- Myślę, że waszej wysokości spodobało by się. Nasza kraina słynie z największej ilości klejnotów. Najbardziej lubię diamenty, szczególnie te różowe, jakby król chciał wiedzieć.
Taehyung skinął głową, mając ochotę prychnąć od natłoku rzeczy, które mówiła Yihyun. Siedzieli akurat na małej ławce na zewnątrz, ale dziewczyna częściej oglądała własne paznokcie niż okolice dookoła. Gdyby był tu Jeongguk, pewnie zachwycałby się wszystkim, mimo że już dawno widział wszystko. Zawsze potrafił powiedzieć Kimowi coś, czego jeszcze nie wiedział o swojej własnej krainie.
- Wybaczy księżniczka - przerwał jej ciągłej gadaninie, nawet nie wiedząc o czym rozmawiała wcześniej.- Ale muszę udać się pilnie do zamku.
Może trochę kłamał, ale w rzeczywistości zauważył ruch w pokoju, gdzie spał Guk. Wiedział, że młodzieniec jeszcze nie wrócił, bo minęły dopiero dwa dni, zero odzewu i innych informacji. Szczerze trochę się martwiło młodzieńca, a brak jego obecności w murach zamku był odczuwalny. Znał go pół miesiąca, ale czuł, że coś ciągnęło go do niego. Nie mógł temu zaprzeczyć, że adorował młodego rycerza, który nadal uporczywie czytał każdą książkę, którą dostał od króla. Teraz owe książki kurzyły się w jego komnacie, czekające na jego przybycie. Kim od razu je zauważył, jak tylko wszedł do pokoju Jeona. Leżały przy wejściu, na małym, drewnianym biurku. Był tam też skoroszyt, gdzie prawdopodobnie młodszy robił notatki.
- Och, Tae - odezwał się znajomy głos.
- Coś mi się wydawało, że to właśnie ty, Jimin-ssi. Co robisz w komnacie Jeona?- spytał podejrzliwie, jak tylko dostrzegł wyłaniającą się postać z sypialni Jeongguka.
- Ach, razem z Jinem kupiliśmy Jeonggukowi szatę zanim jeszcze wyjechał. Schowałem ją do jego szafy. Jeonggukie sam ją wybrał, bo nie chciał paradować ciągle w tych samych rzeczach, ale musieliśmy znaleźć krawca, żeby poprawił wymiary. Chłopak ma talię mniejszą niż mogłoby ci się wydawać. Krawiec powiedział, że spotyka kobiety, które nie mają tak drobnej talii jak on.
Brwi Kima powędrowały do góry na słowa swojego przyjaciela. Jasne, wiedział, że Jeongguk był zbudowany nie jak rycerz, a bardziej...chłopiec pałacowy. Byli to młodzi panicze, którzy paradowali w ładnych ubraniach, eksponując swoje atuty i zachęcając innych do spojrzenia w ich kierunku. Czasami na balach sam Taehyung skorzystał z usług takiego panicza, ale nie porównywał Guka w tym kontekście. Jego ciało po prostu nie było potężne, jak rycerzy, których spotkał do tej pory. Jego figura była taka, jaką mógł porównać do laleczki - wąska talia, szczupłe, ale umięśnione uda, jędrne, lekko sterczące pośladki (tak, Kim spoglądał tam, nie wincie go) i smukłe ramiona, które ukazywały swoje mięśnie dopiero przy ich ruchu. Był umięśniony, ale drobniejszy niż by się spodziewał. Był mniejszy od niego, ale o parę centymetrów. Kiedy stawali naprzeciwko siebie, ich nosy prawie się stykały, ale Guk musiałby spojrzeć lekko w górę.
- Mogę ją zobaczyć?- spytał król, a pomysł zaczął powoli rodzić się w jego głowie.
- Pewnie - uśmiechnął się Park.
Zaprowadził go do uporządkowanej i smutnie pustej sypialni Jeona, choć nadal były w niej jego rzeczy. Po otwarciu szafy Taehyung mógł stwierdzić, że Jeongguk faktycznie miał mało ubrań. Dwie szaty, dwie pary spodni, jedna koszula w kolorze białym, druga czarna. I tyle...
- Resztę zabrał ze sobą?- spytał zdziwiony Kim.
- Nie - prychnął Park, sięgając po nową, czerwono czarną szatę.- Jeon po prostu nie miał nigdy możliwości kupić sobie szaty. Zgaduję, że u siebie też ich często nie nosi. Powiedziałem mu, że zaopatrzymy go w nowe szaty, bo nasz materiał jest wyjątkowo delikatny. Podobno ciężko też mu znaleźć szaty, bo materiał go uczula. Ten jest idealny.
CZYTASZ
Blue Blood Roses | Taekook (Tales of Astoria pt.1)
FantasyJeongguk, syn generała ma proste zadanie - przetransportować trzy księżniczki na ziemie Astorii, smoczego królestwa, gdzie król ma wybrać jedną z nich na swoją żonę. Kim Taehyung, smok o imieniu Saephirre jest znany w ich krainie jako tyran, ale jes...