanurkowałam wewnątrz metalowej obudowy i udawałam ,że czegoś zawzięcie szukam.

-Tak w ogóle to czytałaś tą teczkę - w końcu się odezwał , a ja poczułam jak moje serce zaczyna szybciej bić. Zestresowałam się jak cholera, no bo co on  zacznie mnie wypytywać , ja zacznę kłamać a on to wyczuje i co wtedy? 

- Nie - wypaliłam. Po chwili puknęłam się w czoło. Dobrze ,że mnie nie widzi. - Znaczy tak, ale nic ciekawego. Same skargi, ale żadnych konkretnych nazwisk. - kłamałam jak najęta ,aż czułam jak mi się ręce trzęsą. Najgorsze jest to ,że jeszcze nigdy nie rozmawiała z nim dłużej jak dwie minuty.

I co masz zamiar z tym zrobić ? - usłyszałam jak zamyka swoją szafkę i prawdopodobnie mi się przygląda. Nie odzywałam się przez chwile gdyż gula w gardle uniemożliwiała mi jakiekolwiek jęknięcie. Aż w końcu wyciągnęłam butelkę wody , wzięłam szybkiego łyka i zamknęłam szafkę. 

- Na razie nic, w końcu nie wiadomo kto to sprzedaje a ja nie jestem jakimś tajnym agentem - próbowałam tym głupim żarcikiem się rozluźnić lecz to tylko pogorszyło sytuację , sprawiając ,że mój wymuszony uśmiech zamienił się w grymas. Jednak ku mojemu zaskoczeniu Justin był usatysfakcjonowany moją odpowiedzią. Wygląda na to ,że jestem dobrą aktorką. Myślałam przez chwilę ,że zaraz zacznie mnie dalej wypytywać a ja będę musiała kłamać w żywe oczy, lecz zadzwonił do niego telefon a ja byłam uratowana. Gdy odsunął się na tyle daleko bym nie mogła usłyszeć o czym rozmawia, uznałam to za idealną okazje aby zwiać. Dlatego w mgnieniu oka się spakowałam . Jeszcze zanim chciałam wyjść spojrzałam się na Justina ,który zawzięcie mi się przyglądał. Przez chwile miałam wrażenie ,że może o mnie rozmawiać jednak pokręciłam głową z niedowierzaniem i wyszłam.

Gdy zimny podmuch powietrza przeszedł całe moje ciało ,poczułam jak moje mięśnie się rozluźniają. Im dłużej stałam na parkingu przy swoim samochodzie tym bardziej sytuacja z klubu stawała się coraz bardziej niedorzeczna. Zaczęłam sobie przypominać to jaki Justin jest i jaki był w stosunku do mnie , dlatego zaczęłam się głębiej zastanawiać na sensem tego całego przedstawienia sprzed kilku minut. Doszłam do wniosku ,że blondyn musi mieć w niej jakiś ukryty cel o którym musiała wiedzieć .

Nagle usłyszała jakieś kroki przez co odruchowo schowała się za samochodem. Kątem oka zauważyła czarną sylwetkę wychodzącą z budynku. Po dokładniej analizie stwierdziła ,ze to Justin . Chłopak w zawrotnym tempie przemieszczał się w kierunku swojego auta przez co miałam kilka sekund na podjęcie decyzji. 

Śledzić go czy nie ? ..........Śledzić. Dopiero wtedy będę miała pewność co on robi i czy jest zamieszany w to co mówił dyrektor. 

Najciszej jak potrafiłam wsiadłam do Audi R8 - który kupił mi ojciec na zeszłoroczne urodziny - i tak samo jak ciemnooki opuściłam parking. Jechałam za nim dobre 15 min aż w końcu zauważyłam ,że  zatrzymuje sie w jakiejś dziwnej dzielnicy obok pubu. Postawiłam auto na krawężniku w odległości jakiś 100 metrów i wysiadłam z samochodu idąc za chłopakiem. 

Gdy weszłam do Pubu odór alkoholu na dzień dobry uderzył mnie w twarz. Próbowałam to zignorować szukając wzrokiem Justina wśród pijanych gości , jednak nigdzie go nie było.  Jak by rozpłynął się w powietrzu. Pomyślałam ,że poszedł do toalety czy coś dlatego postanowiłam przysiąść się do staroświeckiego baru.

- Wódkę z sokiem - usiadłam na wysokim krześle zamawiając drinka i dopiero teraz zobaczyłam przystojnego i umięśnionego barmana przecierającego szklanki. Miał on krótkie blond włosy -lekko postawione do góry i prześwitujący biały t-shirt. Zniewalający uśmiech, którym mnie powitał i te niebieskie oczy sprawiły ,że zapomniałam po co w ogóle przyszłam do tego obskurnego miejsca. 

- Co taka piękna dziewczyna jak ty, robi w takim miejscu? - puścił mi oczko po czym zabrał się za przygotowywanie napoju. 

- Sama nie wiem - podrapałam się po głowie , następnie posłałam mu najśliczniejszy uśmiech na jaki było mnie stać.  Chłopak szeroko się uśmiechnął po czym powiedział ,że mam cudowny uśmiech a ja zarumieniłam się jak głupia.

- Luke - podał mi rękę z za lady 

- Camila - przedstawiłam się wciąż ciesząc się jak mysz do sera. Nie wiem może dlatego ,że ten chłopak bardzo przypadł mi do gustu.

Miał być to dodałam . Hahah wiem spóźniłam się 2 minuty ale dobra :D Taam dam ciekawe co się stanie jak Camila polazła za Justinem do tego baru. Przepraaszam za błędy :P





Dill Gang || Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz