siedem minut w niebie part 2 (greenflame i gemstone)

81 4 12
                                    

Pov. Kai


Wieczorem, siedzieliśmy wszyscy przy kolacji. Bylismy przyjemnie zmęczeni po całym dniu treningów oraz walce z kacem z ostatniej imprezy. Atmosfera wczesnego lata była bardzo przyjemna i luźna, ale Cole ją nieco zagęszczał. Widziałem że coś złego działo się z moim przyjacielem a widziałem go w takim stanie po raz pierwszy. Nie chciał nic nam powiedzieć tak samo jak nie chciał ćwiczyć ani jeść. Bolał mnie ten widok ale po za byciu teraz przy Colu, nic nie mogłem zrobić. Gdy leniwie stukał widelcem w swój talerz, usiadłem obok niego i objąłem ramieniem.


- Cole, zaraz wszyscy zaczniemy płakać jak nie przestaniesz tak rozpaczać.


On tylko popatrzył na mnie spod łba i oceniającym wzrokiem obejrzał w moją twarz ale zaraz się koślawo uśmiechnął.


- Wybacz, nie mam humoru. - powiedział jakby nikt nie zauważył. - źle się czuje po ostatniej imprezie, za dużo wypiłem.


- Widzę że dzieje się coś innego niz upierdliwy kac - chciałem mówić dalej ale Jay rzucił na mnie rozgniewane spojrzenie. - nie ważne. Jak będziesz chciał to powiesz.


.


Pov. Cole.


Nastała spokojna noc, a wszyscy poszli już do swoich łóżek, po za mną. Gdy wybiła dwunasta, po cichu wyszedłem z pokoju i ruszyłem w stronę Sali treningowej, w której dwa dni temu byłem z Plundarem. Było ciemniej i cieplej niż tamtego wieczoru. Dotknalem ściany przy której się opieraliśmy a potem wyjrzałem przez okno. Podpaliłem papierosa i oparlem sie łokciami o parapet, wyobrażając sobie że obok mnie stoi mężczyzna, z którym rozmawiamy o muzyce i innych rzeczach, które uwielbiamy. Zamknąłem oczy i mocno wciągnąłem powietrze. Wzdrygnalem się gdy usłyszałem że ktoś otwiera duże drzwi.


- Co tu robisz? - spytał beznamiętnie ognisty ninja.


- Przyszedłem zapalić, a ty? Chyba mnie nie śledzisz?


Podszedł do mnie i również zapalił.


- Cole, wiesz że możesz ze mną zawsze porozmawiać, prawda? Zaszło coś między tobą i Vania? Coś się stało jak graliśmy? - spytał zmartwiony.


Długo nic nie mówiłem. Gdy próbowałem otworzyć usta, czułem jakbym miał się zaraz popłakać. Zacisnąłem wargi i zmrużyłem oczy.


-Jesteś najbardziej ciekawskim chłopakiem jakiego znam.


- Jestem twoim przyjacielem. - zaciągnął się. Było coś spokojnego w tej nocy, mimo tych wszystkich emocji.


- Tęsknię. - Odparłem.


- Przecież możesz spotkac się z Vanią, Cole. Chociaż nawet nie zauważyłem żebyście dużo czasu że sobą spędzili, tamtego wieczoru.


- To nie za nią tęsknię. - Coś się wtedy wydarzyło. Jego oczy się lekko rozszerzyły a on sam spoważniał.


- Plundar.


Nic nie odpowiedziałem, tylko na niego popatrzyłem. Pewnie się domyślił. Musiał. Nie wiem czy dałbym radę mu powiedzieć te dwa słowa. „Jestem gejem" albo „zakochalem sie w Pundarze". Były zbyt zwyczajne i zbyt intymne bym sie z nim, nimi podzielił. Mógłby zacząć mówić o przyjemnościach życia ale Kai tylko mnie objął. Czule przeczesał moje włosy. Nic więcej nie mówiliśmy. Położyłem głowę na jego ramieniu, ocierając spływająca łzę.


- Nigdy nie czułem się tak żywy, Kai.



Pov.Lloyd.

ninjago one shots (PL smut)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz