rozdział 7

253 7 2
                                    

Ten rozdział będzie w sumie jeszcze dłuższy niż tamten.

Wstałam z myślą jaki świat jest beznadziejny i jak nienawidzę życia. wolałabym być wczoraj pijana i nie pamiętać tego wszystkiego. Nie wytrzymam. Usłyszałam krzątanie po kuchni, więc zeszłam na dół.
- Cześć mamo.
- Cześć córcia. Jak po imprezie?
- Ja dobrze. Gorzej z resztą.
- No tak.
- Olivia i Betty to jeszcze jakoś może się będą trzymać, ale Emma i Aria to nie wiem.
- Betty? To jakaś nowa koleżanka?
- A tak zapomniałam ci powiedzieć. Olivia poznała ją na ostatniej imprezie być może to jej przyszła dziewczyna.
- To dobrze, dobrze. Wychodzę. Pa.
- Pa.
Zajrzałam do dziewczyn. Wszystkie spały jak zabite. zaczęłam przeglądać oferty pracy dorywczej. Skoro nie udało mi się wygrać kasy muszę ją zdobyć jakoś inaczej. Chcę nowe książki. Nieważne, że 2 tygodnie temu kurier przywiózł mi 12 książek z czego nie przeczytałam żadnej. Nic nie znalazłam. Sfrustrowana, wyłączyłam telefon. Włączyłam laptopa. Prędko nie wstaną, a ja muszę coś robić. Włączyłam Barbie w świecie mody. Przysięgam, że to moja ulubiona część Barbie. Razem z księżniczką i piosenkarką. Byłam na końcówce, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- proszę.
Pojawiła się w nich Olivia.
- Hej. Jak nastrój?
- Źle. Przegrałam kasę i zakład. Chcę książki, a nie mam kasy.
- No masakra.
- Nie wiem, co mi przyszło do głowy, żeby się z nim zakładać.
- Mogłyśmy sobie odpuścić wczoraj tą bukmacherkę.
- człowiek mądry po szkodzie. Jak Betty?
- Śpi.
- Okej. Pozwól, że skończę oglądać Barbie.
- Obejrzę z Tobą.

*

W południe wszystkie były już obudzone. Betty chyba się wyspała, bo tryskała życiem. Emma i Aria wyglądały strasznie. Olivia i Betty pożegnały się z nami o 1. Musiałam jakoś ogarnąć te dwa nieszczęścia do powrotu mamy.
- Jak bardzo jest źle?
- Bywało gorzej.
Pocieszająca odpowiedź. Chyba naprawdę czuły się lepiej niż wyglądały, więc odpaliłam na telewizorze After. Obejrzałyśmy pierwszą część i Emma postanowiła, że już jedzie. Aria została i oglądałyśmy winx. O 6 pożegnałam też ją. W sumie to byłam zmęczona, więc poszłam spać.

*

Dlaczego muszę się w niedzielę budzić o 5? Pewnie, dlatego, że za dużo spałam. Mój organizm jest na to jakoś dziwnie zaprogramowany. Wczoraj obejrzałyśmy trzeci sezon do 19 odcinka. Zamierzam dziś pójść do Ari i kontynuować z nią oglądanie. Jednak jest zdecydowanie za wcześnie. Nie widząc lepszej alternatywy sięgnęłam po książkę. przeczytałam połowę, gdy o 8 stwierdziłam, że jest odpowiednia pora na odwiedzinki przyjaciółki.
- Mamo, idę do Ari. Nie wiem, o której wrócę.
Weszłam do jej domu.
- Dzień dobry- powiedziałam do jej mamy, która stała w kuchni.
- Cześć słonko. Dawno Cię nie było.
- Tak wyszło ciociu. Aria wstała?
- Sprawdź, najwyżej ją obudzisz.
Poszłam do pokoju przyjaciółki, która dopiero podnosiła się z łóżka. Takiej to dobrze.
- Odpalaj laptopa. Oglądamy winx.
- Najpierw idź mi zrobić kawkę i przynieś jakieś chipsy.
Wykonałam jej polecenie, robiąc też sobie herbatę. Gdy wróciłam moja przyjaciółka czekała na mnie ogarnięta i włączony był odcinek. Tak spędziłyśmy czas do wieczora.

*

I znowu poniedziałek. Jak ja nienawidzę tego dnia. Najgorsze co może być. Dosłownie. Na większości lekcji w ogóle nie słuchałam. Lunchu prawie nie tknęłam. odetchnęłam z ulgą, gdy wyszłam z tego budynku. Ulga nie trwała długo, gdy zobaczyłam pewnego chłopaka opierającego się o maskę swojego samochodu. Pięknego samochodu, którym mogłam się przejechać. Smutek. Palił papierosa. Gestem dłoni wskazał bym do niego podeszła. Chciałam tylko pójść do domu i poużalać się nad swoim życiem.
- Czego?- zapytałam hamsko z grymasem na twarzy.
- Może troszkę grzeczniej.
On z kolei się uśmiechał. Teraz przynajmniej ma do tego powody. Też bym się uśmiechała.
- Nie. Gadaj czego chcesz? Mam już wywiązać się z umowy?
- Nie to zostawię sobie na kiedy indziej- wyrzucił niedopałek i przydeptał go butem- chciałbym Ci zaproponować podwózkę do domu.
Mogłabym się chociaż przejechać tym cackiem. Stop.
- Mam blisko. Przejdę się. Zwłaszcza, że jest ładna pogoda.
- Będę nalegał.
- To masz problem.
Pokręcił rozbawiony głową.
- No dawaj Sophia. Przecież wiem, że chcesz się nim przejechać.
Niezaprzeczalny fakt.
- Um. No dobra.
Okrążyłam samochód i usiadłam na miejscu pasażera. Lepsze to niż nic.
- Jak się czujesz?
- Czemu pytasz?
- No tak po prostu. Po wczoraj.
- A to źle. Przegrałam zakład i.
- Nie chodziło mi o to.
Popatrzyłam na niego spod rzęs.
- Dziwny jesteś.
- Poważnie to twoja odpowiedź?
- Odpalaj ten samochód, Chcę do domu.
Odpalił auto i wyjechaliśmy na ulicę. Ciekawe, jaką to osiąga największą prędkość. W radiu leciał Justin Bieber, więc to przełączyłam. Sia to jest coś co uwielbiam.
- Zawsze przejmujesz się bardziej innymi niż sobą?
- co masz na myśli?- czy on naprawdę musi zagłuszać dźwięki cheap thrills?
- Wczoraj zostałaś prawie zgwałcona przez kilku facetów, a i tak spytałaś się swoich przyjaciółek, czy dobrze się czują.
- W końcu są dla mnie najważniejszymi osobami razem z mamą, więc to logiczne.
- Okej to porozmawiajmy o czymś innym.
- O czym?
- Nie wiem, na przykład opowiedz mi coś o sobie. Ile masz lat? Co lubisz robić?
- Okej, więc mam 17 lat. Najbardziej lubię ciszę i spokój. Ewentualnie nielegalne wyścigi i jazdę na rolkach. Wolę obejrzeć bajkę lub poczytać książkę niż iść na imprezę.
- Czyli nie przyjdziesz na halloweenową imprezę?
- Pewnie przyjdę. A ty, teraz ty mi coś o sobie opowiedz.
- Okej. Jesteśmy pod twoim domem, więc mam 21 lat, chociaż to pewnie wiesz. Poza nielegalnymi wyścigami lubię jeździć na desce i trenuje boks.
- O, ciekawe.
- A ty chodzisz na jakiś kurs samoobrony?
- Nie, czemu pytasz?
- Nieźle sobie z nimi wczoraj poradziłaś, więc tak po prostu.
- Myślę, że to taki instynkt. Będę szła.
- Zaczekaj. Chciałbym Ci coś dać?
- Ty? Mi?- upewniłam się.
- Tak.
Dziwne.
- Co to takiego?
- wysiądźmy to Ci pokażę.
Otworzył bagażnik, a moim oczom ukazała się cała seria Boys of Tommen.
- Słyszałem, jak mówiłaś, że ją chcesz, więc taki prezent.
- Nie mogę tego przyjąć.
- Dlaczego?
- Nie wiem. Może, dlatego, że wcale mało nie kosztowało.
- Eee. Nie no nie było drogie.
- Może dla Ciebie. Po co ty to w ogóle robisz? Bo nie sądzę, że z dobroci serca.
- po prostu chciałem sprawić, żebyś się choć na chwilę uśmiechnęła. Nigdy tego nie robisz.
- Uśmiechnęłabym się wczoraj, gdybyś nie wygrał tego głupiego wyścigu.
- Musiałem wygrać, inaczej byś kazała mi się od siebie odczepić.
- Yhy dobra, wezmę te książki. Emma też z chęcią przeczyta.
Wyjęłam je z samochodu. Wcale nie było to łatwe. Uniosłam je i skierowałam się w stronę domu.
- Cześć - powiedziałam- dzięki.
- Nie ma za co. Cześć.
Zanim weszłam do domu powiedziałam jeszcze:
- Gdybym wygrała poprosiłabym Cię o coś innego.
I weszłam do domu. Tak naprawdę nie zamierzałam mówić dziewczynom, że dostałam od niego książki. Zachowam to dla siebie aż do grobu. Dlatego wstawiłam te książki za inne, żeby ich nie było widać.

nobody breaks my heart [16+] ( Break #1) [ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz