park "rozrywki"(jay x cole)

96 4 1
                                    

Fanart nalezy do big D

Ja i Jay szliśmy wieczorem do parku rozrywki ahy zobaczyć kto mógł nas wrobić we wszystkie przestępstwa, o których mówiono w telewizji. Jay wydawał jakby nie za bardzo go to obchodziło ale cholera, znam go bardzo dobrze i widzę że przeżywa mocno zwątpienie swoich fanów i jego rodziców w jego dobroć. Z drugiej strony jego ego nie pozwalało na to aby taki stan rzeczy się utrzymywał.

Przez długi czas szliśmy w ciszy, która później stała się niezręczna i nie do zniesienia. Moje nerwy lekko wzrosły.
- tu była moja pierwsza randka z nya. - powiedział niebieski ninja poddenerwowany. Nie wiedziałem czy był zdenerwowany tym że się nie odzywam, moim towarzystwem czy samą ta sprawa przez którą tutaj byliśmy. Zaczął opowiadać o sobie i nyi a na moich ustach pojawił się grymas. On to szybko zauważył po czym się spłoszył.

-Wybacz...ja... - nie dokończył tylko nagle poczerwienial i stał się bardzo nerwowy.
- lubisz Nye, nie powinienem mówić o tym, znaczy...ja...nie chcę byś, znaczy...
Zaczął swój monolog, płacząc się i zacinając. Szybko zrozumiałem clue jego wypowiedzi.
- Jay, ja-
Nie dokończyłem, nie pozwolił mi.
- Cole wybacz, nie chcę znów się kłócić przez to...
- Jay, posłuchaj ja...
- Przepraszam, pewnie znowu za dużo gadam, wiem co czujesz...- unikał mojego wzroku.
- nie masz pojęcia co czuję Jay. - powiedziałem lekko podirytowany ale spokojnie - mówiłem ci już, nie jestem zainteresowany Nyą. Jest dla mnie jak siostra a nie dziewczyna. Nie stresuj się tak idioto.

- Naprawdę? Ah...już się bałem. Unikałem cię bo bałem ci się powiedzieć że grocie pierwszego ninja, gdy widzieliśmy przyszłość, mam na myśli ja i chłopaki, to widziałem siebie i nya obok siebie i bałem się że złamie ci serce czy coś. - zaśmiał się nerwowo ale widziałem że zeszło z niego całe napięcie.
U mnie było odwrotnie. Lekko rozchylilem usta i odsunalem się od Jaya. On dalej się śmiał ale po chwili dostrzegł że coś się stało. Czułem jakbym miał ogromną gule w gardle. Nie mogłem nic powiedzieć.
- Cole? Coś się stało?

Dotknął mojego ramienia i spojrzał że współczuciem. Odsunalem się a mu zrobiło się głupio z tego co zrobił. Jestem głupi, pewnie teraz pomyślał że mam zły humor przez moje ciało! A raczej jego brak. Byłem bliski płaczu ale nie chciałem nic po sobie pokazać. Szybko przewróciłem obojętność ja twarzy i odwróciłem się.
- idź sprawdzić monitory, zaraz przyjde.
Czekałem aż usłyszę jego kroki oznajmiające że ruszył w stronę ekranów ale on stał w miejscu. Czułem że patrzy na mnie.
- dlaczego do cholery znowu jesteś oschły? Przed chwilą mówiłeś że wsyztsko w porządku i że nie czujesz nic do nyi a teraz się obrażasz? - powiedział ostrym tonem, chyba sam to szybko zauważył bo zaraz lekko ucichł.
- nie rozumiem czemu się tak zachowujesz. Czuje jakbyś się odemnie odsunął, jakbyś już mnie nie lubił. Jeżeli masz jakiś problem to mi to powiedz w twarz! -.oznajmil.
Odwróciłem się w jego stronę powstrzymując łzy i gniew. Czułem jakbym właśnie niszczył nasza przyjaźń. Jakby między nami zrobiła się ogromną przepaść a most między nimi płonął.
- a więc chodzi o Nye, oczywiście że kłamałaś...- powiedział Jay. Nie byłem pewien czy słuchać było w jego głosie irytację, dezaprobatę czy...bezsilność?
- To nie chodzi i nigdy nie chodziło o Nye, Jay.
Powiedziałem ponuro. Tak bardzo nie chciałem tam być. Czułem że każde kolejne moje słowo było jak kolejna zapałka dorzucają do naszego mostu.
- jak nie o nią to o co?! Ciągle byłeś dla mnie zimny, odkąd wróciliśmy z domu Junga.
- Chodzi o ciebie Jay! To ty jesteś problemem! A raczej ja...
Powiedziałem zbyt gniewnie niż tego chciałem.
- problemem? A więc to moja wina.
Powiedział zszokowany moimi słowami.
- nie, nie to miałem na myśli! Znienawidził byś mnie gdybyś znał prawdę. Nie chcę niszczyć ci też relacji z nyią...
- Wybacz ale teraz bardziej zależy mi na naszej relacji niż mojej i nyi. - rzekł bezzastanowienia.
Teraz to ja byłem w szoku. Dawałem mu tyle znaków a on nic nie widział!
- moje uczucia do ciebie zamieniają moje życie w piekło! Nie chcę tak żyć! Nie mogę tak żyć...

- jakie uczucia? O czym ty mówisz? Jeżeli masz jakiś problem to ci pomogę ale musisz mi dać znak! - powiedział bezsilnie.
- ciągle ci dawałem znaki! Te słowa nie przeszły by mi przez gardło więc musiałem ci dawać sygnały...
Podszedłem do niego bliżej aby mu znowu coś zasygnalizować.
- masz wszystko czego pragnę w mężczyźnie. Prawie wszystko. - powiedziałem w końcu zbierając się na odwagę. Chociaż na mojej twarzy był ogromny rumieniec a ja ledwo oddychałem to próbowałem pokazać odwagę.
- ty...wiesz co mowisz? Dobrze się czujesz?
Spytał zmieszany. Widziałem że też się zarumienił. To sprawiło że się lekko usmiechnalem.
- jestem świadom moich słów, ale czy ty jestes?
Wiedziałem że nie mam u niego szans. Wiedziałem że kocha Nye i chcę wiązać znów przyszłość, jak pokazała grota, cały świat tego chcę ale pomyślałem że jeżeli mam okazję to z niej skorzystam.
- Jay, nawet jeżeli mnie znienawidzisz, nie chcę dłużej uciekac. Odsunalem się bo wiedziałem że tylko wszystko zniszczę ale odprowadzasz mnie do szaleństwa.
Popatrzyłem w jego oczy, on chyba próbował unikać mojego wzroku. Pierwszy raz Jay nie wiedział co powiedzieć. Dotknalem jego szyi.
- nie ignoruj mnie, błagam. - powiedziałem.
- nie zamierzam. Nie wiedziałem że jesteś taki charyzmatyczny. - cicho się zaśmiał jednak wciaz był spięty.
- Jay pozwol mi się dotknąć. I proszę nie znienawidz mnie. Jeżeli masz być z nya na zawsze to chce chociaż raz móc być blisko ciebie.
Tylko przytaknął głową, chociaż nie wydawał się szczęśliwy. Bardziej jakby był zamyślony. Podszedłem do niego jeszcze bliżej, pogladzilem jego policzka i pocałowałem. On otworzył szeroko oczy ale chwilę później odwzajemnił pocałunek, czym mnie mocno zdziwił. Pocałunek szybko stał się namiętny a temperatura wokół nas stała się gorąca. Złapałem do za talię i przyciągnąłem do siebie. On położył dłonie na moich ramiionach. Pchnąłem go do ściany. Pocałowałem jego szyję, stawałem się coraz bardziej głodny. Pragnąłem tego od dawna chodź nie było tego po mnie widać. Bałem się że przegnę ale nie umiałem się powstrzymać gdy niebieski ninja cicho wyjekiwal moje imię. Moje dłonie wędrowały po jego ciele. Od włosów bo klatę, biodra i pośladki. Czułem się lekko niezręcznie ale wiedzą że mam od niego pozwolenie na to, sprawiało że czułem się lepiej. W końcu się od niego odkleilem, unikając jego spojrzenia.

- ja...dziękuję. wybacz, musiałeś się czuć okropnie. Nie chcę niszczyć naszej przyjaźni...
On nic nie odpowiedział tylko złapał mnie za twarz i znów pocałował. To było niespodziewane.
- nie pierdol tylko kontynuuj.
Odparł krótko. Dziwnie było usłyszeć takie słowa od Jaya ale to chyba znaczyło że też tego chce...oh bogowie czym ja zasłużyłem? Włożyłem rękę pod jego koszulkę i zacząłem lekko jeździć nią po jego plecach. Na jego rękach zrobiła się gęsią skórka a ja stawałem się coraz bardziej głodny. Jay też nie próżnował. Szarpnął mnie za włosy do tyłu i skladal pocałunki na mojej szyi i obojczykach. Moje dłonie powędrowały między jego nogi. Przeklnal. Włożyłem je w jego spodnie a on wtulił się we mnie. Piescilem jego penisa w dłoni a on stawał się coraz bardziej twardy. Nie umiałem wytrzymać jego jęków i przekleństw. Lekko zsunąłem mu spodnie a ja rozpiolem rozporek. Uniosłem Jaya a on się wokół mnie oplutl jak wąż. Wszedłem w niego powoli, nie chciałem aby go bardzo bolało. Unosilem go do góry i zsuwalem. Obaj dyszelismy i ocieraliśmy się o siebie. Chciałem aby jego ciepłe ciało na zawsze porzastalo ale mysl o tym że pewnie później udany że nic między nami nie zaszło a on wróci do Nyi i będzie robić z nią to samo jest przygnębiające. Ciekawe czy oni to już robili...chyba jednak nie chcę wiedzieć. Brałem z twej chwili tyle ile mogłem. Gdy Jay mówił abym przyspieszył, robiłem to. Po chwili obaj doszliśmy. Obaj osunęliśmy się Na podłogę, spoceni i spełnieni. Nie wiem czemu płakałem. Znaczy, teoretycznie podejrzewałem. Myślę że on znał powód.
- kocham cię Cole. - powiedział Jay. Ja tylko lekko rozchylilem usta, myślałem że się przesłyszałem.
- a co z nya? Myślałem że podoba ci się...
Powiedziałem lekko przybity.
- podobała mi się, ale nie kochałem jej. Osoba która kocham jesteś ty, i teraz uświadomiles mnie jak bardzo cię pragnąłem przez ten cały czas.
- a co z tym co widziałem w grocie?
- mam gdzieś przeznaczenie, a z resztą nie byliśmy w strojach weselnych...może po prostu będziemy się przyjaznic? Nie jestem pewien. Nadal mam wrażenie że mi się podoba ale chciałbym wierzyć że tak nie jest. Potrzebuje czasu.
- dam ci go tyle ile chcesz. - odpowiedziałem po czym pocałowałem go w czoło.
Uśmiechnął się ale szybko nasze uśmiechy zeszły z ust gdy usłyszeliśmy odchrzakniecie Ronana.

ninjago one shots (PL smut)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz