Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
Spanie w tak dużej sypialnie, na tak miękkim materacu i z otwartym oknem, przez które nie wlatywał zapach papierosów było czymś...niesamowitym. Nie raz budziłaś się i miałaś już dość przez zapach papierosów, albo kłótni klientów, którzy zostali wywaleni przez awantury w barze. A takie akcje zdarzały się codziennie, więc kiedy w końcu się wyspałaś, miałaś od razu lepszy dzień. Spojrzałaś na okno, gdzie po drugiej stronie było ciepło i słonecznie. Z uśmiechem wstałaś z łóżka i założyłaś na siebie wczoraj przygotowaną bluzę. Wyszłaś z pokoju, a od razu uderzył w ciebie zapach czegoś słodkiego. Czy to naleśniki?
Z jeszcze większym uśmiechem zeszłaś na dół, a z każdym krokiem zapach był bardziej intensywny.–Dzień dobry, mi princesa.- przywitał cię białowłosy, kiedy weszłaś do salonu, połączonego z kuchnią.- Naleśniki są już gotowe.
–Uwielbiam naleśniki.- powiedziałaś, siadając naprzeciwko niego.- Dziękuję.- i wzięłaś pierwszy kęs.- Są przepyszne!
–Cieszę się, że ci smakują.- uśmiechnął się znad telefonu.- Niestety, muszę lecieć. W kancelarii jest jakiś problem.
–Mogę pojechać z tobą? O ile to nie problem...
problem...
–Jeżeli nie boisz się, że spotkasz swojego ojca...
–Jest tutaj?
–Żartuje. Jest we Francji na urlopie.
–Oh...- uśmiechnęłaś się smutno i wróciłaś do jedzenia. Prawda była taka, że Francja to było miejsce, które chciałaś odwiedzić. A rodzice dobrze o tym wiedzieli.
–Nie chciałem być taki bezpośredni, przepraszam.- poczułaś na swoim udzie jego rękę.- Obiecuję, że wezmę urlop i pojedziemy gdzie tylko zechcesz.
–Nic się nie stało, w porządku.- wzięłaś kolejny kęs naleśnika.- W takim razie mogę pojechać z tobą?
–Oczywiście. Poczekam na ciebie.- wziął twoją dłoń i szybko ją ucałował.
Dokończyłaś śniadanie i pobiegłaś na górę, aby się ogarnąć. Szybki prysznic, ogarnięcie włosów i delikatny makijaż z nutą drapieżności. Ubrałaś długą sukienkę i na to jakąś kamizelkę. Do tego wyciągnęłaś płaskie buty i spakowałaś kilka rzeczy do małej torebki. Spojrzałaś w lustro i stwierdziłaś, że wyglądasz cudownie. Z reszta jak zawsze.
Opuściłaś swój pokój i wróciłaś na dół, gdzie czekał tam na ciebie Gojo.–Wyglądasz przepięknie, mi princesa.- skomentował.
–Dziękuję, ale ja przy tobie to chyba nic. Ten garnitur wygląda, jakby był na ciebie szyty.
–Bo są. Wszystkie są idealnie do mnie skrojone.- puścił ci oczko.
–Oh, mogłam się domyślić.
Przepuścił cię w drzwiach, a ty podziękowałaś skinieniem głowy. Weszłaś do auta i zajęłaś miejsce pasażera. Gojo dołączył do ciebie chwilę później, ponieważ zatrzymała go jakaś rozmowa. Bez słowa odpalił auto i oboje ruszyliście w stronę jego kancelarii. Dawno nie byłaś w mieście, zazwyczaj zostawałaś w domu i robiłaś zakupy przez internet.
–Zaraz będziemy.- poinformował cię.
–Dobrze.
Brama się otworzyła, a ty nie mogłaś wyjść z podziwu, jak piękna była kancelaria Gojo. Porównanie ze zdjęć a na żywo było bardzo widoczne. Zaparkował w środku budynku, a ty wyszłaś powoli, aby nie uderzyć o nic wystającego.
–Chodźmy.- podał ci ramię a ty bez wahania je objęłaś.
Weszliście do kancelarii i nie ukrywałaś stresu. Wszyscy, którzy byli w środku patrzyli się na ciebie, jak na obiekt do oglądania. Zapomniałaś, a nawet nie pomyślałaś, że wszyscy będą się tak na ciebie patrzeć. Podeszliście do sekretarki, która jak zobaczyła Gojo uśmiechnęła się jak głupia do sera. Jednak, kiedy jej wzrok powędrował na ciebie ten uśmiech zmienił się nagle na fałszywy.
–Czy wszystko gotowe?.- zapytał, nawet nie patrząc na blondwłosą piękność.
–Oczywiście.- odpowiedziała przesłodzonym głosem do tego stopnia, że cię zemdliło.
–To świetnie.- mruknął i złapał cię za rękę, kiedy szedł z tobą do windy. Odwróciłaś się do blondynki i pokazałaś jej zwycięski uśmiech. Gojo wcisnął guzik i pojechaliście do góry.- To dobrze się składa, że tutaj jesteśmy razem.
–Czemu?.- wyszłaś z windy.
–Chodź.- wpuścił cię do środka swojego gabinetu.
–Trochę się boję.
–W tym tygodniu jest spotkanie. Biznesowe. Będzie na nim twój ojciec.- powiedział powoli.- Chcę zakończyć z nim oficjalnie współpracę.
–Dlaczego? Masz z tego korzyści.
–Chcę być uczciwy wobec ciebie. Jesteś ważniejsza niż moja kancelaria. Nie ważne, co się stanie. Nie obchodzi mnie moja przyszłość, jeśli ciebie w niej nie będzie. Ty jesteś moją przyszłością.
–Gojo...
–Chciałbym się z tobą spotkać na tym przyjęciu, wchodzisz w to?
Odpowiedź była prosta.
–Wchodzę. Chętnie zobaczę minę moich ukochanych rodziców.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!❤️
Miłego dnia/nocy/wieczoru!❤️
CZYTASZ
Real Happiness | Jujutsu Kaisen Story
Fanfiction1 TOM TRYLOGII „ZŁAMANE DUSZE" „Tańcz, nie patrz na widownię. Skup się na tym, co robisz. Opuszczona przez rodzinę [T.I] musi działać sama. Jej deską ratunku okazuje się klub Affection, w którym zarabia jako tancerka. Jednak pojawienie się białowłos...