5.

1.4K 23 9
                                    

Westchnęłam cicho czując jak mężczyzna podnosi mnie ze szpitalnego łóżeczka.

– Dlaczego ja? Macie tyle dzieci możliwych do adopcji – Patrze na niego, jego oczy wyrażały coś w stylu wyrozumienia?

– Kochanie, obserwowaliśmy cię już od dłuższego czasu. Żyjesz na ulicy, sama, nie jest to ani bezpieczne ani przyjemne. Zapewnimy ci dach nad głową, ciepłe jedzenie, bezpieczeństwo i to,co sobie zapragniesz. – Popatrzył na mnie z widoczną szczerością. Brzmiało to zachęcająco ale czy nie mogli zagadać zamiast siłą mnie porywać?.

– Porwaliście mnie, skoro juź od dawna byłam na celowniku, czemu nie zagadaliście? Lepiej by to wyglądało niż nastraszenie i porwanie. – prychnęłam.

– Cóż, planowaliśmy. Jednak sama wpadłaś w ramiona Namjoona, a on nie potrafi być cierpliwy w takich kwestiach,to co zrobił nie było planowane, ale obiecuje, żadno z nas nie skrzywdzi cię, nigdy. – Usmiecha się przepraszająco. Nie wygląda to zachęcająco ale z drugiej strony, czy mam coś do stracenia? I tak musialabym wrócić na ulicę, robi się co raz zmniej z dnia na dzień jakbym miała to przeżyć?.

– Ja..um, dam wam szanse? – mruknełam cicho patrząc jak mina mężczyzny zmienia się na bardziej zadowoloną.

– Dziękuję,kochanie. Teraz zabiorę cię do samochodu, Joonie przygotuje twoje ulubione danie jak wrócimy do domu, mamy gotowy pokój, mam nadzieję, że ci się spodoba.  – Zawiesił na ramię torbę i skierował się do samochodu, wsadza mnie do tego strasznego fotelika na co cicho jęknełam z niezadowoleniem.
– Tak, wiem skarbie ale to dla twojego bezpieczeństwa,jesteś bardzo drobna i niska, nie chcę ryzykować twoim bezpieczeństwem. – Rozumiem to, nie zmienia faktu,że jest on niewygodny, uniemożliwia mi większość ruchów, nie będę się wykłócać o to, powiedziałam, że dam szansę a ja nie rzucam słów na wiatr.

Po 15 minutach auto w końcu się zatrzymuję, zauważam duży dom jednorodzinny, zabezpieczony bramą, posiada nawet wielki ogród. 

– Podoba ci się,malutka? – cicho wzdycham słysząc głos dosłownie obok siebie, odwracam się  i widzę jak ten wyciąga rzeczy i w końcu odpina fotelik. Wysiadam z auta i pomału dreptam za nim dokładnie się rozglądając. Moją uwagę przykuwa ogromna trampolina stojącą w rogu, ten zauważając to szeroko się Usmiecha.

– Wiedziałem, że ci się spodoba, to był mój pomysł, jak będzie cieplej będziesz mogła wyjść i pobawić się na niej. – mruknełam cicho, większą ciekawość odczuwałam co do samego domu, wyglądał naprawde ładnie na zewnątrz a co dopiero w środku. Chwila spacerkiem i znaleźliśmy się w środku, odrazu rzuciły się kolory bieli i złota, które zalewały ściany czy meble. Wielka kuchnia,salon, wszystko niczym z bajki.

– Witaj w domu! – Usłyszałam głos dochodzący z kuchni, z której po chwili wyszedł sam Namjoon.
– Mam nadzieję,że spodoba ci się u nas. Na co masz ochote? Jakieś specjalne danie? – wlepia swój wzrok w moje oczy i czeka na odpowiedź.

– Um, ramen? – zerkam na niego szukając na jego twarzy oznak sprzeciwu jednak ten Usmiecha się i odwraca się do kuchni.

– No to ramen.

^^^:^^^^^^^

Zmieniam bieg historii, trochę nudzi mnie ciągla próba ucieczki itd.

Najlepszego Kochane Kobitki 🩷





Wymuszony DomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz