#2 Kocimiętka

584 29 1
                                    

Do baru zawitała nowa roślinka. Wsadzona do taniej doniczki, pewne wyciągniętej z jakieś śmietnika, do tego w różowe i szare wzory, które niekoniecznie Huskowi coś przypominały. Mówią: co kto lubi? Nie znał się na sztuce i nigdy nie doceni jej kunsztu. Wiedział tylko dotąd jedno. To wcześniej tutaj nie stało. Podejrzewałby Charlie o próbę "upiększenia" baru, gdyby nie fakt, że roślina była zielona. Przypominała trawę, na tyle, na ile ją pamiętał z ziemi, bo przecież w piekle nie napotkał na ani jeden fragment zieleni. Nie wspominając o hodowaniu czegokolwiek, co cię nie zje, nie zatruje i nie zabije po rozkwitnięciu. Może to sprawka Alastora? Nie... On też nie znał się na botanice i znał lepsze sposoby na wkurzenie go, bez użycia jakiejś taniej roślinki.

Skończyły mu się pomysły. Wszedł za bar. Ostrożnie przesunął roślinkę na drugi koniec lady, licząc, że właściciel wróci po zgubę i da mu spokój. Jednak kiedy trącił zielonymi końcówkami, coś rozpyliło się w powietrzu. Uniósł się przepiękny, słodkawy zapach, który natychmiast wypełnił jego nozdrza. Sięgnął z powrotem w kierunku roślinki. Wrócił rozsądek. Na moment. Na szczęście. Rozejrzał się po barze, po hotelu, po holu i sprawdził, czy nikt nie planuje wejść do środka. Pusto. Spokój.

Husk złapał za doniczkę, przysunął ją po samą brodę. Oczy otworzył szeroko, patrząc z fascynacją na odrobinę zieleniny, która wydawała się największym cudem tego świata. Ogon aż mu podskoczył z wrażenia. Pochylił się i wsunął twarz między coś przypominające trawę. Otarł się. Jeden raz, drugi, mruknął. No do cholery, on nie mruczał, a mimo to znowu nieświadomie wydobył się z niego głos. Miauknął słodko.

I... Coś mignęło mu w oczach.

Na moment uniósł głowę.

Angel Dust stał przed nim, z telefonem w prawej ręce, lewą dłonią zasłaniał twarz. Zrobił zdjęcie, zapomniał wyłączyć lampy.

Zostali tak na moment w bezruchu, a potem Angel jeszcze raz kliknął na aparat.

— Zabiję cię — wysyczał przez zęby Husk.

— Było warto — oświadczył.

— Wypróbuję z ciebie wszystkie flaki.

— Jestem gotowy.

Angel zarumienił się. Husk nadal nie oddalił się od roślinki. Za pięknie pachniała.

— Obedrę cię żywcem ze skóry! — podał ostatnią groźbę.

Angel Dusk zrobił trzecią fotkę i rzucił się biegiem w kierunku wyjścia. Husk znał główny cel tego dnia. Za wszelką cenę skasuje te zdjęcia!!!

Na luźno, na szybko, z humorem. Po prostu musiała xd 

Jakby kogoś cieszyła moja twórczość i miał ochotę postawić mi kawę, to zapraszam pod link: https://buycoffee.to/rolaka  (również w linkach zewnętrznych)

Husk x Angel Dust - Opowiadania PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz