ROZDZIAŁ SZÓSTY

64 11 22
                                    

vi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

vi. ❝Jestem przy tobie.❝

TW!
W rozdziale pojawiają się treści zawierające opisy tortur i nagości.

                               ⋆ ˚。⋆୨୧˚ ● ˚୨୧⋆。˚ ⋆

WOKÓŁ MNIE STOJĄ SAME POSTACIE W JASNYCH MASKACH, a na środku ciemnego pomieszczenia klęczy moja siostra w białej, zwiewnej sukience. Jej twarz jest blada, niemal zlewa się z ubraniem, a krew spływająca po ciele tak intensywnie czerwona, że nie sposób ją przeoczyć.

Chcę krzyczeć, chcę biec. Chcę jej pomóc.

Nie mogę jednak się ruszyć. Choćby ruszyć małym palcem. Z moich ust nie wychodzi nawet szept.

Postacie w maskach chwytają za ramiona Adelaide i unoszą ją gwałtownie z ziemi. Ciemnowłosa zaczyna krzyczeć i się szarpać, spoglądając mi w tym samym czasie w oczy błaga mnie o pomoc.

A ja stoję w bezruchu. W środku umierając z rozpaczy.

Jeden z zamaskowanych ludzi chwyta jej zakrwawione policzki i ściska je w ręku tak, że jej usta się uchylają. Duża dłoń nieznajomego człowieka zjeżdża na cienki materiał sukienki ciemnowłosej i rozrywa jej przód. Zakrwawiona klatka piersiowa ukazuje się moim oczom, a wraz z nią jedna z jej piersi na którą powoli skapuje ciepła krew.

Bawią się nią jak lalką. Pozbawiają godności.

Drugi z nich przywołuje różdżką zgrabne ostrze. Chwyta mocno za srebrną rękojeść i przykłada ją do szyi mojej siostry. A ja w środku łkam jak bity pies.

Ostre narzędzie nacina jej mleczną, gładką skórę, a po szyi zaczyna ściekać stróżka krwi. Adelaide krzyczy i skomli, jednak nie sprawia to, że którykolwiek z nich przestaje.

Krzyk w końcu wychodzi z moich ust lecz gdy ponownie otwieram oczy, jestem już w zupełnie innym miejscu. Mój szloch jest wręcz bolesny, chwytam się desperacko dłońmi za miejsce w którym jest serce, chcąc wyczuć jego bicie. Przekonać się, że to nie sen.

Duże ręce przyciągają mnie nagle do siebie i głaszczą delikatnie moje poplątane włosy. Dalej płaczę, pozwalając sobie na to aby wyrzucić z siebie cały ten ból. Albo chociaż jego część.

— To tylko zły sen — powtarza niski, znajomy głos, a ja przytakuję posłusznie jak malutkie dziecko. — Nic ci nie grozi.

Korzenny, kawowy zapach otula moje nozdrza i pozwala mi się nieco uspokoić. Czuję pod policzkiem ciepło skóry okrytej materiałem cienkiej koszulki i poniekąd sprawia to, że na nowo narasta we mnie poczucie bezpieczeństwa.

— N-Nie mogłam jej pomóc — łkam wtulając się w mężczyznę mocniej. Nie myślę o tym jakie to będzie miało później konsekwencje, jak niezręcznie pomiędzy nami będzie. — Stałam i patrzyłam. Nie mogłam nawet ruszyć palcem!

GORZKA SŁODYCZ ⸺  s.snapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz