Strach czy adrenalina ?

9 0 1
                                    

Strach czy adrenalina ? 

Rozdział 7

Myślałam, że nigdy nie dożyję sytuacji w jakiej aktualnie się znajdowałam. Miałam przystawiony z tyłu głowy pistolet.

Jak się czułam ? Sama nie wiem.

Potem wszystko działo się już bardzo szybko. Luke gdy tylko zorientował co się dzieje wycelował pistolet w Lorenzo. Olivia także nie była mu dłużna, a za nią poszli wszyscy nasi znajomi : Wyatt, Zane, Violetta i Mia. Ludzie Lorenzo także skierowali lufy w naszą stronę.

Mnie strach kompletnie sparaliżował, wystarczył jeden ruch i mogłam już leżeć nieżywa na tej podłodze. Nie był to raczej wymarzony scenariusz na śmierć.

- Spokojnie, moi drodzy po co te nerwy - odezwał się Lorenzo.

- No kurwa celujesz do mojej przyjaciółki, to co mam być spokojna? - zapytała wściekła Olivia.

W jej oczach zobaczyłam coś czego nigdy jeszcze nie widziałam. Gniew i determinacja.

- Jeżeli zgodzicie się na moją propozycję to nikomu nic się nie stanie - usłyszałam głos, który należał do Lorenzo.

Nie przyswajałam już kompletnie nic. W pomieszczeniu, w którym się znajdowałam było dziesięć par pistoletów, które w kogoś celowały. Pierwszy raz w życiu tak mocno się bałam. Nie wiedziałam co będzie dalej.

- Chcę aby Aria oficjalnie pracowała dla mnie.

W pomieszczeniu zapadła momentalna cisza. Powoli przyswajałam słowa Lorenzo. Chciał abym oficjalnie pracowała dla niego, a nie dla Luka.

- Żartujesz sobie , prawda? - zapytała z kpiną Olivia.

- Czy ja kiedykolwiek żartowałem Olimp ? Znasz mnie i wiesz, że mówię serio. Albo Aria będzie pracować ze mną albo zginie na waszych oczach.

- Wiesz, że jeśli strzelisz to też nie będę ci dłużna - odpowiedziała.

- Masz charakter ale to już wiem od dawna - zaśmiał się.

Kiedy usłyszałam jego słowa nie mogłam w to uwierzyć. To się nie działo, chciało mi się płakać.

Popatrzyłam niepewnie na Luka a w jego oczach zobaczyłam troskę. Pierwszy raz to zobaczyłam, Luke się o mnie martwił.

- Nie wybierzemy - do rozmowy włączył się Luke.

- Podejrzewałem, dlatego w decyzji pomoże mi mój syn - zwrócił się Lorenzo do drugiego mężczyzn – Pamiętacie macie u niego dług wdzięczności, a w szczególności ty Olivio.

- Ty masz jakieś problemy ze słuchem ? - zapytała wściekła Olivia – Nie wybieramy. Jakim kurwa prawem wplątujesz w to teraz Francesco?

Francesco już gdzieś słyszałam to imię, wydawało mi się jakoś znajome.

- Witam Olimp, może przystałoby się przywitać ze starym przyjacielem? - powiedział Francesco.

- Kurwa , nawet nie próbuj bo po twoim ojcu ty dostaniesz kulkę w ten pusty łeb - Powiedziała bardziej wściekła Olivia.

- Znasza zasady, strzelisz to wszyscy tutaj tracą życie, proste .

Do Olivii podszedł Luke, który już nie mierzył z pistoletu i kazał reszcie także opuścić. Ludzie Lorenzo opuścili broń jednak ja dalej miałam przystawiony do głowy pistolet. Ta sytuacja była tak abstrakcyjna, myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko w książkach. Olivia ledwo się opanowała, a ja pierwszy raz w życiu widziałam ją w takim stanie. Czy byłaby w stanie strzelić? Raczej tak, przecież wczoraj dogłębnie dała mi do zrozumienia, że już nie pierwszy raz strzelała do kogoś.

Lies and realityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz