Minuta czy może wieczność?

5 1 1
                                    


Rozdział 1

Otworzyłam oczy i zobaczyłam swoją sypialnie. Moje życie i moją codzienność. Niczego więcej do życia nie było mi potrzeba.

Wstając z mojego łóżka sprawdziłam która dokładnie jest godzina. Była siódma, do rozpoczęcia swoich zajęć miałam jeszcze dwie godziny. To miał być naprawdę ciężki dzień. Studiowanie prawa nie należało raczej do najłatwiejszych rzeczy ale musiałam zaakceptować aktualną rzeczywistość.

- Cześć mamo - powiedziałam schodząc na dół.

- Witaj kochanie, jak się spało ?

Moja mama była piękną kobietą o długich, kręconych włosach, jasnej karnacji i pięknych niebieskich oczach. Miała 45 lat, a wyglądała na jakieś 35. Miała urodę, której zazdrościli jej tak naprawdę wszyscy, jednym słowem wyglądała jak prawdziwa modelka.

- Dobrze wyspałam się nawet ale mam dziś bardzo ciężki dzień, zresztą tak jak każdy - zaśmiałam się

- Wiem Aria ale dasz rady pamiętaj, że teraz się przemęczysz a potem będzie łatwiej. Muszę się już zbierać.

Emma Jones była prawnikiem, a więc doskonale zdawała sobie sprawę jak wymagające są te studia. Tak naprawdę to przez jej namowę wybrałam taką a nie inną ścieżkę kariery, nie miałam wielkiego wyboru. - O której dziś wrócisz ? - zapytała.

- Będę późno bo mam w planach odwiedzić Olivie.

Olivie była moją najlepszą przyjaciółką bez której sobie tak naprawdę nie wyobrażałam swojego życia. Była promykiem w naszej relacji choć uważana przez wiele osób za bardzo nieśmiałą i skrytą dziewczynę.

- Dobra ja lecę, miłego dnia - powiedziała moja mama całując mnie w policzek. Wyszła z domu w podskokach i zniknęła z mojego pola widzenia.

Zjadłam szybko śniadanie i wróciłam do swojego pokoju po torebkę, sprawdzając przy tym powiadomienia w telefonie. Nie zobaczyłam nic ciekawego oprócz wiadomości od Amelii, która jak zwykle z samego rana życzyła mi miłego dnia.

Amelia także była moją przyjaciółką. Nie miałam z nią tak bliskiej relacji jak z Olivią ale przyjaźniłyśmy się tak naprawdę od dziecka. Była szaloną dziewczyną, kończącą dwadzieścia jeden lat i pracującą w magazynie modowym.

W drodze na uczelnie jak zawsze słuchałam swojej ulubionej muzyki na Spotify.

Moje życie nigdy nie było jakoś skomplikowane, było raczej zwykłe i składało się z mojej rutyny. Pobudka, studia, nauka i spotkania towarzyskie.

Jeszcze w tamtym momencie nie zdawałam sobie sprawy ile oddałabym aby w przyszłości wrócić do mojego spokojnego, bezproblemowego życia.

***

Na uczelni czas jakoś zleciał, miałam bardzo ciężki dzień to chociaż taki plus, że zbytnio czas mi się nie dłużył. Planowałam dziś odwiedzić Olivie więc wsiadłam do swojego czarnego BMW i wyjechałam z parkingu. Nie mieszkała daleko, a więc już dziesięć minut później stałam pod drzwiami jej domu.

Kiedy w drzwiach ukazała się średniego wzrostu blondynka, na twarzy zagościł mi uśmiech. Przywitałam się z nią i skierowałam się w stronę jej pokoju. Znałam ten dom bardzo dobrze, ponieważ spędziłam w nim dużą część swojego nastoletniego życia. Często z Olivią oglądałyśmy jakieś durne seriale na kanapie w salonie czy potrafiłyśmy godzinami rozmawiać o książkach.

- Jakie plany masz na weekend? - zapytała w pewnym momencie rozmowy o nowej serii książkowej naszej ulubionej autorki.

- Nic szczególnego, spędzę z tobą czas bo w sobotę masz osiemnastkę to jest wyjątkowy dzień, a z tego co cię znam to nie robisz pewnie imprezy. Ktoś musi cię wyciągnąć z łóżka.

Lies and realityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz