Po kilku próbkach wyważenia grubych krat kopniakiem, uświadomiła sobie, że to do niczego nie prowadzi. Nie drgnęły nawet, kiedy użyła na nich całej swojej całej siły, czego także pożałowała z chwilą ukłucia w głowie. Mogła próbować dalej z nadzieją na cud, jednak o ile pamięć jej nie myliła, to z opowiadań ojca zapamiętała, że metal zaczynał razić prądem będąc za długo dotykanym przez więźniów. Lochy były cholernie dobrze strzeżone.
— Aż tak ci niewygodnie, że po pięciu minutach wariujesz? — niski głos odbił się od ścian.
Wzdrygnęła, nie oczekując rozmów pomimo podejrzeń o innych.
— Nie mogę tu siedzieć — usiadła pod ścianą. Zaczęła gubić powietrze z płuc wraz z coraz to płytszym oddechem i nerwami ku górze.
— Przyzwyczajona do luksusu idzie za kraty, oto co się dzieje, atak paniki. Serio? Bądź poważna.. — był zażenowany.
Drżenie zajęło jej ciało. Wzdłuż pleców przeszły nieprzyjemne ciarki i to kilkakrotnie, jakby za żadne skarby nie chciały, by doszła do porozumienia z własną głową.
— Mam klaustrofobię — szepnęła, podwijając kolana pod siebie. Mówiąc klaustrofobia, miała ja myśli halucynacje, ataki paniki i paranoję. Nic nie sprawiało jej większego dyskomfortu niż brak przestrzeni wokół. Mogła być silną, poważną wampirzycą, ale wpływu na fobie nie było. Dusiła się z własnym ciałem i gęstym powietrzem.
Cele były zdecydowanie zbyt małe. Jak dla zwierzaka, nie wampirów - tych dobrych, złych, dużych czy małych. W wysokości miały może niecałe metr siedemdziesiąt, a szerokość wcale tego nie wyrównywała. Znacznie gorzej niż gdy o tym myślała.
— Prędko się stąd nie wydostaniesz i szczerze, to nawet nie próbuj. Wielu już padło z wyczerpania a uwierz, że rozkładające ciało nie pachnie zbyt przyjemnie — zgrymasił, jednocześnie doprowadzając Hunter do potoku kilku łez. Przestawała nad sobą panować.
— Skąd masz pewność, że tobie by się nie udało? Musi być wyjście — gdyby nie potrzebowała zajść myśli, nie zaczęła by z nim żadnej konwersacji. Po jego odpowiedzi.. chyba wolała płakać, póki by nie wyszła.
— Niekulturalnie z mojej strony.. nawet się nie przestawiłem. Gavon, jedyny człowiek w tym świecie. Łowca z setkami żyć wampirów na koncie.. A, no i jednym zaliczonym. Skazany na samotną śmierć w czeluści lochów.. Mam taką cele, że sam Michael nie jest w stanie jej otworzyć. Gry tylko próbuje, wysysa ze mnie energię
To dlatego wtedy dostała migreny.. Próbował się uwolnić.
— Zamilcz — warknęła nieznacznie szybko. Ojciec jej o nim opowiadał, ale mówiąc jak o zmarłym.. tak też myślała, że jest. W odpowiedzi dostała tylko żałosny śmiech, który zignorowała podobnie jak samą jego obecność.
Plan ucieczki zaczął pojawiać się w jej głowie wraz z myślą na temat opowiadań Huntera. Zagryzła mocniej zęby wiedząc, że to co ma zamiar zrobić jest cholernie ryzykowane. Przewidując ból głowy, na skroniach zacisnęła palce. Minął wdech, wydech, aż ostatecznie przeszła do telepatycznego nawoływania Nidii.
Nigdy nie nauczono jej, by to robić, więc nie oczekiwała cudów nie widów. Za samą próbą stał szum tworzący się w jej głowie. Może i był do zniesienia, jednak jak się okazało - tylko przez pierwsze sekundy. Z każdą kolejną podnosił swój hałas, a także pojawił się pisk w uszach. W tym momencie czuła, że cierpi, ale nie chciała się tak szybko poddać.
Minęło kilka minut zanim klatka piersiowa zaprzestała chaotycznych uniesień, a do pełnej świadomości przywrócił ją doskonale znany głos nietoperza. Udało się.
CZYTASZ
Blackout: Pokolenie Wampirów
RomanceOd dziecka nie zaznała spokoju ze strony ojca. Jedyna osoba sprawiająca, że się uśmiechała, została jej odebrana. Więzienie w pokoju, zakaz spotkań z własną siostrą i matką. Wróg, dolegający oliwy do ognia. Rosalie i Valentina nigdy się nie spotkał...