rozdział 16

177 6 0
                                    

      Pierwsze o czym pomyślałam po obudzeniu, to że na pewno nie zamierzam iść dzisiaj do szkoły. Następne, to że nie zamierzam wychodzić z tego pokoju. Następne, że jak najszybciej chcę się stąd wydostać. Później doszłam do wniosku, że musiałabym pobudzić dziewczyny, a nie wiem, w których są pokojach. Pomijając szczegół, że Aria pewnie spała z Noahem. Właśnie, dlatego siedziałam na łóżku i włączyłam sobie książkę w pdfie. Zamierzałam tak spędzić czas dopóki nie usłyszę, że wstają. Niestety mój pęcherz ze mną nie współpracował. Po kilkunastu minutach wstrzymywania stwierdziłam, że nie ma co czekać i ruszyłam na poszukiwanie łazienki. Na szczęście dość szybko ją znalazłam. Załatwiłam swoją potrzebę i wyszłam z łazienki. Właśnie wtedy wpadłam na chłopaka, który prześladuje mnie od miesiąca.
- Cześć - powiedział ostrożnie.
- Hej- odpowiedziałam milej niż chciałam. Wzrok miałam wbity w podłogę, ale byłam pewna, że na mnie patrzy.
- Dawno wstałaś?
       Tak
- Nie.
       W końcu uniosłam wzrok. Nie myliłam się. Jego błękitne tęczówki znów taksowały mnie wzrokiem. Rozcięcie na jego wardze było widoczne, ale nie wyglądało jakoś źle.
- Część jest już w salonie. Jakbyś chciała dołączyć to zapraszam. Zastanawiamy się, co zrobić na śniadanie.
       A ja się zastanawiam jakim cudem oni tam są? Przecież nic nie słyszałam. Chyba, że obudzili się przede mną. Pokiwałam głową. Chłopak westchnął. Weszłam do salonu, gdzie były już wszystkie moje przyjaciółki poza Arią. Serio? Ciekawe, dlaczego.
- Hej.
- Hej, jak się czujesz?- spytała mnie Olivia.
- Dobrze.
- Cześć, nie zamierzasz uciekać?- Aiden oczywiście nawiązywał to tego, jak wczoraj spierdalałam przed Cadenem. Pokazałam mu jedynie środkowego palca i usiadłam obok Emmy. Po chwili do salonu wszedł też Caden, a za nim Noah i Aria.
- Zdecydowaliście się , co zamawiamy?- spytał Caden- Lily i Stella będą tu za jakieś 15 minut. Powiedziały, że z chęcią zrezygnują ze szkoły. To jak co bierzemy? Chyba, że chcecie gotować to proszę bardzo.
- Lepiej nie - powiedział Noah- co będziemy w takim układzie robić?
- Spędzimy czas tu. Możemy pójść na basen.
- Nie mamy strojów- zauważyła Betty.
- W tym domu jest wszystko albo możecie pojechać do centrum. Jest niedaleko i sobie kupić.
- Dobra to zbieramy dupę w troki i idziemy na zakupy - krzyknęła Aria.
- Nie, błagam. Tylko nie to.
- No weź Sophia. Już dawno nie byłyśmy.
- Nie tęskniłam. Poza tym moje ubrania są brudne.
- Masz chyba coś na zmianę.
      Westchnęłam poddańczo.
- To co w końcu zamawiamy?
- Mi to bez różnicy - stwierdziłam.
- Sushi może być? Czy ktoś nie lubi - spytał już ewidentnie zniecierpliwiony Caden. Ponieważ nikt się nie sprzeciwiał poszedł zamówić jedzenie, a my poszłyśmy do centrum.
- To, co robiliście jak kazał nam wyjść?- spytała Aria.
- Gadaliśmy.
- O czym?
- O niczym szczególnym. O tym, że ściągnął na nas kłopoty, że mamy uważać. Takie tam.
- Na pewno?
      Dobra nie chcę tego przed nimi ukrywać.
- Jeszcze powiedział, że mu się podobam, ale to już szczegół.
- Serio?!- pisnęły wszystkie cztery.
- Tak serio.
- A ty co mu na to?
- Jak to co? Powiedziałam mu, że się w nim nie zakocham i tyle. Koniec tematu.
      Nie spodobała im się chyba moja odpowiedź.
- Jak to?- jęknęła Aria.
- Ale tak serio?- spytała Emma.
- Tak serio.
- A tak między nami. To naprawdę Ci się nie podoba?
- Nie wiem Aria. Myślę, że mi się podoba, ale nie chcę się zakochać. Wiem, że przez to będę cierpieć.
- Boisz się zaryzykować- stwierdziła Olivia - to do Ciebie niepodobne.
      I właśnie te słowa dały mi porządnie do myślenia. Zadręczałam się nimi podczas wybierania stroju, oglądania książek w księgarni, do której musiałyśmy wstąpić, a także drogi powrotnej i, gdy nawet już byłyśmy w domu Cadena. Miałam ochotę stąd uciec i nigdy nie wracać. Gdy wróciłyśmy blondynka i rudowłosa już też tam były.
- Wróciłyśmy- oznajmiła radośnie Aria.
     Cóż. Ja nie podzielałam jej entuzjazmu.
- Hejka- przywitałam się z dziewczynami, bo uznałam, że to najlepsze, co mogę zrobić.
- Hej- odpowiedziały mi. Usiadłam na kanapie obok Emmy. Z mojej drugiej strony siedziała Stella, a obok niej Lily. Za jakieś 5 minut od naszego wejścia Caden z Noahem wnieśli wiele rolek sushi, więc zajęliśmy się jedzeniem.
- Włączyć jakiś film i jak go obejrzymy idziemy na basen?
- Ty tu jesteś gospodarzem- powiedział Lukas.
      Caden włączył jakiś Science fiction. Przytuliłam się do Emmy. Gdyby ktoś mnie zapytał, o czym był ten film, nie umiałabym odpowiedzieć. Za bardzo skupiałam się na słowach Olivi i pewnym chłopaku, na którego mimowolnie czasami zdarzało mi się zerkać. Odetchnęłam, gdy film się skończył. Każdy poszedł się przebrać. Przejrzałam się w lustrze i westchnęłam. Odstający brzuch, grube nogi. Nigdy nie przejmowałam się swoim wyglądem, więc dlaczego dziś ma to dla mnie znaczenie?Zawsze wkładam kostium jednoczęściowy, ale dlatego, że w takim mi wygodniej. W końcu wyszłam. Wszyscy już czekali. Spojrzałam na dziewczyny. Ich sylwetki są tak idealne, że aż w moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Weszliśmy na basen i kurwa. Ja wiedziałam, że on jest bogaty, ale ten basen jest ogromny. 4 tory do pływania. Ogromny teren płytkiego basenu. Wszystko połączone z jaccuzi. Wszyscy od razu wskoczyli. Część - głównie chłopaki - żeby popływać. Reszta do płytkiego na relaks. Ja stałam jak kołek. Chciałam się w pewnym momencie wycofać.
- Dlaczego nie wychodzisz?- Reszta zdawała się nie zwracać na nas i zwłaszcza na mnie uwagi. Nie podobało mi się, że stałam przed Cadenem w samym stroju kąpielowym. Miał już cale mokre włosy. Nic dziwnego skoro pływał. Trzymał się brzegu i patrzył na mnie. Było to tak niekomfortowe.
- Nie wiem, czy mam ochotę. Chyba pójdę posiedzę w bibliotece, jeśli to nie problem.
- Nie, ale dlaczego nie chcesz spędzić z nami czasu? Jeśli chodzi Ci o mnie to nie będę.
- Nie chodzi o Ciebie- powiedziałam trochę głośniej niż zamierzałam.
- Co się stało?
Jak ja mam mu powiedzieć, że po prostu one wszystkie wyglądają tak pięknie, mają takie cudowne figury, a ja wyglądam jak pączek.
- Nic.
- To chodź. Nie umiesz pływać?
- Umiem.
- Kurde szkoda. Myślałem, że może mógłbym Cię pouczyć- idiota - ale skoro już umiesz, to co powiesz na mały wyścig?
     Wyszedł z wody, a ja chyba na chwilę zamarłam. Mogłam w pełnej okazałości zobaczyć jego umięśnione ciało. Chyba zrobiło mi się gorąco. Wołałam, gdy siedział w wodzie. Jego klatkę piersiową i ręce zdobiły rozmaite tatuaże. Rozpoznałam węża, jakieś kwiaty, daty, smoka i samochód? Czy to głupie, że miałam ochotę go teraz dotykać po tych tatuażach?
- Halo, ziemia.
- A, co tak?
- Ścigamy się?
- To kolejny zakład?
- Jeśli chcesz.
- Nie.
     Nie wiem, na jakim poziomie znajduje się jego pływanie, ale ja nie jestem zawodowcem.
- Jedna długość basenu?
- Tak.
       Ustawiliśmy się.
- Na trzy. Raz, dwa, trzy.
       Na tą komendę oboje skoczyliśmy do wody. Z moją kondycją wszystko dobrze i jakoś szczególnie raczej tym od niego nie odstawałam. Natomiast gorzej z prędkością. Nie myliłam się, kiedy uznałam, że lepiej się o to nie zakładać. On szybko dopłynął do brzegu. Mi zajęło to parę sekund dłużej. Zmęczyłam się. Oddychałam nierówno. Dopiero jak uspokoiłam oddech, spojrzałam na chłopaka. Patrzył się na mnie swoim uśmiechem. Szczerym, nie odpowiedziałam mu tym samym, ale nie przerwałam kontaktu wzrokowego.
- Wszystko gra?
- Tak.
- Szkoda, że się nie założyliśmy.
- Bardzo dobrze.
      Po tych słowach wyszłam z basenu i poszłam do dziewczyn, które były w jacuzzi.
- Hejka.
- Hej.
- To jest urocze- powiedziała Lily.
- Co konkretnie?- Spytałam.
- To jak on bardzo zmienia się pod twoim wpływem.
      Nie skomentowałam tego w żaden sposób. Wszystkich jednoznacznych spojrzeń moich przyjaciółek też nie. Spędziłam w tym jacuzzi 15 minut. Po czym stwierdziłam, że mi się nudzi i to nie dla mnie. Podpłynęłam teraz z kolei do chłopaków, którzy żywo o czymś dyskutowali.
- Co robicie?- spytałam, czym zdziwiłam ich, a przede wszystkim samą siebie.
- Organizujemy konkurs na najlepszy skok do wody- odpowiedział mi Aiden- w sumie przydasz się. Możesz być sędzią.
      Twoje niedoczekanie.
- Nie będę, bo chcę wziąć udział.
- Słucham?- spytał czarnowłosy.
- To co słyszysz.
- Ty chyba nie sądzisz, że.
- Skoro chce, nie możesz jej zabronić - przerwał mu Caden.
      Ostatecznie stanęło na tym, że Betty była sędzią. Reszta dziewczyn się przyglądała. Zrobiłam salto w powietrzu i wylądowałam w wodzie. Całkiem fajna zabawa. Wszyscy poza moimi przyjaciółkami patrzyli na mnie ze zdziwieniem.
- Co?- spytałam.
- Nieźle, nieźle - powiedział Aiden i poszedł się ustawić do skoku. Podpłynęłam do dziewczyn.
- Jakby nigdy nie widzieli dziewczyny, która robi salto- prychnęłam.
- Ja widziałam tylko w telewizji - powiedziała Stella.
     Skupiłyśmy się na skokach chłopaków. Ostatecznie Betty stwierdziła, że wszyscy dobrze skoczyli i ogłosiła remis. Po tym wszyscy udaliśmy się do jacuzzim. Spojrzałam na zegar na ścianie. Wskazywał 1:30. Już ta godzina?! Odkryłam, że bardzo dobrze spędza mi się z nimi czas.
- Jak bardzo wasi rodzice będą źli? - spytałam.
- Em, moi się wkurzą. Powiedzą, że wysłałam ich do dziadków tylko po to, bym nie musiała iść do szkoły. Jeszcze jak zajadę do domu to czeka mnie rozmowa z bratem. Chcecie może potowarzyszyć?
      Pokręciłyśmy głowami.
- Sory Olivia jakoś nie mam ochoty wysłuchiwać od niego, że jesteśmy nieodpowiedzialne itp.- powiedziałam.
- Moi rodzice się wkurzą - powiedziała Aria.
- Moi tak samo- stwierdziła Emma.
- Moi cóż, powiedzą, że pojechałam na noc do Olivi, żeby uniknąć szkoły, co jest nieprawdą i wysłucham się jeszcze od nich, że jestem w klasie, w której pisze się egzaminy, a podchodzę do tego z lekceważeniem.
- Ej, to my tak samo - powiedziała Lily- w sensie z tymi egzaminami.
- Mój ojciec to już będzie na skraju. Da mi dożywotni szlaban i sam dopilnuje bym nie zdał.
- Czyli nawet jak nie zdam klasy będę musiała się z Tobą dalej użerać- jęknęłam- wy tu o egzaminach, a ja je napiszę za 2 lata chyba. Jak dobrze pójdzie.
- Aż tak źle jest?- spytała Stella.
- Jest tragicznie. Mam zagrożenie z połowy przedmiotów. Z drugiej połowy ledwo zdaję.
- Jeszcze jest dużo czasu. Może wszystko poprawisz- powiedziała Stella.
- Tak może. Chemię pewnie tak, bo zadała jakiś projekt, a i właściwie skoro nie siedzę teraz w szkole to powinnam uczyć się hiszpańskiego, żeby poprawić w poniedziałek sprawdzian.
- Ty też?- zapytał Caden.
- No- powiedziałam- tak wyszło. Nienawidzę tego przedmiotu. W ogóle żadnego nie lubię. No może w-f pod warunkiem, że nie gramy w siatkówkę.
- Czemu?- spytała Lily.
- Nie lubię siatkówki. Wolę piłkę nożną, a zwłaszcza lekkoatletykę.
- To dość nietypowe jak na dziewczynę - powiedział Aiden lekko szyderczym głosem.
- Cóż mogliście się już przekonać, że nie jestem typową dziewczyną.
- Co to, to na pewno. Od 1 klasy liceum- powiedział Noah.
- Sam się do mnie przyczepiłeś- wyrzuciłam ręce w powietrze.
- Tak, tak było.
      Opuściłam je i spojrzałam na nich wszystkich. Naprawdę miło spędzało mi się z nimi czas. Mimo tego, że z tyłu głowy miałam świadomość, że na co dzień robią różne nielegalne rzeczy, ale z drugiej strony- ja też.
- Powinnyśmy się już chyba zbierać.
- Musimy?- jęknęła Olivia.
       Westchnęłam.
- Nie wiem, nie chciałabym nadużywać gościnności. Bądź co bądź, nie jesteśmy u siebie.
- Ale jeżeli o mnie chodzi. Możecie tu zostać.
      Nie byłam pewna, czy to dobry pomysł, ale nie chciałam się z nimi spierać. Zresztą mama i tak wraca z pracy wieczorem, więc na spokojnie.
- Gdzie tu jest najbliższa łazienka?
- Pokażę Ci.
       O nie. Nie mam ochoty z Tobą nigdzie iść, ale też nie mam wyboru. Wyszłam z jacuzzi i nie czułam się najlepiej. Każdy mógł mnie widzieć w stroju kąpieloaym. Przeszliśmy do jakiegoś korytarza i chłopak wskazał mi drzwi. Weszłam do środka, zasunęłam się i spojrzałam w lustro. Nie miałam na sobie makijażu i wyglądałam okropnie. Zaraz sobie przypomniałam po co tu przyszłam, więc załatwiłam swoją potrzebę i jeszcze raz rzuciłam okiem na swoje odbicie w lustrze. Gdy wyszłam serce niemal wyskoczyło mi z piersi.
- Ale ty wiesz, że bym już trafiła z powrotem?- powiedziałam do chłopaka, który opierał się o ścianę.
- Jak chcesz to mogę Ci załatwić korepetycje na sobotę z hiszpańskiego. Noah też na nie idzie.
   Przygryzłam wargę.
- Nie, poradzę sobie sama- powiedziałam cicho.
- Ale, dlaczego nie chcesz pomocy?
- Bo nie mam tyle kasy, żeby zapłacić za korepetycje. Zadowolony?- wykrzyczałam i chciałam już iść, ale chwycił mnie za nadgarstek. Zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę. Przyglądał mi się z uwagą. Stałam teraz jeszcze bliżej niego, więc mogłam dokładniej przyjrzeć się wszystkim tatuażom. Dokładnie widziałam teraz wszystkie daty. Było ich sporo. Na palcu jednej dłoni miał wytatuowany krzyżyk. Ciekawe czemu nigdy nie zwróciłam na to uwagi. Zaraz jednak zwróciłam uwagę na coś innego. Jego ręce były poharatane. Miał pozdzierane knykcie i siniaki.
- Zaproponowałbym Ci, że za Ciebie zapłacę, ale i tak tego nie przyjmiesz- powiedział spokojnie. Dalej patrzyłam na jego ręce. Teraz nagle oglądanie 10 raz tego samego tatuażu, czy rany wydało mi się ciekawym zajęciem.

Miłego dnia 😘❤️


























nobody breaks my heart [16+] ( Break #1) [ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz