BONUS

528 19 146
                                    

Ktoś nam kiedyś zarzucił temat valgrace w komentarzu, więc oto jest... 

Miłego czytania! 

Leo

Byliście kiedyś zakochani?

Jak zdaliście sobie z tego sprawę? Nie mogliście wyrzucić tej osoby z głowy? Wiedzieliście od razu jak spotkaliście tą osobę? Wasz znajomy was uświadomił? A może dotarło to do was w totalnie randomowej, może nawet żenującej sytuacji?

Ja myślę, że zaliczam się do tej ostatniej puli. W końcu bycie żenującym to moja specjalność.

Wstałem tego dnia nie spodziewając się absolutnie niczego nadzwyczajnego. Miałem wręcz z góry znudzone nastawienie na dzisiejszy dzień, bo spodziewałem się, że to będzie ten dzień ze zwykłą najnudniejszą rutyną, którą doskonale znam.

Czyli wiecie - jecie wczorajszą (albo przedwczorajszą, ale wolę wierzyć że wczorajszą) pizzę na śniadanie, wąchacie czy wasza koszulka się nada na kolejny dzień, szukacie bluzy z najmniej wypalonym ściągaczem przy dłoni, idziecie na zajęcia ze starożytnej greki wykładanej przez centaura, potem jecie obiad z nadpobudliwym rodzeństwem i tak dalej...

Normalny dzień.

Jednak nie do końca tak było.

Rutyna się zmieniła w momencie, gdy dotarło do mnie że Jasona nie ma na zajęciach. A był na nich zawsze. Pewnie miał lepszą frekwencję niż Chejron, który zazwyczaj te zajęcia prowadził (wyższą mogłaby mieć tylko Annabeth Chase, gdyby tylko jej studia nie były na drugim końcu kraju). Dlatego nieobecność chłopaka skłoniła mnie do odwiedzenia go w jego burzowej willi lub jak niektórzy lubią to nazywać - w Domku Zeusa. Moim osobistym zdaniem burzowa willa pasowało lepiej. Dosłownie, na drzwiach były hologramowe pioruny, które cały czas "strzelały"! Jak lepiej to nazwać?

Wszedłem do budynku bez pukania, tak jak zawsze zresztą. Rozejrzałem się wokół, próbując namierzyć swojego przyjaciela, jednak domek wydawał się pusty. Moja głowa już zaczęła wytwarzać okropne scenariusze. Może Jason został porwany? Może znowu ktoś mu postanowił wykasować pamięć i wysłać na środek pustkowia? Może jest ranny i leży gdzieś w lesie powoli się wykrwawiając, a nikt z nas nie idzie go ratować? A może po prostu poszedł na spacer i się zagapił?

Nie było to żadne z powyższych, bo po kilku sekundach mojej paniki drzwi od łazienki się otworzyły i wyszedł przez nie Jason, a za nim wyleciał obłok pary spowodowany różnicą temperatur w pomieszczeniach.

Zmierzyłem postać Jasona wzrokiem i pomyślałem, że temperatura się zaraz wyrówna, bo na jego widok zapłonęły moje policzki i moje włosy - z tym że włosy dosłownie.

Gość wyszedł w samym ręczniku owiniętym wokół bioder z tej łazienki.

Jak tylko mój umysł zakodował ten fakt i był z powrotem zdolny zmusić moje ciało do zrobienia czegoś innego niż bezczelnego gapienia się na ciało kolegi, odwróciłem się do niego całkiem plecami.

W następnej sekundzie uznałem to za naprawdę głupie, ale było za późno, żeby się wycofać, więc zaśmiałem się, udając że wszystko gra i tak to miało wyglądać.

– Coś mi mówi, że powinienem zacząć pukać do drzwi... – palnąłem.

– Możliwe... Ale w sumie bardziej docenię, jeśli postanowisz jednak nie spalić mojego domku i uspokoisz swoje włosy.

Skierowałem spojrzenie w górę, dostrzegając kilka tańczących płomyczków i szybko zacząłem tapać ręką po swojej głowie, próbując to badziewie ugasić. Jestem chodzącą porażką, przysięgam. Ile znacie osób, którym dzieją się takie rzeczy?!

want you back || solangelo ✔️ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz