ROZDZIAŁ gjashtë [6] 丰/ᐠ - ˕ -マ🦋⃤♡⃤🌈⃤

122 8 16
                                    

Siedziałam z Joe i Lauren pod salą i widze tę czarnowłosą dziewczynę. Siedziała i gadała z Sharp'em.

Zadzwonił dzwonek na lekcje, weszliśmy do sali usiadłam w wolnej ławce. Dosiadł sie do mnie Joseph.
-hej Soy, lubisz tą nową ? - zapytał brązowowłosy.
- nie wiem, nie bardzo chyba - rzekłam do kolegi z ławki.
- dzień dobry klaso, dołączyła do nas nowa osoba. Przedstaw się - powiedział nauczyciel
- hej klaso jestem Narcisa, lubię rysować i grać na pianinie, bardzo kocham zwierzęta i jestem wolontariuszem w schronisku.- powiedziała to niebieskooka.
-dobrze Narcisa usiądź w wolnej ławce. - wyznał nauczyciel.

Narcisa usiadła z Lillą, bo z sharp'em siedział już ktoś.
Ja z joe rysowaliśmy coś moim zeszycie bo sie nam nudziło, jak nigdy nie na pisaliśmy mic oprócz tematu.

Siedziałam w stołówce obok Joe i tej Narcisa'y.
-zrobiłam wam wszystkim babeczki - uśmiechnęła sie po czym wyjęła trzy babeczki.
-jedna dla Jude'a, druga dla lilli, a trzecia dla mnie.
-ale trzy babeczki to nie dla nas wszystkich - powiedział Joseph czekając na babeczkę.
- Joe nie dostaniesz tej babeczki - szepnęłam do niego.
- no właśnie nie licz na to, że ją dostaniesz ona poprostu jest taka i tyle.- dodała Lauren.
-szkoda - oznajmił Joseph.

***

Na Polskim pracowaliśmy w parach ja, Lauren, Joseph, Jude,  David i Rachel.
Na szczęście nie z Narcisą 🤭.
Opracowywaliśmy lekturę i mieliśmy cos tam wypisać. Oczywiście na ocenę 🤭.
-nie, David nie - odezwała sie Lauren.
- dobrze, no przepraszam kochanie - wypowiedział sie mój brat.
-a co on robi ? - zapytała Rachel.
- no zabiera mi długopis i nie mam jak pisać .- dodała rudowłosa.
-aha- oznajmiła znowu Rachel.

-dobrze dzieciarnio, kończymy, za 5 minut dzwonek - oznajmiła nauczycielka.
Oddalimy kartę pracy i udaliśmy sie do szatni przebrać i iść do domu.
-Soy ja idę odprowadzić Lauren- powiedział David.
- dobrze . - oznajmiłam i przytuliłam sie z dziewczyną na pożegnanie.
-pa soy- dodała lauren.
-papa lauren!
- papa Jude. - powiedziałam do dredziarza.
- papa mała Soy - oznajmił i też przytulił mnie na pożegnanie.

Wyszłam z terenu akademii i poczułam, że ktos mnie łapie za ramie.
To był nikt inny niż Narcisa. Boże znowu ona.
-słucha Soy odczep sie od MOJEGO jude'a- powiedziała czarnowłosa z naciskiem na słowo "Mojego".
-a ty słuchaj dla znajomych jestem Soy a nie dla ciebie, jak byś nie wiedziała to moje pełne imię to Soyeon 🙂. - powiedziałam i uśmiechnęłam sie i odeszłam .
byłam dumna z siebie. Nie wiem dla czego ale tak.

Podbiegł do mnie Sharp i zaczął mówić.
- co ona chciała od ciebie ?? - zapytał wyższy chłopak.
- eee yyy chciała żebym sie od ciebie odczepiła, łączy coś was ? - rzekałam do chłopaka.
- NIE nic mnie z nią NIE ŁĄCZY - wyznał Sharp.
- aha okej - dodałam.
-Słucha Soy odprowadzę cię, bo nie chce, żeby Narcisa ci coś zrobiła. - powiedział Jude.
-eeeee no dobrze - zaciekawiłam się, on sie o mnie martwi ? Aha ciekawe .
-soy wpadniesz do mnie w piątek na noc taty nie ma i będzie David, Joe i Lauren.- wyznał Sharp.
- nie wiem, zastanowie się. -odpowiedziałam do chłopaka. nie za bardo chciałam iść do Sharp'a a co jak będzie tam ta Narcisa ?
aaa nie wiem.

Doszliśmy do mojego domu, trochę gadalismy, ale tak troche niezręcznie.

- no to pa Soy - chłopak wystawił ręce w geście przytulasa.
- do widzenia Jude.- pożegnałam się i go przytuliłam.

***

Grałam se w ranomową gre dla dziewczyn na laptopie. Stwierdzić moge, że sie bardzo nudziłam. Usłyszałam pukanie do drzwi i ujrzałam mojego brata wchodzącego do pokoju.
- Soy idziesz w piątek do Sharpa na noc ? będzie cała paczka - powiedział brat.
- nie wiem- oznajmiłam.
- proszę kurde, bez ciebie ja sie nie wybiorę tam! - podniósł głos mówiąc te słowa.
- no dobra ale już nie krzycz - wyznałam prosto do chłopaka.
- dobra dzięki.

nienawidzę cię kochać- Jude Sharp Inazuma eleven Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz