Xie lian wysłuchał go dokładnie o wszystkich szczegółach jakie są zagrożenia, jak to działa. I późna nocą wypłynął z pałacu. Bał się, bał się być złapanym i samym rytuałem.... Obawiał się wszystkiego, wszystko mówiło mu że nie powinien, ale to jedne tak go motywowało by popłynąć na ląd i zobaczyć to co mu nieznane. Płynął ale czuł jakby zaraz ktoś miał by go odkryć na tym, że próbuje to zrobić, czuł się jakby go wszystko obserwowało.
Na miejscu usiadł na piasku i zaczął rytuał. Jego serce bilo szybko przyłączył muszelkę do swojej klatki i zaczął szeptać słowa. Po chwili jego ogon zaczął swędzieć. Ocean zaczął się burzyć. Z każdą sekundą swędzenie stawało się pieczeniem, a po chwili bólem. Xie lian skrzywił się od razu. Zagryzł mocno wargę by nie krzyknąć. To dosłownie jakby jego łuski były z niego wyrywane jedna po drugiej.... Zamknął mocno oczy. Trwało to dłuższy czas gdy nagle ogarnęła go fala ulgi. Otworzyli oczy i zobaczył kończyny.... To nie był już jego piękny ogon tylko dwie długie kończyny... Miał już ich dotknąć, gdy nagle usłyszał jakiś szum w wodzie i niespodziewanie na nim wylądował jakiś materiał. Gwałtownie się odsuwa siedząc i zsunął biały materiał z oczu. W wodzie widać Feng Xina i Mu Qinga.
-Goushi kazał ci to założyć - wyjaśnia szybko Mu Ging krzyżując ręce i uważnie mierząc go wzrokiem, książę przytaknął i wsunął na siebie ubranie. (Była to dość luźna suknia lub duża bluza) Xie Lian spojrzał na siebie i uznał ze jest okay. Oczywiście jego kończyny były nagie jednak długi materiał zasłaniał mu je do polowy.
- jakieś dziwne to jest. Co to za dwie gidyje? - Mu Ging uniósł brew a kolega obok parsknął śmiechem. - jak oni tego uzwaja?
-umm nie wiem.... - Xie lian próbuje się podnieść ale ciągle upada na tyłek. Jego nogi drżą jak galaretka.
-jakieś nie skuteczne Nie działa - burczy Mu Qing nie zadowolony, że Xie Lian gdziekolwiek idzie ale zupełna nowość Feng Xin i tym razem podzielał jego zdanie.
-może spróbuj podeprzeć się o skale? - zaproponował jego ochroniarz, lekko szturchając jego stopę. Xie lian zaśmiał się lekko i spróbowali. Popierając się o skale udało mu się wstać wyglądało to zabawnie bo isę do niej mocno tulił, prawie na niej leżąc.
-udało mi się!
-nie podoba nam się ten pomysł.....
-wiem wiem ale będę ostrożny - dwójka jego przyjaciół wzdycha, nie dało się przekonać księcia do zmiany zdania....Po paru próbach chodzenia umiał ustać na nogach na tyle by chwiejnie chodzić. Pożegnał się z przyjaciółmi i ruszył przed siebie w nieznane! i nową przygodę. Szybko udało mu się znaleźć miasto, spacerował na boso ciągle się uśmiechając i z każdym się witając. Nie zawracając uwagi na to ze każdy się nie niego dziwnie parzy. Zatrzymał się przy jakimś ciekawym stoisku z słodyczami. Chciał coś wziąć ale nie miał nic poza pieniędzmi jakimi płaci się u niego w głębinach oceanu. Sprzedawca zaczął go nagadywać, że wystarczy mu jakaś jego ozdoba z włosów lub naszyjnika.... bo to przecież były perły, srebro i inne kosztowne rzeczy. Więc Xie Lian zaczął zdejmować z włosów perłę, ale jakaś ręka go zatrzymała, lekko ściskając jego nadgarstek.
-ja zapłacę za ciebie - to był San Lang!! serce mu przyspieszyło na sam dźwięk i ton jego głosu...
-nie... Nie trzeba... - jednak chłopak nic nie odpowiedział tylko rzucił sprzedawcy parę monet i zabrał torebkę słodyczy. Jego rączka znalazła się na plecach Księcia i zabrał go od straganu wręczając mu przy okazji słodycze.
-co ty tu robisz?
-umm zwiedzam - Na te słowa San Lang zerka zaskoczony na niego. Ze syrena ma nogi?! Spojrzał na jego ubiór i jego golę nogi.... Zasłonił go trochę sobą, po czym szybko zarzucił na niego swój czerwony płaszcz. Xie Lian nie do końca wiedział co się dzieje po prostu uśmiecha się słodko i patrzy na niego brązowymi oczkami.
-to..to niezbyt odpowiedni strój... Chodź zabiorę cię do mojego domu i dam jakieś ubrania - Xie Lian nie jest pewny na początku... jednak go nie zna... ale wydawał się na prawdę dobrym człowiekiem....Przytakuje po czym próbuje jednej z słodkości. Gdy cukier rozpływa mu się w ustach jego oczy błyszczą radością i zachwytem, w życiu nie jad czegoś takiego!
-wooo! To jest dobre
-hm? To? To jest czekoladka
-czekoladka? mmm mega dobre -san Lang chichocze cicho, bardzo się ciesząc, że syrence smakują ludzkie smakołyki.Chwilę później dotarli do domku z dala od miasteczka. San Lang wszedł do środka, siedział tam mężczyzna z czarnymi włosami... nie wyglądał na zaskoczonego jego wejściem, jednak gdy weszła kolejna osoba to przykuło jego uwagę.
-Gege, to jest mój dom - szybko powiedział, a syrenka uśmiechnął się szeroko rozglądając dookoła.
-Masz piękny dom! - prawie wpada na nieznajomego mężczyznę -oh.... Przepraszam.... Jestem Xie Lian.... A Pan?
-Jestem- - San Lang stał dosłownie za Xie Lianem, tak że ten nie wiedział jak posyła mężczyźnie zimny wzrok - Jestem He Xuan....
-On tu tylko sprząta - podchodzi do księcia z ciepłym uśmiechem
-0-0 - He xuan nie wie co powiedzieć po prostu stoi z tą swoją bez emocjonalną miną.
-Gege poczekaj tu chwilę, a ja pójdę ci po jakieś ubrania - zmyka szybko na górę, a He Xuan szybko idzie za nim wiedząc że koleś mu zrobi wielki burdel w szafach. Po chwili wracają znaleźli dla niego jakieś spodnie i białą koszulę.
-Dziękuję! - kładzie ubranka na stoliku i zaczyna ściągać swój strój. San Lan po prostu uśmiechał się szeroko, nie przeszkadzało mu to. Jednak He Xuan szybko zasłonił mu i sobie oczy. Na co San Lang nie był zbyt zadowolony chciał zobaczyć to piękne ciało.
-Lepiej przebierz się w pokoju - Xie Lian zerka na nich, po czym rumieni się mocno i zmyka do pokoju rozumiejąc że rozebrać się trzeba samemu bo możesz sprawić że inni czują się niekomfortowo, przynajmniej on to tak rozumiał.Po chwili wrócił ładnie ubrany.
-Wyglądasz bardzo pięknie, Gege
-Dziękuje ^^ - Xie Lian poszedł zobaczyć się w lustrze, natomiast He Xuan i San Lang zmierzyli się chłodnym wzrokiem, nic nie powiedzieli do siebie, ale San Lang uśmiechnął się szeroko i za razem szyderczo, mężczyzna co jedynie burknął pod nosem i poszedł w inny kąt domu.
CZYTASZ
Moja mała syrenka
Truyện NgắnKolejny Fanfick o głównej parze HuaLian! :3 Hua Cheng zafascynowany oceanem, a szczególnie istota która skrywa się w jego głębinach. Za dziecka odnajduje sens życia i nie spocznie dopóki nie odnajdzie osoby, która skradła mu serce. Przed Xie Lianem...