7. Pozory mylą

77 3 4
                                    

Nigdy nie byłem szczególnym optymistą. Doszukiwanie się jaskrawych kolorów w morzu szarości nie należało do moich rutynowych zajęć. Zwykle nie widziałem nawet możliwości znalezienia innych odcieni.

Pomimo tego, że zamiast wykonywać należne do mnie zadania, leżałem jak zabity, czując się, jakbym wstał z grobu, znalazłem zaletę nieudanego wyjazdu. Okazało się, że zasada nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło czasem miała zastosowanie w świecie rzeczywistym.

Spędziwszy cały dzień w łóżku, doszedłem do wniosku, że Jayden nie był taki straszny, za jakiego go uważałem. Zgodnie ze swoją obietnicą, nikt nie zakłócił mojego spokoju. Być może prawdomówność działająca w obie strony wcale nie była taka okropna.

Skończyłem brać wieczorną dawkę leków, gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Na szczęście postawienie kilku kroków nie stanowiło dla mnie takiego wyzwania, jak dzień wcześniej. Łaska Clintona uratowała mnie przed całkowitym rozchorowaniem się.

Otworzywszy drzwi, w progu ujrzałem Chloe. Prezentowała się, jak zwykle, idealnie. Łagodny uśmiech na jej twarzy przyćmiewał skrupulatnie dobrany strój. Nieczęsto zwracałem uwagę na kobiecy wygląd, jednak w niektórych przypadkach potrafiłem go docenić.

– Dobry wieczór. Mógłbyś na chwilkę przyjść do restauracji?

– Tak, oczywiście – skinąłem głową.

Podarowany mi spokój właśnie się zakończył. Co prawda, nie słaniałem się już na nogach, ale opuszczenie wygodnego łóżka nie przyprawiało mnie o entuzjazm.

– Wiem, że źle się czujesz, ale zajmie to parę minut – dodała. – Potrzebujesz chwilę, czy możemy iść?

Odparłem, że przebiorę się i zaraz dołączę do Clintonów. Włożyłem jeansy i sweter, po czym od razu udałem się do hotelowej restauracji.

Para zajmowała kwadratowy, czteroosobowy stolik na uboczu sali. Chloe sączyła kawę, Jayden zaś jedynie siedział z dłońmi splątanymi na blacie. Wpatrywał się w kobietę, w zamyśleniu słuchając tego, co mówiła.

Stanąwszy przy stole, przywitaniem ściągnąłem na siebie ich uwagę. Chloe przerwała wpół zdania, aby obdarzyć mnie kolejnym, ciepłym uśmiechem. Mężczyzna wszak z kamienną mimiką wlepił we mnie wzrok.

Zastanawiało mnie, czy wynikało to ze złego humoru. Gdyby tak było, Jayden wyjątkowo często miewałby niewesoły nastrój. Być może zawsze taki był bądź musiał utrzymywać swój nienaganny wizerunek.

Usiadłszy, usłyszałem głos kobiety, który przerwał moją analizę.

– Jeśli chcesz coś zamówić, śmiało – poinformowała.

– Nie, dziękuję – odmówiłem, odchrząknąwszy.

Spodziewałem się przemówienia Jaydena, jednak nie zabrał głosu. Chwilę wcześniej byłem niemal pewien, że właśnie taki cel miało moje przyjście, lecz to Chloe ciągnęła rozmowę.

– Jak się czujesz?

Czując wzrok Clintona na sobie, postanowiłem nie kłamać. Wieczór sprzed dnia chyba miał zamiar już zawsze prześladować mnie, gdy tylko rozważałem kłamstwo.

– Wciąż nie najlepiej – przyznałem skrzeczącym pomimo ciągłego odchrząkiwania głosem.

– Dzisiaj załatwiliśmy już wszystko, co mieliśmy do załatwienia, więc zastanawialiśmy się nad powrotem dzisiaj. Nie jest jeszcze aż tak późno, a skoro źle się czujesz, to może lepiej, żebyśmy wrócili.

– Jeżeli wolicie wracać jutro to dla mnie nie problem, naprawdę.

– Dla nas to nie problem, żeby wrócić dzisiaj. Może powinniśmy podjechać do lekarza? – zapytała, zerknąwszy na męża. – Nie wyglądasz najlepiej. Jeśli to coś poważnego, to lepiej byłoby to sprawdzić.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 29, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The temptation of loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz