Ch.2 : Let's start a war, please?

208 42 14
                                    

Witam z nową książką! Jeśli chcesz już ją całą przeczytać, całość i druga część, która jest w trakcie (bo to trylogia) są na patreonie - 5 zł miesięcznie :3

Miłego wieczoru/dnia!



Czytanie było ciężkie.

To było oficjalnie to, co wywnioskował Jeongguk po tym, jak odłożył książkę po przeczytanie zaledwie jednej strony, czując zmęczenie. Wiedział, że nie miał zbyt wiele czasu do chwili, w  której spotka oficjalnie króla, ale wolał być wyspany, nieważne jak bardzo nie chciał skończyć tą upiorną bajkę dla dzieci. 

Na razie co z niej wywnioskował to to, że były dwa kruki - jeden biały, drugi czarny. Czarny bardzo często przynosił jakieś błyskotki do swojego gniazda, kiedy spostrzegł białego kruka, oddając mu niektóre ze swoich błyskotek. Skończył na momencie, w którym biały kruk przyniósł drugiemu małą szyszkę, zastanawiając się dlaczego biały kruk nie przyniósł mu czegoś takiego, jak ten czarny. W końcu pisało w lekturze, że ptaki te bardzo łatwo dostrzegały błyskotliwe rzeczy i łapały je. Świadczyło to poniekąd o ich statusie, a jeden z czarnych kruków, będąc zafascynowany tym białym, chciał podarować mu coś w ramach komplementu. Biały kruk jednak nic nie powiedział, zabrał tylko tą rzecz i odfrunął, zostawiając smutnego, czarnego ptaka samego. 

Jeon przez chwilę zastanawiał się czy w ogóle dobrze czytał, bo na razie historia była dość nudna. Cóż, może na następnej kartce coś się rozwinie. 

Rycerz podskoczył na łóżku, kiedy usłyszał dość głośne pukanie do jego drzwi. Przetarł swoje oczy, podnosząc się, ale zanim mógł sam otworzyć drzwi, te rozchyliły się, a zza nich spojrzał na niego nieznajomy chłopak z małym uśmiechem na ustach. Kiedy jednak go dostrzegł, jego uśmiech się powiększył, przez co również i jego oczy pomniejszyły się do tego stopnia, że praktycznie nie było ich widać. 

- Przeszkadzam, sir Jeon?- spytał, a jego głos był przyjemny dla uszu, bardzo melodyjny.

Był niższy od niego, szczuplejszy i węższy w ramionach, ale zdecydowanie nie odejmowało mu to uroku. Miał pełne usta, ostrą żuchwę i ciemne, lśniące włosy, które zaczesał za ucho.

- Nie. Akurat miałem wyjść - przyznał zgodnie z prawdą, przeczesując swoje włosy. Odruchów spojrzał pod ścianę, gdzie stał jego oparty o szafę miecz. Był to czysty odruch. Od dziecka niemal spał z mieczem pod swoją poduszką, co prawda wtedy był drewniany, ale chłopak po prostu czuł się dziwnie nie mając go w zasięgu swojego wzroku. To coś w rodzaju nawyku, kiedy wychodzi się z domu i sprawdza, czy ma się klucze w torebce, albo czy schowało się portfel po spakowaniu zakupów do reklamówki. 

- Wyśmienicie - klasnął w dłonie, patrząc na ubiór młodszego. Nadal miał na sobie szaty z przyjazdu, ale przyjemniej nie była to zbroja, a zwykła, czarna tunika z wycięciami, dzięki którym materiał falował wokół jego nóg z każdym krokiem. To była jedyna, wystawna szata młodszego, który był bardziej przyzwyczajony do noszenia spodni i koszuli, na którą narzucał kilkukilogramową zbroję.- Nasz pan będzie chciał zobaczyć was wszystkich niedługo. Pomyślałem, że zaprowadzę pana osobiście do sali bankietowej.

- Proszę mówić mi po prostu Jeongguk - poprosił Jeon, uśmiechając się miło. 

- Ach, zatem moje imię to Jimin - powiedział, podając mężczyźnie swoją rękę do uściśnięcia. Jego brew drgnęła jednak, kiedy rycerz uścisnął ją, mając na sobie rękawice.- Mieliśmy już okazję się widzieć.

- Tak? Kiedy?

- Byłem smokiem, który eskortował was od granicy Astorii, choć ujawniłem się dopiero na sam koniec podróży.

Blue Blood Roses | Taekook (Tales of Astoria pt.1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz