26.

1.6K 190 82
                                    

Luke pov

- Ash zaraz się spóźnimy! – krzyknąłem.

Siedzieliśmy w trójkę przed wejściem na pokład samolotu i czekaliśmy na blondyna, który rzekomo poszedł do toalety i 'przypadkiem' trafił do sklepiku z pamiątkami.

- Stary w głowie się nie mieści ile tu jest frotek! – odpowiedział podekscytowanym głosem.

- Kurwa, to kup sobie jedną, ale za 5 minut masz być przy wejściu! – krzyknąłem rozwścieczony. Naprawdę nie wiem ile ten chłopak miał mentalnie lat. Na pewno nie była to liczba dwucyfrowa.

- O boże ale którą?!

Spuściłem głowę zrezygnowany.

- Pójdę mu pomóc. – Calum wstał i poszedł w stronę sklepu.

- Shippuje ich. – powiedział Michael śledząc wzrokiem bruneta.

- Całowali się tylko raz, na dodatek tego nie pamiętają, a jedno z nich jest na 100% hetero. – powiedziałem rozbawiony.

Kilka dni po imprezie zapytaliśmy ich co pamiętają z tamtego wieczoru i naprawdę były to tylko pojedyncze prześwity. Może i lepiej.. Chociaż, całkiem ładna byłaby z nich para.

- Ty też byłeś. – chłopak pocałował mnie w policzek, wywołując rumieńce na mojej twarzy.

Pasażerowie lotu do Las Vegas proszeni są o zgłoszenie się przy wejściu głównym.

- Calum musimy iść! – krzyknąłem w stronę bruneta. Ten tylko pokazał mi dwa bilety na samolot i machnął rękę, żebyśmy już weszli na pokład.

Wziąłem nasze walizki, a Mike zabrał bagaże podręczne i ruszyliśmy do wejścia głównego. Pokazaliśmy nasze bilety i dokumenty i po upewnieniu się, że wszystko gra weszliśmy na pokład samolotu. Odszukałem nasze miejsca i skierowałem niebieskowłosego w tamtą stronę.

- Siadasz przy oknie czy w środku? – spytałem chłopaka.

- Chyba wolę przy oknie. – powiedział nieco zdenerwowany i usiadł na miejscu. Usadowiłem się obok i rzuciłem swój plecak pod nogi. Spojrzałem na Michaela, który bawił się nerwowo palcami.

- Hej.. – złapałem go za rękę, a on odetchnął głośno.

- Luke ja nigdy nie latałem samolotem.

- No wiem, ale to naprawdę nic strasznego. – objąłem go ramieniem i oparłem brodę o jego czoło – Jestem tu i jeżeli ci to pomoże możesz się we mnie wtulać przez całą drogę.

Spojrzał na mnie i uśmiechnął się, a ja złączyłem nasze usta na krótką chwilę. Po chwili splótł nasze palce i oparł głowę na moim ramieniu.

Wtem koło mnie usiadł Calum. Położył obok swój bagaż podręczny i schował twarz w dłoniach.

- Nie pytaj.. – wybełkotał załamanym głosem.

Zaraz po tym zobaczyłem Ashtona. Stanął przy wejściu i szukał nas wzrokiem. Uniosłem rękę, żeby mógł mnie zobaczyć. Wyszczerzył się i ruszył w naszą stronę. Dopiero teraz zrozumiałem o co chodziło brunetowi. Całe ręce Asha były ozdobione różnokolorowymi frotkami. Chłopak widocznie postanowił wziąć jedną z każdego rodzaju. Ręka opadła mi bezwładnie na kolano.

- Miałeś mu pomóc wybrać jedną frotkę.. – powiedziałem do Caluma.

- Też myślałem, że to takie proste.

Prosimy o zapięcie pasów i przygotowanie się do startu.

Zapiąłem swój pas, po czym pomogłem zapiąć go Michaelowi. Ręce trzęsły mu się ze strachu. Objąłem je dłońmi, a on wtulił swoją głowę w moją klatkę piersiową. Poczułem jak samolot jedzie po pasie startowym i już po chwili unosił się ku górze. Michael ścisnął mocniej moją rękę. Spojrzałem na Asha i Caluma. Nic nie robili sobie z tego, że samolot właśnie wystartował, a byłem prawie pewny, że Calum również nigdy wcześniej nie latał. Blondyn pokazywał mu swoje nowe zdobycze, a ten uśmiechał się do niego szeroko i co jakiś czas potakiwał. Nie wyglądał na znudzonego, a raczej przeciwnie. Z tego co wiem, oni również znali się dosyć długo. Ale nadal coś było nie tak.

- Mike będziesz musiał porozmawiać z Calumem na temat Asha. Ostatnio dziwnie się przy nim zachowuje. – szepnąłem chłopakowi do ucha.

- Sądzę, że powinni sami ze sobą o tym porozmawiać. – odpowiedział patrząc na nich.

- Odezwał się ten, który był najbardziej skory do rozmawiania ze mną o swoich uczuciach. – powiedziałem unosząc znacząco brew. Mike się zarumienił.

- No dobra, dobra, pogadam z nim. – odpowiedział, a ja pocałowałem go w policzek.

- Spójrz, już lecimy. – wskazałem głową za okno i odpiąłem pas.

- Nie, nie chce. Wolę patrzeć na ciebie. – powiedział trochę przerażonym głosem. Uśmiechnąłem się i pocałowałem go w czoło.

Po jakimś czasie chłopak zasnął z głową na moich kolanach. Nie mam pojęcia jak to zrobił tak, żeby było mu wygodnie, ale dobrze, że prześpi chociaż połowę podróży. Spojrzałem na dwójkę pozostałych przyjaciół. Calum spał na ramieniu Ashtona. Ten natomiast miał tylko przymknięte oczy i szeroko się uśmiechał. Podłożyłem sobie poduszkę pod głowę i również zasnąłem.

***

- Wujek Matt! – krzyknął Ashton i uścisnął mężczyznę trzymającego tabliczkę z napisem 'Debil i przyjaciele'. Już go lubię.

- Mówiłem ci, że masz do mnie nie mówić 'wujku'. – teraz zwrócił się jakby bardziej do nas i z uśmiechem wyciągnął rękę – Jestem Matt, po prostu Matt. Witajcie w Las Vegas!

- Miło cię poznać Po Prostu Matt. – zachichotał Calum i uścisnął dłoń mężczyzny – Jestem Calum.

- Luke. – przywitałem się uśmiechając się szeroko. Dopiero teraz mogłem mu się dokładniej przyjrzeć. Mężczyzna miał ciemne blond, kręcone włosy, zupełnie jak Ash, jasnobłękitne oczy i świetną budowę ciała. Ubrany był w szarą koszulę z podwiniętymi rękawami i jasnoniebieskie spodenki idealnie kontrastujące z jego ciemną karnacją. Kogoś mi przypominał, ale nie mogłem skojarzyć kogo.

- A ja Michael. – odezwał się niebieskowłosy.

- Miło was poznać chłopaki, chodźcie pokaże wam gdzie jest auto i spadam na samolot. – powiedział z uśmiechem.

- Jak to? To mamy sami trafić do twojego domu? – zapytał Ash zaskoczony i nieco rozczarowany.

- Dacie radę, GPS jest w schowku w aucie. Musiałem zarezerwować lot dzisiaj, bo to ostatni w tym tygodniu. Żałuję, że nie będę mógł was trochę oprowadzić, ale sami też sobie poradzicie. Zawsze możecie poprosić o pomoc moją ładną sąsiadkę mieszkającą zaraz obok. – puścił nam oczko.

Wzięliśmy walizki i ruszyliśmy na parking.

- No to auto oraz cały dom jest do waszej dyspozycji. Wszystkiego najlepszego Ash, mam nadzieję, że miło spędzicie wakacje. – uściskał blondyna i wręczył mu klucze – Ale jak zrobicie mi imprezę i zaprosicie połowę Las Vegas to wam nogi z dupy powyrywam.

Spojrzeliśmy po sobie zaskoczeni. Nie było najmniejszej szansy, że dotrzymamy słowa.

- Żartuję, mam jeszcze dwie takie rezydencje. – roześmiał się, a ja próbowałem nie potknąć się o własną szczękę.

Pożegnaliśmy się z Mattem i życzyliśmy mu udanej podróży, po czym zwróciliśmy się w stronę parkingu.

- Ash, przecież on nam nie powiedział, które to auto.. – zauważył Michael. Blondyn przygryzł wargę, uniósł kluczyki do góry i pstryknął. Z prawej strony rozległ się dźwięk otwieranych drzwi.

Poszliśmy w tamtym kierunku i nagle stanęliśmy jak wryci. Przed nami stało błyszczące, czereśniowe ferrari ze skórzanym wnętrzem i czarnymi oponami.

- To będą najlepsze urodziny w moim życiu. – powiedział Ash i wskoczył (dosłownie) za kierownicę – Wsiadajcie chłopaki, Las Vegas nie będzie czekać wiecznie!

~♥~

Znowu cholernie długi, idk co się ze mną dzieje xd Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza xd

Chciałam się was zapytać, bo mam pomysł na nowe ff Muke ofc 'Kids in the dark', miałoby to związek z teledyskiem do piosenki o takim samym tytule co ff, zespołu All Time Low, byłoby trochę krótsze niż to, tak myślę xd Ktoś byłby zainteresowany? ;D

xx

my trapped thoughts//muke Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz