16.

1.9K 232 113
                                    

- O mój boże.. czy ty przed chwilą całowałeś się z Michaelem?! - przywitał mnie podekscytowany głos mojej mamy.

Parę dni temu powiedziałem jej, że nie do końca jestem pewny co do mojej orientacji. Zareagowała zupełnie normalnie. Powiedziała, że kocha mnie takiego jakim jestem i nie obchodzi ją to jaką mam orientacje. Za to ją kocham, całym sercem. Postanowiła mi tylko jeden warunek. Jeżeli zwiążę się z jakimś mężczyzną mamy zaadaptować dziecko, ponieważ nie wyobraża sobie swojej starości bez tupotu malutkich stópek jej wnuków. Przystałem na to.

- Wow, cześć mamo! Jestem już w domu, nic mi nie jest, oprócz śliwy pod okiem, dzięki że pytasz! - powiedziałem wchodząc do kuchni, gdzie siedziała mama.

- Oh daj spokój, przecież wiem, że byłeś u Michaela. - machnęła ręką - Powiedz mi lepiej czy dobrze widziałam, że się z nim całowałeś?!

- A ty niby przypadkiem stałaś akurat przy oknie? - zaśmiałem się.Uśmiechnęła się tylko przepraszająco.

- Nieważne.. tak, chyba tak. - spuściłem wzrok, a kąciki moich ust powędrowały ku górze.

- No i jak było? - zapytała, a jej twarz wyglądała jakby miała zaraz eksplodować ze szczęścia.

- Em.. dobrze.. bardzo dobrze.. - poczułem jak policzki robią mi się czerwone - Mamy się jutro spotkać.

Mówiłem mamie o wszystkim, nie miałem przed nią tajemnic i zazwyczaj opowiadałem jej wszystko pewnym siebie głosem. Teraz było inaczej. Nie mogłem się na niczym skupić, ciągle powracałem myślami do sytuacji sprzed kilkunastu minut i nie wierzyłem za każdym razem w to co się stało.

- Oh Lukey, nawet nie wiesz jak się cieszę. - wstała z krzesła i objęła mnie ramionami - Mam nadzieję, że to nie wpłynie w żaden sposób na waszą przyjaźń.

- Nie wpłynie.. na pewno. - powiedziałem stanowczym głosem, choć miałem małe wątpliwości.Mama spojrzała na mnie, a jej twarz wyrażał więcej niż tysiąc słów i naprawdę zacząłem się obawiać, że już jej tak zostanie.

- To jak.. lepiej z dziewczyną czy z chłopakiem?

- Słucham?! - zapytałem zaskoczony jej pytaniem.

- No wiesz.. z kim się lepiej całuję. - spojrzała na mnie i znacząco poruszyła brwiami.

- Eee.. - kompletnie nie wiedziałem co odpowiedzieć.

- Moim zdaniem zdecydowanie lepiej z chłopakiem.

Wytrzeszczyłem na nią oczy.

- To znaczy.. że.. ohh. - wydukałem zakłopotany.

- Ah no kiedyś na imprezie. Nie patrz tak na mnie, byłam pijana. - zaśmiała się - Co ty sobie myślisz, przecież nie zawsze byłam twoją mamą.

Puściła mi oczko i wyszła z kuchni.

Widzisz lamusie, twoja matka miała bogatsze życie towarzyskie od ciebie.

Dzięki mózgu, na ciebie zawsze mogę liczyć.

Podreptałem do swojego pokoju i padłem na łóżko. Nie mogłem przestać myśleć o dzisiejszym dniu, o tym co wydarzyło się praktycznie przed chwilą i o na wpół nieprzespanej nocy, która jak dotąd była najlepszą w moim życiu. Nie licząc oczywiście tej jak przyłapałem 'Mikołaja' na podkładaniu prezentów pod choinkę.

Jeszcze kilka miesięcy temu w życiu nie pomyślałbym, że mógłbym całować się z najlepszym przyjacielem. Lecz od sytuacji na plaży dużo się zmieniło, dużo myślałem. O Michaelu i o tym co powiedział. W ciągu tych dwóch tygodni, podczas których nie widziałem się z niebieskowłosym chłopakiem, wiele sobie wyjaśniłem.

Przede wszystkim to, że nie mogę i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie widząc go dwa dni czuję się jakbym nie widział go wieczność, więc naprawdę nie wiem jak wytrzymałem te dwa tygodnie. No.. nie do końca wytrzymałem.. Kiedy go widzę, moje serce robi co najmniej z pięć fikołków, dwa obroty i trzy gwiazdy, a w brzuchu rozgrywa się 'efekt motyla'. Kiedy mnie dotyka, chociażby przypadkiem, mam wrażenie, że całe moje ciało zamienia się w płynną lawę, a kiedy rozmawiamy, mój głos coraz częściej nie brzmi tak pewnie siebie jak dawniej.

No i ma naprawdę niezłą dupę.

Te i wiele innych drobnych i nieistotnych szczegółów, na które wcześniej nie zwracałem uwagi, od wieczoru na plaży zaprzątają mi głowę. Zdałem sobie sprawę, że im więcej myślę o tym wszystkim, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że czuję do Michaela coś więcej niż tylko przyjaźń. I pasuję mi to.

Michael pov

Śnię już od dobrych paru godzin i nie mogę się obudzić.. Powoli do mnie dociera, że to jednak zdarzyło się naprawdę, ale nadal nie mogę w to uwierzyć. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.

Kiedy powiedziałem mamie, zaczęła skakać z radości obejmując mnie ramionami.. Wyglądało to dość tragicznie, ale zawsze reagowała na wszystko z dużą przesadą.

A co jeśli zrobił to z litości? Bo jest dobrym przyjacielem i chciał, żebym choć przez chwilę poczuł się wyjątkowo? Co jeśli dla niego to nic nie znaczyło?

Jutro spotykam się z nim ponownie, sam to zaproponował i nie wiem co o tym myśleć. Wiem na pewno, że musi mi wyjaśnić dlaczego to zrobił. Tak, będę na tyle odważny i się go zapytam.. Mam nadzieję.

Ale nie wybaczę mu, jeżeli zrobił to bezsensownie. Ponieważ każdy taki gest z jego strony wyniszcza mnie od środka. Bo nie wiem jaki jest powód tego, że ktoś taki jak on miałby całować kogoś takiego jak ja..

Co ja wygaduję.. Wybaczyłbym mu.

Bo go kocham.

_____________________________________________________________

Hej, jest następny i od razu przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale brak weny + weekend u taty + bardzo duży brak weny bardzo mi przeszkodziły, aby napisać ten rozdział..

Myślę, że będę dodawała rozdziały co 2/3 dni, ponieważ nie wyrabiam się z pisaniem, a nie chce, żebyście bezsensownie czekali :/ 

Mam nadzieję, że jak na razie opowiadanie się podoba, komentujcie i gwiazdkujcie, jeżeli tak ♥

(P.s. Mikey pisze w zeszycie, dlatego jest pochyłe pismo, mam nadzieję że skojarzyliście xd)

xx

my trapped thoughts//muke Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz