Rozdział 8

3 0 0
                                    

Cały następny miesiąc skupiłam się na nauce. Przedmioty stały się strasznie skomplikowane, bo jak na pierwszy rzut oka wydają się być ciężkie, to po rozpoczęciu nauki w tym kierunku okazują się niemożliwie trudne. Siedziałam właśnie obok Liama na korytarzu, jedząc nasze ulubione proteinowe batoniki gdy nagle dostałam powiadomienie.

@elliotevans : dziś o 19 po ciebie przyjadę 

@elliotevans : Na wyścig ubierz się ciepło, ale ładnie  i wygodnie

Prawie zakrztusiłam się batonikiem gdy przeczytałam tę wiadomość.  

- Co cię tak zatkało, co? - powiedział przez śmiech Liam.

Bez zawahania pokazałam mu wiadomość. Chłopak raptownie zaczął kaszleć. Ten idiota tez zakrztusił się batonikiem.

- Jezus Maria, Liam - pokręciłam z zażenowaniem głową. 

Przez ten czas zdążyłam zaprzyjaźnić się z Tym nieogarniętym chłopakiem jak i z Victorem. Ci chłopcy stali mi się bardzo bliscy, dlatego też Victor widząc krztuszącego się Liama od razu zaczął się śmiać. Nawet nie zorientowałam się kiedy tu przybył. 

- Co ci jest Li? - zapytał od razu rozbawiony Victor.

- Elliot zabiera Meredith na wyścig dzisiaj o 19 - powiedział powoli już oddychając.

Nagle oczy tego drugiego wyszczerzyły się patrząc na mnie. 

- Żartujesz? - zapytał od razu. 

- Myślę, że zadałeś sobie pytanie retoryczne - westchnęłam siadając z powrotem na ławce. Oparłam głowę o ścianę i zamknęłam oczy próbując się skupić. Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić.

- Jakie kurwa pytanie? - zapytał Liam.

- Takie na które nie potrzeba kurwa odpowiedzi - warknął Victor - chłop dwa lata na medycynie a rzeczy z podstawówki nie pamięta.

- Kto czego nie pamięta? 

Usłyszeliśmy zza moich pleców. Był to Harry, z którym też dogadywałam się bardzo dobrze. Poczułam nagle jak jego ręka opiera się o moje ramiona. Dopiero po tym ruchu zauważyłam, że przez cały czas byłam spięta. Rozluźniłam więc mięśnie cicho wzdychając. 

- Evans zabiera mnie dziś na swój wyścig. - powiedziałam niewzruszona. 

- Nie pierdol - przeklną Harry. - Poważnie?

- Mhm - dodałam opierając głowę o jego rękę, która wciąż spoczywała na moim ramieniu.

Nie czułam się niekomfortowo, byliśmy przyjaciółmi. Zdążyłam się z nimi bardzo dobrze poznać i takie zachowania były na porządku dziennym. Z resztą do dziewczyn z naszej paczki Harry miał takie same podejście. 

Chłopcy wymieniali się między sobą spojrzeniami jakby czekali na moją reakcje. Tylko, że co ja mam powiedzieć, skoro sama nie wiem co mam zrobić? Moje rozdrażnienie przerwał dźwięk wibracji mojego telefonu. Odsunęłam się od Harrego po czym wyjęłam urządzenie z tylnej kieszeni spodni. 

@elliotevans: Możesz powiedzieć temu cymbałowi, żeby cię łaskawie nie dotykał?

Prychnęłam, czym zwróciłam uwagę reszty. 

- Co jest? - spytał Victor.

- Twój przyjaciel jest zazdrosny o Harrego - powiedziałam odpisując.

@meryjonson: Skoro mnie dotyka to mi to odpowiada :)

- Niech sobie nie myśli, że jestem jego własnością - powiedziałam chowając telefon z powrotem do kieszeni. 

- Oj lepiej uważaj Meredith, bo ktoś chyba się faktycznie wkurwił - powiedział Liam pokazując palcem na coś za mną. 

Szybko się jednak przekonałam kto to był, ponieważ poczułam ucisk na swojej dłoni. Elliot ciągnął mnie w kierunku wyjścia z uczelni. Słyszałam tylko krzyk Harrego, który życzył mi powodzenia. 

- Możesz mi powiedzieć gdzie mnie prowadzisz? - zapytałam rozbawiona całą sytuacją. Chłopak jednak zignorował moje pytanie. Zatrzymał się przy drzwiach wyjściowych otwierając mi je. Zrobił teatralny gest ręką przepuszczając mnie w drzwiach.

- Ależ z Pana dżentelmen, Panie Evans - zaśmiałam się wymijając go. 

- Możesz mi powiedzieć co ty odpierdalasz? - powiedział wyraźnie wkurzony zamykając za sobą drzwi uczelni.

- Nie rozumiem o co ci chodzi - ewidentnie miałam dobry humor. - i w dodatku te wulgaryzmy, kto Cię tego nauczył? - złapałam się za serce udając, jakby mnie to interesowało.

- Posłuchaj Meredith, nie możesz pozwalać się dotykać byle komu - odpowiedział mi nieco głośniej. 

- Jak to byle komu? - zapytałam - Harry nie jest byle kim, a moim przyjacielem. Z resztą nie dotykał mnie w żadnych nieprzyzwoitych miejscach. - powiedziałam krzyżując ręce na piersiach.

- Czyli co, ja też mogę Cię zmacać w miejscu publicznym?! - krzyknął, na co podskoczyłam. 

- Możesz nie krzyczeć? Harry mnie nie "zmacał" - powiedziałam robiąc cudzysłów z palców- tylko mnie objął. A ty jesteś ostatnią osobą, która powinna robić wywody na ten temat, bo wepchnąłeś mi się do łóżka chwilę po tym jak prawie straciłam przez ciebie rękę. - dodałam już wyraźnie zirytowana.

- Zachowujesz się jak dziwka - wycedził przez zęby. 

- Co proszę? 

- To co usłyszałaś. Mam powtórzyć? 

- Posłuchaj mnie teraz uważnie, ponieważ nie mam zamiaru powtarzać dwa razy. - powiedziałam podchodząc niebezpiecznie blisko niego - Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, a nie wróżę ci diamentowej przyszłości. Pamiętaj, że wiem o czymś o czym nie wie twój ojciec, a zaraz mam mieć z nim wykłady, więc nic nie stoi mi na przeszkodzie aby wszystko mu wyśpiewać. - powiedziałam odwracając się od niego i kierując się w stronę drzwi do uczelni.

- Szantażujesz mnie? - usłyszałam za swoimi plecami. 

Odwróciłam się w jego stronę po czym teatralnie wzruszyłam ramionami.

- Nawet jeśli, to i tak nie masz innego wyboru, słoneczko. - powiedziałam z uśmiechem po czym weszłam do środka.

Szybko poszłam w stronę auli, w której miałam mieć zajęcia z nadzieją, że się nie spóźnię. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 20, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

we were the sameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz