— W ogóle jak podobał ci się tekst? — spytała, przyglądając się rozległej ranie. Była pewna, że blizna zostanie po niej fioletowa jeszcze długi czas. Wydawało się być to dziwnie przyjemne.
— Nie zmieniaj tematu Rosaline! Jesteś nieodpowiedzialna, nierefo.. Zaraz jaki tekst? — zmarszczyła brwi, co zrobiła i ona, widząc zaszokowanie przyjaciółki.
— Wysłałam do ciebie Pestkę dosłownie rano. Miałam pokazać ci tekst, a ja obietnic dotrzymuje. — spojrzała z pytaniem na nietoperza, który momentalnie się skulił.
— Nic nie dostałam. Pestki nawet u mnie nie było. — oznajmiła, a Rosalie jak spokojnie siedziała tak poderwała się na proste nogi. Podeszła do Pestki.
— Pestko gdzie poleciałaś? — zaczęła delikatnie, widząc, że nietoperz jest przestraszony. Była zdenerwowana, ale nie miała zamiaru robić jej krzywdy za błąd, nieważne jaki by nie był. Nawet po chwili gdy Pestka podleciała do kosza na śmieci, Rosalie oprzytomniała. I nie, wcale nie chodziło o sam kosz, a jego zwartość. — Cholera.. Do Hunter — w pełni doszło to do niej przy wypowiedzeniu tych słów.
Pieprzona Valentina miała coś, co ledwo mogła mieć Megan, która teraz parzyła na nią z ogromnym znakiem zapytania.
— Tylko nie krzycz.. — ostrzegła przed wytłumaczeniem. Trochę nie miała wyjścia i musiała zdradzić przyjaciółce szczegóły. — Kiedy Pestka poleciała do niej po raz pierwszy, prawie wybiła jej okno. Po tym jak Hunter zjechała moje biedne zwierzę. — zwróciła się do Pestki. — powiedziałam, żeby następnym razem wybiła jej szybę i żeby pamiętała, że jest cudowna. Chyba.. wczoraj źle zrozumiała moje słowa, Pestko?
Ssak podleciał z takim oporem, jakby co najmniej trzymał w łapkach kilogramowy kamień.
— Czy zbiłaś okiennice Valentiny? — skinął w potwierdzeniu głową i schował się w swoich skrzydłach. Rechot Viser rozniósł się po całym pokoju.
— M.. musisz uważać na słowa. — parsknęła, uderzając ręką w kolano. — Przecież nic wielkiego się nie stało, nie zabijaj mnie wzrokiem. — dodała widząc mroźne spojrzenie wpół rozumującej przyjaciółki.
— Stało się i to dużo. Jakie szczęście, że chociaż pomyślałam o.. Z resztą nie ważne, na arcydemona. Muszę odzywać ten tekst zanim zacznie wymyślać niestworzone historię, Pestko!
— Jakie znowu historię? O czym był ten tekst? — przechyliła głowę.
— Jakby.. — zacięła, nie wiedząc jak ująć słowa w poprawne zdanie — Brzmiał trochę.. jakby był o niej. A tak nie jest! Ale ona o tym nie wie i.. Na arcydemona! Muszę go po prostu odzyskać! Pestka! — zaczęła panikować.
— Dobra, ale narażasz tego nietoperza na taki stres.. może Perła poleci? — zaproponowała, jednak w odpowiedzi otrzymała zaprzeczenie głową. Perła była nietoperkiem zdecydowanie mniej bojaźliwym takich kursów, dodatkowo nie była ciamajdą, więc prawdopodobieństwo uszczerbku na zdrowiu i szkle wyniosło niewiele.
— Nie, Pestka się pomyliła, Pestka poleci. Tak naprawdę to ja powinnam to zrobić, ale chcąc nie chcąc nie mogę. — przewróciła oczami i wzięła się za pisanie listu.
Valentina w tym czasie siedziała na łóżku po turecku, a naprzeciw niej leżały.. dwa kolejne piosenki Rosaline. Podczas gdy ona wykłócała się z Megan w szpitalu, Nidka zdążyła podkraść trochę sekretów i z dumą oddała je Hunter. Pierw postanowiła odczytać z nich emocje, a dopiero później sam tekst. Już powoli nabierała koncentracji.. ale oczywiście huk w okno musiał ją rozproszyć.
— Chociaż jeden raz niezdarność tego nietoperza na coś się zdaje. — prychnęła, podnosząc list z podłogi. Zaraz po tym spojrzała na ssaka, który wciąż stał na parapecie. — No leć, na co czekasz? — ponagliła ręką, jednak ta nie ruszyła się nawet na milimetr.
CZYTASZ
Blackout: Pokolenie Wampirów
RomanceOd dziecka nie zaznała spokoju ze strony ojca. Jedyna osoba sprawiająca, że się uśmiechała, została jej odebrana. Więzienie w pokoju, zakaz spotkań z własną siostrą i matką. Wróg, dolegający oliwy do ognia. Rosalie i Valentina nigdy się nie spotkał...