10

27 0 0
                                    

๑ ☆

  Czułem, że całkowicie pozwoliłem, by moje własne myśli zwyczajnie mnie pochłąnęły.

Dni zlewały mi się w jeden, bo nie różniły się od siebie niczym, prócz tym, że kolejny był bardziej przygnębiający od drugiego.

A emocje nie były niczym innym, niż zwykłą głuchą pustką, o której ściany obijały się kolejne okropne przemyślenia.

Gdybym powiedział, że nie żyje, nikt by nie uwierzył. Ale gdybym powiedział, że nie żyje osobie, która widzi stan, w którym się pogrążyłem, uwierzyła by niemalże od razu.

Bo jak można nazwać kogoś żyjącym skoro nie je, bo nic nie jest wstanie przejść jej przez gardło. Nie śpi, bo nie potrafi zmrużyć oka chociażby na chwilę, gdyż tak mała czynność przerasta ją. Nie dba o swoją higienę, bo nie widzi w tym najmniejszego sensu.

Problem tkwi w tym, że nie można.

I dlatego ja nie żyłem. Ja byłem.

Obserwowałem jak z kolejnym dniem umieram bardziej, i nic nie mogłem z tym zrobić, jak gdybym był przykuty łańcuchami do ściany i zwyczajnie nie miał już sił, by walczyć o wolność.

Straszne jest to, że zauważyłem jak bardzo jest źle, gdy nie mogłem już nic z tym zrobić...

Straszne jest również i to, że poczułem jakby moje życie zaczęło składać się w kawałki, gdy zobaczyłem na wyświetlaczu telefonu twoje imię, Evelyn.

Mimo tego, że to Ty przyczyniłaś się do mojego stanu...

Byłem wręcz przekonany, że to telefon z należnymi mi wyjaśnieniami. Z przeprosinami. Z czym kolwiek, co mogłoby wywołać u mnie uczucia.

I tak, nie pomyliłem się co do ostatniej kwestii.

Bo wywołało to u mnie świadomość, że mój świat bezpowrotnie runą, a ja sam zasypany zostałem przez jego gruzy, które mimo bólu naciskały na mnie bardziej.

Bo był to telefon z informacją, że przegrałaś walkę z chorym sercem, o której nie raczyłaś mi nawet powiedzieć.

I wiesz co było najgorsze?

Ból nie po samej stracie ważnej osoby, a wżerający się we mnie ból, spowodowany przez poczucie winy.

Bo gdybym nie był tchórzem, zadzwoniłbym.

Dowiedziałbym się o tym...

Wsparł bym Cię...

A teraz zostało mi życie w poczuciu winy, za swoją własną głupotę...

I świadomość, że już nigdy nie będę wstanie sobie tego wybaczyć.

Przepraszam...

The letter • Jann ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz