ROZDZIAŁ TRZECI

63 10 8
                                    

 iii

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

iii. ❝Kocham cię, Giddie❝.

⋆ ˚。⋆୨୧˚ ● ˚୨୧⋆。˚ ⋆

OD DZIECKA NIENAWIDZIŁAM CMENTARZY, ale moment w którym przyszło pochować mi swojego ukochanego sprawił, że nie chciałam już nigdy więcej postawić mojej stopy na żadnym z nich.

Los śmieje mi się w twarz, gdy deportuję się przed bramą cmentarza na którym pochowany jest Gideon. Zimno bucha w moje odkryte policzki, kwietniowe noce nie są jeszcze zbyt ciepłe, a ja w pośpiechu wzięłam ze sobą tylko płaszcz pod którym ubraną mam tylko cienką piżamę.

Rzucam na siebie szybkie zaklęcie ogrzewające i biorę głęboki oddech. Przemykam ścieżką prowadzącą do grobu Prewetta najszybciej jak tylko potrafię, nie chcąc patrzeć na resztę nagrobków.

List schowany w prawej kieszeni mojego okrycia nagle zaczyna ważyć tonę. Tak samo wisiorek, który noszę na szyi.

W końcu docieram do celu. Dłonią przecieram lodowaty nagrobek na którym wyryte jest epitafium. Ignoruję zimno i dyskomfort jaki czuję na dłoniach.

Kochający wnuczek, syn i brat.
Na zawsze w naszej pamięci.

Nie było mnie przy procesie wybierania sentencji, nie byłam wtedy w najlepszym stanie. Mówiąc szczerze, nie dałam rady nawet wstać ze swojego łóżka. Byłam wtedy jak cień samej siebie.

Dotykam wyżłobionych, pozłacanych liter, sama nie do końca wiem dlaczego. Chyba potrzebuję upewnić się, że to co robię nie jest kolejnym snem.

Hej, Giddie.

Mój głos jest zachrypnięty, ledwo go słyszę. Ledwo też widzę cokolwiek przed sobą, nie chce jednak rozpalać światła różdżką. Chcę pozostać niezauważona.

Tęsknię za tobą, bardzo. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ciężko jest mi żyć bez ciebie.

Przed oczami staję mi nasza pierwsza randka. Prewett zaprosił mnie na spacer na jednej z imprez. Pół dnia nie mogłam wytrzymać z ekscytacji, a gdy w końcu dotarłam na błonie, ostatkiem sił powstrzymałam się od rzucenia na niego.

Wystarczyło jedno spojrzenie abym kompletnie straciła dla niego głowę.

Zielone oczy Gideona są jak dwa malutkie szmaragdy. Spoglądają na każdy mój ruch z uwielbieniem, jakbym cała była stworzeniem boskim, idealnym i niepowtarzalnym.

Jego wzrok mnie peszy jednocześnie budząc w moim podbrzuszu uczucie jakiego dotąd nie było dane mi poznać.

Wszystko wokół przestaje być nagle interesujące. Godzinami mogłabym tylko na niego na patrzeć, mierzwić miedziane włosy i liczyć wszystkie piegi na jego ciele.

GORZKA SŁODYCZ ⸺  s.snapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz