Jest bardzo źle. Dostałam F z niezapowiedzianej kartkówki z hiszpańskiego. Nie żebym spodziewała się czegoś innego.
- Osoby, które mają bardzo złą, tragiczną wręcz sytuację z mojego przedmiotu- nie musiałaś się patrzeć w moim kierunku, żeby dać mi do zrozumienia, że chodzi Ci o mnie- dostaną ode mnie szansę, koło ratunkowe, doceńcie to choć raz. Za tydzień możecie poprawić sprawdzian.
Najpierw muszę się na niego nauczyć.
Wyszłam z klasy.
- Może zdam z hiszpańskiego.
- Poważnie?- spojrzała z nadzieją Aria.
- Nie. Nie ma opcji, że w tydzień nauczę się na sprawdzian.
- A, e, o Noah, hej.
- Hej, tragedia.
- Co niby?- spytałam.
- Szkoła.
- Przecież ty i tak zdasz. Twój ojciec.
- Się na mnie wkurzył, że się nie uczę i powiedział, że więcej mi nie pomoże. Jak mi się nie uda, mam poprawiać klasę.
- O, to ciekawe- stwierdziłam, bo zawsze sądziłam, że Noah może mieć we wszystko wyjebane, bo jego ojciec i tak mu załatwi promocję do następnej klasy.
- Ciekawe?! Jestem jeszcze gorszy z hiszpańskiego niż ty. Nie mówiąc o matmie. To jest istna tragedia. Dobrze, że z chemii dała tej projekt. Może w ten sposób zdam.
- Teraz jak o tym mówisz, to faktycznie doceniam ten projekt.
Przez resztę lekcji, udało mi się nie dostać już żadnej złej oceny. Jak na mnie sukces normalnie. Jak ja mam niby się nauczyć hiszpańskiego w tydzień? Z tą myślą wzięłam sobie kanapki i herbatę do pokoju, i zaczęłam przeglądać przyspieszone kursy hiszpańskiego. Nie są drogie, więc poproszę mamę, by mi wykupiła. Resztę popołudnia spędziłam na nauce słówek i gramatyki. Pod presją uczy mi się najlepiej. Może to, dlatego wszystko zostawiam zawsze na koniec? W sensie wszystkie poprawki. Jeszcze jest dużo czasu do końca roku, ale jak nie poprawię tego sprawdzianu to raczej uziemi mnie na dobre.Caden
Uderzałem w ten worek treningowy. Jutro mam walkę, a jestem w kiepskiej formie. Oddawałem bezcelowe ciosy. Jestem kompletnie nieskoncentrowany i rozkojarzony po piątkowych wyścigach. W dodatku moje myśli krążą wokół pewnej, pięknej, czarnowłosej dziewczyny. Oddawałem właśnie kolejny bezcelowy cios, gdy usłyszałem klaskanie. Nie było ono szczere, tylko szydercze.
- Oj Caden Caden, w ten sposób zamierzasz wygrać?
- Co ty tu robisz?
- Przyszedłem popatrzeć, czy mój przedstawiciel ma się czego bać, ale jak widać nie.
- Może sam byś się ze mną zmierzył.
- Nie, widzisz ja się w to nie bawię. To nie moja bajka. Ta dziewczyna jest dla Ciebie ważna, prawda?
- Odczep się od niej.
- Czyli tak. Nie sądziłem, że.
- Odwal się od niej i jej przyjaciółek. Zostaw je w spokoju.
- Po co te nerwy kuzynie?
- Dobrze wiem, że to ty dałeś cynk policji o wyścigach i ktoś z twoich kolesi próbował mnie zabić.
- A, przepraszam dowody na to masz?
Prychnąłem.
- A co ja policja, żeby dowodów potrzebować?
- Nie, ale pasowałoby coś mieć, a nie bezpodstawnie oskarżać człowieka o takie rzeczy.
- Wynoś się stąd Charles!
- Tak zapewne mógłbym.
- To spadaj i przygotuj swojego goryla na przegraną w jutrzejszej walce.
- Wiesz, że w boksie nie jesteś niepokonany? To nie wyścigi.
- Ale jestem wystarczająco dobry, by pokonać twoją kupę mięśni.
Z tym słowami zdjąłem rękawice i udałem się do szatni.
- Ta dziewczyna ściągnie na Ciebie kłopoty.
Pokręciłem głową i dalej go nie słuchałem. Napisałem Noahowi, żeby do mnie przyjechał i poszedłem pod prysznic.*
Siedziałem w salonie. Próbowałem się wyluzować przy oglądaniu jakiegoś tandetnego filmu. Nie pomagało. Usłyszałem dzwonek i natychmiast sprawdziłem, kto to. Noah, czujności nigdy za wiele. Otworzyłem mu bramę i wpuściłem do środka.
- Co jest tak pilnego? Muszę się uczyć hiszpańskiego, bo nie zdam.
- Hiszpańskiego? Znam dobrego korepetytora. Mogę Ci to załatwić.
- Poważnie?
- Tak, na kiedy potrzebujesz?
- W weekend.
- Ogarnę i dam Ci znać.
- To co jest takiego ważnego?
- Mam problem.
- Jaki?
- Sophia.
- No tak, jutro kończy Ci się czas na wygranie zakładu.
- Tu już nawet nie chodzi o ten zakład.
- A o co?
- Chyba się w niej zakochałem- dziwnie brzmią te słowa wypowiedziane z moich ust.
- Ty?
Kiwnąłem głową.
- O kurde. Nie sądziłem, że dożyję takiego dnia.
- Ja też, ale mam też inny problem.
- Jaki?
- Charles przyszedł dziś do mnie na mój trening.
- Czego chciał?
- Dowiedziałem się, że jutro walczę z jednym z jego goryli.
- Nieźle.
- Tak, w ogóle trzeba będzie mieć oko na dziewczyny.
Zobaczyłem błysk w oku Noaha.
- Dwa razy mi powtarzać nie musisz. Już pokazał na co go stać. Do tej pory zastanawiam się jak one wyszły z tego bez uszczerbku.
- Ja też i jeszcze Noah.
- Tak?
- Nie mów na razie nikomu, ale jestem prawie pewny, że to on dał cynk policji i to ktoś od niego próbował mnie zabić.
- To bardzo w jego stylu.
- Yhy. To dlaczego potrzebujesz korepetycji? Ojciec Ci nie załatwi zdania do następnej klasy?
- Właśnie nie. Wkurzył się. Ech.
- Autem jesteś?
- Nie, rodzice akurat byli w domu.
- Odwiozę Cię w takim układzie. Chcesz już wracać?
- Chyba nie, a co?
- Przez tego idiotę nie skończyłem treningu. Chcesz mi towarzyszyć?
- Jasne.
CZYTASZ
nobody breaks my heart [16+] ( Break #1) [ Zakończone]
RomanceSophia Smith ma 17 lat i chodzi do przedostatniej klasy w jednego z liceów w Liverpoolu. W tym mieście odbywają się nielegalne wyścigi, w których bierze udział Caden Taylor. Na jednej z imprez imprez Caden zakłada się o Sophie. Jak to się skończy? C...