Z rana powitał mnie jasny promień. Chcąc nie chcąc musiałam iść do szkoły.
Westchnęłam i z rezygnacją wstałam z mojego kochanego łóżka.
Przetarłam oczy i spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Świetnie miałam tylko godzinę na naszykowanie się.
Podeszłam do szafy i wyjęłam swój grantowo biały mundurek szkolny.Zaczęłam się ubierać, gdy po piętnastu minutach byłam naszykowana Założyłam podkolanówki i buty. Umalowałam się jeszcze lekko i zeszłam na dół.
W kuchni na stole leżała karteczka.
Dziś wcześniej pojechałem do pracy , nie wiem kiedy wrócę , ale nie czekaj na mnie.
- Tata
Nie zastanawiając się nad tym wzięłam torbę i wyszłam z domu. Skierowałam się do koszmarnego liceum prywatnego, gdzie musiałam patrzeć jak Sophia I Nathaniel chodzą razem.Tak właśnie musiałam na moją byłą najlepszą przyjaciółkę z Moim byłym chłopakiem patrzeć.
Zachciało mi się płakać z tego powodu. Dlaczego ja?
Weszłam na teren prywatnej placówki i poszłam do klasy. Idąc korytarzem mijałam różne osoby tak jak codziennie, ale jedna osoba mi się wbiła w wzrok.
Chłopak patrzył wprost na mnie. Ten sam co widziałam go w szkole.
Co za mną chodził. Patrzyłam na niego w szoku i nawet też się uśmiechnęłam, ale mój uśmiech znikł, gdy zobaczyłam Nathaniela i Sophię .
Od razu zmieniłam kierunek , ale to nie pomogło. Boleśnie mnie zakuło w sercu. Nie chciałam tu być.
Wytatuowanym brunet do mnie podbiegł i szepnął:
-Nie przejmuj się nimi , oni nie byli ciebie warci
Popatrzyłam na niego.
-Ja też nie jestem siebie warta
-Jesteś
Stanęłam u zaczęłam patrzeć mu prosto w oczy a on nie pozwolił mi nawet odwrócić wzroku.
-Posłuchaj Lily, jesteś siebie warta i nie wątp w to , a jeśli jeszcze raz to usłyszę z twoich ust to przysięgam że zajebie wszystkie osoby przez które tak myślisz nawet siebie
-Nawet cię nie znam – westchnęłam z rezygnacją.
- A chcesz poznać?
Spytał mnie chłopak a ja zaciekawiona znów popatrzyłam na niego.
-Z chęcią
-To choć
Złapał mnie za rękę I zaczął iść do wyjścia, przed wyjściem Stanęłam.
-Czekaj.... ja nie mogę tak opuszczać lekcji – próbowałam się jakoś wykręcić od wagarów.
-Oh bo już Ci uwierzę ze jesteś pupilkiem nauczycieli – burknął
-Nie jestem – prychnęłam .
-Wiec idziesz
-Nie idę
- Jak nie wyjdziesz to sam cię wyciągnę lub cię zostawię na pastwę losu z tymi zjebami
-Dobra idę
Chłopak tylko parsknął śmiechem i wybiegł ciągnąć mnie za sobą w stronę parkingu.
Zatrzymał się przy motorze i podał mi kask. Założyłam niepewna tego co robię. Gdy wsiadł , wsiadłam za nim , oczywiście wcześniej przygładziłam spódnicę by podczas jazdy nie było widać mi bielizny.
Objęłam go w pasie i położyłam polik w kasku na jego plecy. On za to ruszył z miejsca , a ja zamknęłam oczy, by nie widzieć jak gna z prędkością przez miasto.
Nawet nie wiem ile czasu minęło a już staliśmy w miejscu.
Niepewnie otworzyłam oczy i zdjęłam kask. Rozejrzałam się ze zdumieniem. Staliśmy na skraju lasu, gdzie zaczynała się łąka, lśniąca ferajna barw kwiatów , liści oraz nieba tak przepięknie ze sobą grała, że zamarłam z zdziwienia, wciągnięta przez piękno tej chwili.
-Ale pięknie .... ale dalej nie rozumiem co to miejsce ma związanego z tobą- popatrzyłam na chłopaka który tak jak ja patrzył na łąka, ale coś nie grało on nie był jakiś taki jak na początku, coś w jego twarzy było widać że coś go boli, gdy na mnie spojrzał uśmiechnął się tylko lekko I przybrał naturalny wyraz twarzy.
Minęło już sporo czasu , za nim on zdecydował się odpowiedzieć.
-W to miejsce zawsze uciekam, gdy mi źle. Chciałaś mnie poznać, więc proszę, pytaj o cokolwiek, a ja odpowiem szczerze pod warunkiem, że Ty również będziesz odpowiadała szczerze, Lilianno.
Zgodziłam się, choć nie wiedziałam, czy będę odpowiadała szczerze na jego pytania. Zaczęłam myśleć nad pytaniem, które mogłam zadać.
-Kim jesteś i czemu od początku wiedziałeś, jak mam na imię? - może to było bezsensowne, ale jednak postanowiła zadać mu to pytanie.
-Już mówiłem, znam Twojego ojca. Mój tata i Twój się przyjaźnią i dużo po prostu o Tobie mówił. - Jego reakcja była dziwna. Przecież to było proste zapytanie, a on się jakoś spiął i nie chciał w pewnym sensie odpowiadać na to pytanie. - Jakie są Twoje ulubione miejsca? Takie, gdzie kochasz przebywać?
-Plaża, galeria, parki i opuszczone budynki.
Uśmiechnął się, a ja już chciałam zadać kolejne pytanie, ale przerwał mój telefon, a konkretnie ojciec. Chłopak patrzył na mnie, jak odbierałam.
-Halo? - spytałam niepewnie.
-Gdzie jesteś? Czemu Cię nie ma na lekcjach?
-Nie ważne, bo sama nie wiem. Nie ma mnie na lekcjach, ponieważ jestem z Xsanderem. - Cisza trwała długo, co mnie zaczęło przerażać. - Tato?
-DO DOMU NATYCHMIAST! - ryknął na mnie, na co ja odsunęłam telefon od ucha.
-Nie krzycz i wrócę później. Ty lepiej zajmij się swoją pieprzoną Aurorą. - Rozłączyłam się szybko i schowałam telefon patrząc na Xsandera.
-Bede musiała wracać za niedługo
-Nie łamałaś nigdy zasad co?-rzekł a ja zaniemówiłam- Lily naucz się łamać Zasady bo inaczej nie poznasz prawdziwego świata
- To mi pokaż ten twój „ prawdziwy świat „ – odnalazłam o dziwo odwagę by to powiedzieć.
-Chcesz naprawdę poznać to wszystko? Imprezy? Alkohol? Nielegalne wyścigi? Mieć wyjebane w Zasady ojca? Chcesz naprawdę ryzykować życie? To nie jest dla księżniczek, księżniczko.
Nazwał mnie tak. Patrzyłam prosto w jego oczy i byłam Gotowa odpowiedzieć mu.
- Tak, pokaż mi wszystko czego nie widziałam nawet jeśli mam skończyć na tym źle
Zaczął do mnie podchodzić a w jego ciemnych oczach zauważyłam jakiś błysk w oczach , zatrzymał się dopiero po chwili, gdzie nasze twarze dzieliły dosłownie kilka milimetry . Wstrzymałam oddech gdy wziął do palców mój kosmyk włosów i zaczął się nim bawić.
- To niech cię będzie księżniczko – szepnął- pokaże ci wszystko ale teraz wyłączasz lokalizacje by twój Ojciec nam nie przerwał, chyba że się zaczęłaś bać już
Odsunęłam się lekko od niego i wyłączyłam lokalizacje by pokazać mu że się nie boję. Nie zastanawiałam się w tedy czy słusznie postępuje.
Szczerze? W ogóle nie pomyślałam o konsekwencjach. Chłopak znów się przysunął do mnie. Mało brakowało a by nasze wargi się stuknęły, ale on tylko szepnął :
- Jesteś odważna ale zobaczymy jak dalej ci pójdzie młoda, a teraz idziemy
Odsunął się ode mnie gdy ujął moją rękę I pociągnął do swojego motoru.
Wsiedliśmy tym razem bez kasku i go objęłam znów w pasie I położyłam polik na jego plecy , a on ruszył i zaczął jechać z dużą prędkością przez miasto.
CZYTASZ
The Sparkle Of Black Diamonds(ZAWIESZONA)
Teen FictionSzesnastoletnia Lily Davis docenia każde najmniejsze gesty od ludzi. Jej życie nie jest bajeczne. Dziewczyny bliskie osoby ciągle giną. Ona za to znajduje się w niebezpieczeństwie. Został jej tylko ojciec, którego nienawiedzi. Co najgorsze czuje się...