Rozdział 5

86 13 2
                                    


-Wasza Wysokość....
-Jakim prawem to zrobiłeś!? - Jun Wu krzyknął wściekły, nie mógł opanować swojej złości. Mei Nianqing próbował mu wyjaśniać, ale to było na nic, syrena wściekłe machała ogonem ciągnąć go za ramię. Według Nianqing złoszczenie się na kogoś to jak picie trucizny w oczekiwaniu, że ta druga osoba umrze. A Cesarz w seru miał za dużo nienawiści... wypełniała ona każdy kawałek jego ciała
-Wasza Wysokość! - Jun Wu wepchnął go do celi więziennej pod pałacem.....
-Sam się tym zajmę...

----

Xie Lian pływał w oceanie zrelaksowany i pełen radości, gdy nagle jego spokój został zakłócony, woda zaczęła zmieniać kolor z czystego błękitu na czarny. Czarna ciecz pochłania ocean w pare sekund... Książę panikował nie wiedział co robić, serce przyspieszyło mu i nim się spostrzegł otoczyła go już tylko ciemność. Nagle rozległ się czyjś śmiech, wydawał się drwić z całej sytuacji. Był on przerażający, chłodny.... Włoski na skórze stanęły... Xie Lian nie mógł znaleźć osoby do której należał śmiech. Wokół niego była tylko ciemność nic więcej. Poczuł coś za sobą odwrócił tam głowę szybko, jednak pustak... Gdy znów spojrzał przed siebie nagle przed jego oczami wyskoczyła postać... była bardzo blisko niego... Miała białą maskę z pół uśmiechem pół smutkiem. Serce Xie Liana stanęło gdy istota wyciągnęła do niego rękę.....

Syrena otworzyła szeroko oczy, przebudzają się z tego potwornego snu. Przetarł oczy, jego serce nadal szybko biło. To był strasznie rzeczywisty sen.. aż za bardzo... Wziął głęboki oddech by uspokoić swój oddech... To tylko koszmar.. zapewniał siebie.

Po chwili poszedł zobaczyć co robi reszta.
-ugh powinieneś powiedzieć mu.
-Nie, masz dług, spłacisz jeśli nic nie powiesz - He Xuan nic nie powiedział więc zajął się jedzeniem swojego śniadania. Przecież on nigdy nie spłaci tak na prawdę długu. San Lang zobaczył na schodach Xie Liana gestem ręki zaprosił go do nich od razu był uśmiechnięty i nie było widać jego chłodu.
-Czy Gege miał dobry odpoczynek?
-um.... tak i było mi tak ciepło pod um..
- kołdrą
- dokładnie! Bardzo dziękuję za tą gościnę. - uśmiechnął się delikatnie i ciepło. San Lang potajemnie zepchnął z krzesła He Xuana.
- Na co czekasz poddaj mu śniadanie - wycedził cicho przez zęby cały czas uśmiechnięty - to tylko mały gest z mojej strony.... Ty uratowałeś mi życie... To dług do końca życia - odsunął mu krzesło i wskazał by usiadł. Xie Lian usiadł do stołu dziękując i zapewniając że to nie taki wieki dług. He Xuan położył przed nim śniadanie i poszedł kończyć swoją górę jedzenia jak na dwie osoby... to bardzo ciekawe ile on może zmieścić w swoim brzuchu. Xie Lian zafascynowany daniem, trochę się pogubił bo nie wiedział jak ma to jeść, a jego brzuch burczał jakby nie jadł nic od paru dni. Otóż He Xuan jadł dość niechlujnie stawiał na szybkość, a San Lang wykazał się wielkimi manierami. Był nie pewny jak ma jeść tymi dwoma patykami.... Koło niego leżał też widelec i łyżka... To już w ogóle go zmyliło. San Lan zauważył nie pewność syrenki. Podniósł się z swojego miejsca, stanął za i pochylił się nad nim.

-Możesz spróbować na początku widelcem będzie łatwiej - szepcze mu do ucha, podjąc mu widelec, po czym kładzie swoją dłoń na jego, Xie Liana przeszedł dreszcz na ten dotyk, i tą cała pozycja w której byli, sprawiała że się lekko rumienił. Wyglądał tak niewinnie gdy san Lang pokazywał mu jak używać widelca. A później pałeczek by przedłużyć tą chwilę. He Xuan w połowie gryza spojrzał na nich i się skrzywił, już się miał odezwać, ale San Lang wyczuł to i posłał mu chłodne ostrzegawcze spojrzenie. Więc He Xuan zamknął się i skupił na jedzeniu.

Śniadanie miało im miło Xie Lian opowiadał jak to jest pod wodą, a San Lang słuchał patrząc na jego uroczą twarz. Xie Lian w połowie gryza zatrzymał się.... Nagle znikąd poczuł się obserwowany, przeniósł wzrok na okna, ale nic nie ujrzał....
-Gege? Nie smakuje ci? Nie musisz jeść na siłę...
-Nie.... Bardzo mi smakuje nigdy czegoś tak pysznego nie jadłem... Zamyśliłem sie tylko... - posłał mu ciepły uśmiech, który San Lang odwzajemnił. Jednak wzrok Xie Liana znów przenosił się na okno....

San Lan i Xie Lian spacerowali ulicą, syrenka ciągle zatrzymywała się by zebrać kwiatki czy podziwiać coś czego nigdy wcześniej nie widziała. Po chwili zauważył że mina San Langa spoważniała, wpatrywał się w jakiś puntk... Książę zrobił zmartwioną minę.
-Gege poczekaj tutaj na mnie - bez wyjaśnienia chłopak poszedł, zostawiając go samego zdezorientowanego. Kiedy tylko zniknął mu z oczu, poczuł jak dreszcz przechodzi go po plecach... znów dziwne uczucie, które towarzyszyło mu od rana... Był obserwowany....

Rozejrzał się dookoła, gdy nagle coś w tłumie przykuło jego uwagę pomiędzy ludźmi zobaczył postać.... Stała tam, patrzyła na niego... w białych sztach i masce..... Serce mu stanęło, cofnął się o krok... Dobrze pamiętał tą maskę ze snu.... Mrugnął postać znikła.... Czy przez powietrze dostaję jakiś halucynacji? Szelest dobył się zza jednym domem... Xie Lian chcąc dowiedzieć się o co chodzi czemu osoba go ciągle śledzi i kim ona jest, powoli stawiał krok zza krokiem w tym kierunku... Czuł jak serce mu przyspiesza z każdą mijająca sekundą... Co tam znajdzie, co ujrzy zza rogiem... Pytania krążyły po jego głowie aż doszedł do końca.... Wziął głęboki oddech i wychylił głowę. Jego oczy szeroko się otworzyły.

-Mu Qing!? Feng Xin?!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Moja mała syrenkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz