𓆙𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚𝐥 𝟏𝟗. 𝐎𝐛𝐥𝐢𝐯𝐢𝐚𝐭𝐞𓆙

365 9 22
                                    

POV. THEDOROE

Od dwóch pierdolonych godzin kłóciłem się ze swoją dziewczyną. Która pierwsze co to wyskoczyła na mnie z mordą, do tej pory nie wiem o chuj jej chodzi.

Ale wiem jedno.

Niech ona wypierdala bo już mi łeb od niej pęka.

—Możesz się uspokoić?—zapytałem zmęczony już tą całą kłótnią.

—Nie!—wrzasnęła, a łzy zaczęły spływać jej z oczu.—Jak możesz mi to robić? Jak możesz robić to nam?!— ponowiła swoje pytanie, okładając mnie pięściami po torsie.

—Ale co?!—wrzasnąłem, na co ta podskoczyła, cofając się do tyłu.—Co ja kurwa robię?!—ponowiłem swoje pytanie, na co ta wzięła głęboki wdech i wydech, by się nieco uspokoić.

—Patrzysz na nią.—oznajmiła smutno, a ja zmarszczyłem brwi.

—Na kogo? O czym ty bredzisz?—zapytałem nie rozumiejąc dziewczyny.

—Na Black!—ryknęła wściekle.—Patrzysz na nią tak jak chciałabym, żebyś patrzył na mnie!—dodała przez łzy. Na co ja przymknąłem powieki i odwróciłem się plecami do dziewczyny, masując przy tym obolałe skronie.

—Nie rozumiem co masz na myśli.—skłamałem, starając się brzmieć obojętnie, na co dziewczyna parsknęłam gorzkim śmiechem.

—Doskonale wiesz, co mam na myśli.— powiedziała wkurwiona.—Co jest między nią, a tobą?—zapytała.

—Ni...—zacząłem, jednak nie zdążyłem dokończyć, gdyż ta mi przerwała swoim pierdoleniem.

—Sypiasz z nią?—spytała, a mnie zatkało.

Ona wiedziała.

Ale skąd?

Przecież oboje byliśmy ostrożni.

—Nie.—skłamałem, jednak ta prychnęła.

—Nie bądź tchórzem i się mi przyznaj.—prowokowała mnie, jednak ja dalej stałem przy swoim.

—Mówię ci prawdę.— powiedziałem przewracając przy tym oczami.

—Nie kłam, Rosaline was widziała w łazience, jak nieźle się bawiliście ze sobą.— powiedziała z nijakim tonem.—Naprawdę Theo?—spytała łapiąc mnie za ramię jednak ja wyrwałem się z uścisku dziewczyny.—Co ona ma takiego czego nie mam ja?– spytała.

Rozum, na przykład.

—No odpowiedz.—nalegała.

—Przy niej czuję się szczęśliwy i czuję, że mogę i potrafię być sobą.— zacząłem odwracając się przodem do dziewczyny, która patrzyła na mnie cała zapłakana.—Przy tobie to nie jest możliwe.—oznajmiłem, sięgając przy tym po różdżkę z tylnej kieszonki moich spodni

—Ty skurwielu...—machała głową niedowierzając, a ja wyciągnąłem różdżkę, którą skierowałem w jej stronę.—Co ty...— zapytała z wytrzeszczonymi oczami, jednak nie skończyła bo jej przeszkodziłem.

𝐅𝐨𝐫𝐛𝐢𝐝𝐝𝐞𝐧~ 𝐓𝐡𝐞𝐨𝐝𝐨𝐫𝐞 𝐍𝐨𝐭𝐭 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz