Pewnego czerwcowego dnia, grupa przyjaciół składająca się z pięciu chłopaków i trzech dziewczyn, siedziała w parku, urządzając piknik.
Rozmawiali o tym jakie mają plany na wakacje, lub o tym co mają na świadectwie, czyli na normalne dla nich tematy. Miła rozmowa toczyła się do czasu gdy Julek, krótko ścięty blondyn, o zielonych oczach, ubrany w czarną bluzkę, krótkie ciemnozielone spodnie i trampki, zauważył znak anarchii na koszulce Uriel'a, którego można było nazwać typowym ,,metalem". Miał on bowiem długie czarne -farbowane, ale jednak- włosy, chodził w dużych koszulkach z jego ulubionymi zespołami, a także w spodniach typu baggy z dziurami, naszywkami i łańcuchami. Nosił również kochane przez osoby jego pokroju czarne, potężne glany. Miał niebieskie oczy -wokół których miał zrobiony mocny makijaż eyelinerem- , lecz od kiedy pamiętał nosił czerwone soczewki kontaktowe, ponieważ uważał, że niebieski nie pasuje do osoby o tak mrocznej duszy jak on.
-Ej, Uri- zaczął Julek.- Wiesz co masz na koszulce?
-Wiem, a co?
-A wiesz, też, że ta idea promuje bezprawie, czyli mordowanie, kradzieże i gwałty bez ponoszenia żadnej odpowiedzialności?
-No i?
Pomiędzy nimi zaczeła twożyć się napięta atmosfera.
-Chłopacy, weźcie przestańcie!- powiedziała Janinka, miała ona blond włosy i szaro-niebieskie oczy. Ubrana była w czarną podkoszulkę z czaszką, krótkie poszarpane jeansy i trampki.
-Właśnie, nie ma sensu abyście się znowu kłucili!- głos zabrała dziewczyna o imieniu Janinka, też miała blond włosy, choć krótsze i jaśniejsze. Nosiła okulary, top w paski na ramiączkach, dzwony i wyklinowe sandały.
-Zamknijcie pizdy, jebane pojemniki na sperme- warknął Uriel. Choć odkąd pamiętali nie przepadał za dziewczynami i nie miał dla nich za grosz szacunku, to nigdy nie odzywał się do nich aż tak wulgarnie.
-Uri! Nie wolno tak mówić do kobiet!- poddenerwował się Antek, chłopak o wesołym usposobieniu. Miał ciemne włosy ściente na ,,two block haircut" i pomimo upału był ubrany w eóżową koszule i ręcznie dzierganą kamizelkę.
Nastolatkowie nierobili sobie nic z prób pogodzenia ich. Wręcz przeciwnie, byli na siebie coraz bardziej wkurzeni.
-Co wy na to...- z koca wstał chłopak o ciemno blondowych włosach, zaszesanych w ,,daszek". Ubrany był jeszcze w strój drużyny, gdyż akurat przyszedł z treningu. Miał w rekach piłkę do nogi, która była jego nie rozłcznym atrybutem.- Aby zagrać mecz?! Możecie być w przeciwnych drużynach i tak sobie wyjaśnicie sprawę!
-A może poprostu sobie zapalicie i zapomnicie o tym?- spytał Hubert paląc blanta. Miał krótko ostrzyżone, ciemno blondowe włosy i kozią bródkę. Nosił workowate, losowo wybrane ubrania, gdyż jak sam mawiał ,,szkoda tracić na to czasu". Obok niego leżała deskorolka, z którą nigdy sie nie rozstawał.
Napięcie wokół nastolatków stale rosło, lecz spróbował je przerwać Uriel, zakładając swoje czerwone słuchawki. Robił tak gdy tylko poczół, że może wybuchnąć agresją. Miał z nią problemy od dziecka i mimo trwającej od wielu lat terapii, wciąż ciążyło na nim ryzyko, że może coś komuś zrobić. Jego przyjaciele to rozumieli i gdy tylko widzieli, że coś jest na rzeczy woleli zostawić do w spokoju.
Jednak tym razem Julek postanowił drążyć temat, ignorując problem swojego przyjaciela.
-Czy możesz wreszcie, przestać unikać problemu i dokończyć rozmowę?- mówiąc to podszedł bliżej czarnowłosego.
-Weź go zostaw- powiedziała dotąd milcząca Marcelina, brunetka o kręconych włosach. Była ubrana w letnią, różową sukienkę i balerinki.
-Nie, ma wreszcie ze mną pogadać!- blondyn zerwał słuchawki wyższego chłopaka, z których można było usłyszeć ,,From the Cradle of Enslave" od Cradle of Filth.
Czerwonooki spojrzał na niego z żądzą mordu, wstał z koca i chwycił go za szyje.
-Co ty, kurwa, myślisz, że robisz?!- krzyknął Uriel, pocieśniając uścisk.
Wzburzyło to całą grupę, lecz gdy zdążyli zareagować przy nich pojawiło się coś w stylu czarnej dziury z której wyszły czarne macki, oplatajac zebranych na pikniku nastolatków, i zabierając ich z powrotem do portalu.
Wylądowali w wielkim pomieszczeniu z ogromną statuom smoka.
-Co to ma, kurwa, znaczyć?!- krzyknął Julek, wstając z podłogi na której leżeli.
Przed nimi stało parę... osób? Trudno było im to opisać, gdyż wszyscy tam zebrani wyglądali jakby właśnie byli na jakimś pyrkonie lub Furrwalk'u.
-Hej?- powiedziała dziewczyna w czerwonym garniturze.
-Przymknij pizde- powiedział Uriel pod nosem, jednak na tyle głośno aby usłyszała to stojąca przy nim Janinka, i uderzyła go lekko w bok.
-Kim jesteście?!- przed szereg wyszła szarowłosa dziewczyna, wskazując na nich włócznią.- I co tu robicie?
-Też byśmy chcieli to wiedzieć- powiedziała Janinka w okularach.-Zostaliśmy wciągnięci przez jakąś dziurę i nie wiemy jak, ale znaleźliśmy się tutaj.
-Myślę, że mogę posiadać tą wiedzę!- odezwał się mężczyzna w czerwonym wdzianku i z szerokim uśmiechem na twarzy.
-To słuchamy- powiedział Julek, wkurzony tym, że coś przerwało mu jego sprzeczkę z Uri'm.
W całym pomieszczeniu nastała głucha cisza.
-No? Czemu nic nie mówisz?- spytała długowłosa Janinka, poprawiając swoje włosy. Przestała jednak w połowie.- O kurcze! Janka, weź patrz na to!
Obie dziewczyny zaczęły się przyglądać jej ręce, która była teraz ogromnym skrzydłem ptaka. Krzyk dziewczyn się powtórzył gdy okazało, że ręce drugiej dziewczyny także zmieniły się w skrzydła. Rozejżały się po pomieszczeniu, i ku ich przerażeniu, w każdym się coś się zmieniło.
Marcelinie zmienił się kolor oczu -z brązowego na czerwony- , a także ubranie. Nosiła teraz koszulkę z krótkim bufiastym rękawem, a na to kamizelkę. Dodatkowo miała na sobie rozkloszowaną spódniczkę i przepasający nią pas z cukierkowymi bombami.
Julek miał teraz duże owcze uszy które wtapiały się kolorem w włosy które były trochę dłuższe niż gdy byli na pikniku. Nosił tiulową czerwoną koszule która wydłużała się z tyłu i wychodziła z czarnego gorsetu, co dawało wrażenie, że nosi płaszcz. Miał też ciemno brązowe spodnie. Natomiast jego nogi przypominały teraz nogi owcy.
Hubert zmienił się w wilkołaka, Antkowi wyrosły rogi i ogon, a Oliwierowi jedno oko zmieniło się w ,,X", a włosy zmieniły się w coś przypominającego ogień.
Uriel został w swoich ubraniach, lecz wyrosły mu dodatkowe ręce. Na pierwszy rzut oka była to jedyna rzecz która się w nim zmieniła, jednak gdy nałożył swoje słuchawki jego włosy zmieniły się w węże, a jego osobowości stała się jeszcze bardziej agresywniejsza i wulgarniejsza. Ofiarą tej przemiany padła Marcelina, która została zwyzywana od dziwek, suk, kurw, inkubatorów itp.
Cała grupa wpadła w panikę, którą uspokoiła dziewczyna w czerwonym garniturze. Zaczeła ona mówić, że mieli już taki przypadek i pewnie da radę jakoś wysłać ich spowrotem.
Zirytowało to eleganckiego mężczyznę, który jak domyśliła się dziewczyna, chciał zawrzeć pakt z którym z nowo przybyłych.
Gdy już wszyscy się uspokoili, dziewczyna zaprosiła ich do lobby gdzie były kanapy na których usiedli.
Dziewczyna, która przedstawiła się im jako Charlie, opowiedziała historie ludzi którzy także trafili do piekła, a także wytłumaczyła im gdzie się znajdują. Odebrali to z lekką paniką- szczególnie dziewczyny- lecz uspokoili się znacznie szybciej niż gdy odkrywali, że ich ciała się zmieniły.
Charlie zaproponowała, że mogą zatrzymać się w Hotelu do czasu gdy nie znajdą sposobu jak wrócić do swojojego świata.
CZYTASZ
Stray Souls- Hazbin Hotel Story 2
Teen FictionCo by było gdyby inne wersje mnie i moich znajomych trafiły do Hazbin Hotel zaraz po wydarzeniach z ósmego odcinka