Rozdział 3

893 27 3
                                    

Z rana powitał mnie jasny promień. Chcąc nie chcąc musiałam iść do szkoły.

Westchnęłam  i z rezygnacją wstałam z mojego kochanego łóżka.

Przetarłam oczy i spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Świetnie miałam tylko godzinę na naszykowanie się.
Podeszłam do szafy i wyjęłam swój grantowo biały mundurek szkolny.

Zaczęłam się ubierać,  gdy po piętnastu minutach byłam naszykowana Założyłam podkolanówki i buty. Umalowałam się jeszcze lekko i zeszłam na dół.

W kuchni na stole leżała karteczka.

Dziś wcześniej pojechałem do pracy , nie wiem kiedy wrócę , ale nie czekaj na mnie.
                                                      - Tata
Nie zastanawiając się nad tym wzięłam torbę i wyszłam z domu. Skierowałam się do koszmarnego liceum prywatnego, gdzie musiałam patrzeć jak Sophia I Nathaniel chodzą razem.

Tak właśnie musiałam na moją byłą najlepszą przyjaciółkę z Moim byłym chłopakiem patrzeć.

Zachciało mi się płakać z tego powodu. Dlaczego ja?

Weszłam na teren prywatnej placówki i poszłam do klasy. Idąc korytarzem mijałam różne osoby tak jak codziennie, ale jedna osoba mi się wbiła w wzrok.

Chłopak patrzył wprost na mnie.  Ten sam co widziałam go w szkole.

Co za mną chodził. Patrzyłam na niego w szoku i nawet też się uśmiechnęłam,  ale mój uśmiech znikł, gdy zobaczyłam Nathaniela i Sophię .

Od razu zmieniłam kierunek , ale to nie pomogło. Boleśnie mnie zakuło w sercu. Nie chciałam tu być.

Wytatuowanym brunet do mnie podbiegł i szepnął:

-Nie przejmuj się nimi , oni nie byli ciebie warci

Popatrzyłam na niego.

-Ja też nie jestem siebie warta

-Jesteś

Stanęłam u zaczęłam patrzeć mu prosto w oczy a on nie pozwolił mi nawet odwrócić wzroku.

-Posłuchaj Lily, jesteś siebie warta i nie wątp w to , a jeśli jeszcze raz to usłyszę z twoich ust to przysięgam że zajebie  wszystkie osoby przez które tak myślisz nawet siebie

-Nawet cię nie znam – westchnęłam z rezygnacją.

- A chcesz poznać?

Spytał mnie chłopak a ja zaciekawiona znów popatrzyłam na niego.

-Z chęcią

-To choć

Złapał mnie za rękę I zaczął iść do wyjścia,  przed wyjściem Stanęłam.

-Czekaj.... ja nie mogę tak opuszczać lekcji – próbowałam się jakoś wykręcić od wagarów.

-Oh bo już Ci uwierzę ze jesteś pupilkiem nauczycieli – burknął

-Nie jestem – prychnęłam .

-Wiec idziesz

-Nie idę

- Jak nie wyjdziesz to sam cię wyciągnę lub cię zostawię na pastwę losu z tymi zjebami

-Dobra idę

Chłopak tylko parsknął śmiechem i wybiegł ciągnąć mnie za sobą w stronę parkingu.

Zatrzymał się przy motorze i podał mi kask. Założyłam niepewna tego co robię.  Gdy wsiadł , wsiadłam za nim , oczywiście wcześniej przygładziłam spódnicę by podczas jazdy nie było widać mi bielizny.

Objęłam go w pasie i położyłam polik w kasku na jego plecy. On za to ruszył z miejsca , a ja zamknęłam oczy, by nie widzieć jak gna z prędkością przez miasto.

Nawet nie wiem ile czasu minęło a już staliśmy w miejscu.

Niepewnie otworzyłam oczy i zdjęłam kask.  Rozejrzałam się ze zdumieniem. Staliśmy na skraju lasu, gdzie zaczynała się łąka, lśniąca ferajna barw kwiatów , liści oraz nieba tak przepięknie ze sobą grała, że zamarłam z zdziwienia, wciągnięta przez piękno tej chwili.

-Ale pięknie .... ale dalej nie rozumiem co to miejsce ma związanego z tobą- popatrzyłam na chłopaka który tak jak ja patrzył na łąka, ale coś nie grało on nie był jakiś taki jak na początku, coś w jego twarzy było widać  że coś go boli, gdy na mnie spojrzał uśmiechnął się tylko lekko I przybrał naturalny wyraz twarzy.

Minęło już sporo czasu , za nim on zdecydował się odpowiedzieć.

-W to miejsce zawsze uciekam, gdy mi źle. Chciałaś mnie poznać, więc proszę, pytaj o cokolwiek, a ja odpowiem szczerze pod warunkiem, że Ty również będziesz odpowiadała szczerze, Lilianno.

Zgodziłam się, choć nie wiedziałam, czy będę odpowiadała szczerze na jego pytania. Zaczęłam myśleć nad pytaniem, które mogłam zadać.

-Kim jesteś i czemu od początku wiedziałeś, jak mam na imię? - może to było bezsensowne, ale jednak postanowiła zadać mu to pytanie.

-Już mówiłem, znam Twojego ojca. Mój tata i Twój się przyjaźnią i dużo po prostu o Tobie mówił. - Jego reakcja była dziwna. Przecież to było proste zapytanie, a on się jakoś spiął i nie chciał w pewnym sensie odpowiadać na to pytanie. - Jakie są Twoje ulubione miejsca? Takie, gdzie kochasz przebywać?

-Plaża, galeria, parki i opuszczone budynki.

Uśmiechnął się, a ja już chciałam zadać kolejne pytanie, ale przerwał mój telefon, a konkretnie ojciec. Chłopak patrzył na mnie, jak odbierałam.

-Halo? - spytałam niepewnie.

-Gdzie jesteś? Czemu Cię nie ma na lekcjach?

-Nie ważne, bo sama nie wiem. Nie ma mnie na lekcjach, ponieważ jestem z Xsanderem. - Cisza trwała długo, co mnie zaczęło przerażać. - Tato?

-DO DOMU NATYCHMIAST! - ryknął na mnie, na co ja odsunęłam telefon od ucha.

-Nie krzycz i wrócę później. Ty lepiej zajmij się swoją pieprzoną Aurorą. - Rozłączyłam się szybko i schowałam telefon patrząc na Xsandera.

-Bede musiała wracać za niedługo

-Nie łamałaś nigdy zasad co?-rzekł a ja zaniemówiłam- Lily naucz się łamać Zasady bo inaczej nie poznasz prawdziwego świata

- To mi pokaż ten twój „ prawdziwy świat „ – odnalazłam o dziwo odwagę by to powiedzieć.

-Chcesz naprawdę poznać to wszystko? Imprezy? Alkohol? Nielegalne wyścigi? Mieć wyjebane w Zasady ojca? Chcesz naprawdę ryzykować życie? To nie jest dla księżniczek, księżniczko.

Nazwał mnie tak. Patrzyłam prosto w jego oczy i byłam Gotowa odpowiedzieć mu.

- Tak, pokaż mi wszystko czego nie widziałam nawet jeśli mam skończyć na tym źle

Zaczął do mnie podchodzić a w jego ciemnych oczach zauważyłam jakiś błysk w oczach , zatrzymał się dopiero po chwili, gdzie nasze twarze dzieliły dosłownie kilka milimetry . Wstrzymałam oddech gdy wziął do palców mój kosmyk włosów i zaczął się nim bawić.

- To niech cię będzie księżniczko – szepnął- pokaże ci wszystko ale teraz wyłączasz lokalizacje by twój Ojciec nam nie przerwał, chyba że się zaczęłaś bać już

Odsunęłam się lekko od niego i wyłączyłam lokalizacje by pokazać mu że się nie boję. Nie zastanawiałam się w tedy czy słusznie postępuje. 

Szczerze? W ogóle nie pomyślałam o konsekwencjach. Chłopak znów się przysunął do mnie. Mało brakowało a by nasze wargi się stuknęły, ale on tylko szepnął :

- Jesteś odważna ale zobaczymy jak dalej ci pójdzie młoda, a teraz idziemy

Odsunął się ode mnie gdy ujął moją rękę I pociągnął do swojego motoru.

Wsiedliśmy tym razem bez kasku i go objęłam znów w pasie I położyłam polik na jego plecy , a on ruszył i zaczął jechać z dużą prędkością przez miasto.

The Sparkle Of Black Diamonds(ZAWIESZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz