Nie rozdział a obiecany story time

71 9 8
                                    

Cześć kochani.
Dzisiaj trochę nietypowo ponieważ mam dla was pewną historię, która jest też swego rodzaju powodem braku dzisiejszego rozdziału. Jestem bardzo wystraszona i smutna do tego stopnia, że nie wiem, czy byłabym w stanie napisać chodźby pięćdziesiąt słów rozdziału. Ale może najpierw od początku.

Przenieśmy się może do 19 stycznia gdyż właśnie wtedy była impreza u mojej koleżanki z klasy. Ja i moja przyjaciółka byłyśmy zaproszone, więc razem poszłyśmy. Niestety, na tą imprezę została również zaproszona jedna laska z naszej klasy, której no...prawie nikt nie lubi w klasie. Na dodatek jest to była przyjaciółka mojej przyjaciółki, więc obawiałyśmy się, że będzie trochę niezręcznie. Ja też jej nie za bardzo lubiłam, bo przyczepiła się do mnie i cały czas opowiadała o swojej depresji, jak to ją nikt nie lubi, jak to jest jej ciężko w życiu i przez to czułam, że ciągnie mnie to na dno. Jednak nie minęło pół godziny, a zaczęły lecieć shoty. Problem pojawił się po chwili, ponieważ jak wcześniej wspomniałam - ta laska ma depresję, więc wymieszały się jej leki. I jak możecie się domyśleć - zaliczyła zgona. Ja, która była trzeźwa pomogłam wraz z moją przyjaciółką i w sumie to by było na tyle. Jednak zadzwoniłam do jej mamy, a jakieś 40 minut później przyjechał jej ojciec, który ją zabrał, ponieważ laska po obudzeniu się zaczęła rzygać. Jeszcze później się wrócił i zabrał jej rzeczy, bo zostawiła, więc okej. ALE dał naszej organizatorce imprezy 100 zł w przeprosinach. Już coś mi tutaj nie pasowało. No ale cóż. Minął 1 tydzień, potem zaczęły się ferie. Ta laska nie wracała do szkoły i w sumie się nie dziwię, bo gdybym ja odwaliła coś takiego to też bym się nie pokazała. Jednak sporadycznie przychodziła do szkoły.

No ale dzisiaj moja przyjaciółka dostaje na dzienniku wiadomość od psychologa szkolnego, że jutro ma przyjść na spotkanie bo sprawa jest pilna. Na początku myślałyśmy, że dostała to przez przypadek, ale moja mama również to dostała, bo napisała do mnie czy wszystko okej. No i słuchajcie...hit. Poszłam do psychologa szkolnego, od którego dowiedziałam się, że niby ta laska ma gorszy czas, że jest ponoć sobie robiła jakąś krzywdę i wogóle.
I ja miałam takie
ALE CO MNIE TO OBCHODZI.

Jednak to nie hit. Dowiedziałam, że ojciec tej laski sam nas oskarżył, że my JĄ DRĘCZYMY.
Czaicie?
To nie tak, że mam ją zablokowaną na messie i nawet w szkole się do niej nie odzywam.
I jutro mam rozmowę z tą laską i jej rodzicami wraz z psychologiem. Moja przyjaciółka też ma być, więc no...super. Boje się jak cholera i niby wiem, że nie jestem winna, ale jednak oskarżenie mnie o coś tak poważnego bardzo mnie zabolało, bo jako osoba, która sama była dręczona NIGDY bym tego nie zrobiła. Ba, nawet gdybym nie była dręczona to nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła. Ta laska jest sobie sama winna. Przepraszam bardzo, ale tak jest.

A wy? Jak patrzycie na tą sytuację? Wiem, że trochę głupio mi o to pytać, bo nie znacie obydwóch stron.
No cóż. Postaram się aby w piątek (jutro) wstawić rozdział.
A teraz się z wami żegnam.
Oby was nigdy nie spotkała taka sytuacja. Uważajcie na to z kim się przyjaźnicie.
Dobranoc kochani, miłego dnia/nocy/wieczorku❤️
Dziękuję za przeczytanie, czuję się o wiele lepiej.

Real Happiness | Jujutsu Kaisen StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz