Rozdział 3
Wysiadająca z auta Violetta przywróciła moje myśli na ziemię. Ubrana była specyficznie ale trzeba powiedzieć, że dziewczyna miała interesujący styl. Skórzane ubrania bardzo ładnie wyglądały na niej. Pasowało jej to.
- Wsiadaj - wskazała na fotel pasażera z przodu.
Przez resztę drogi nie odezwałyśmy się do sobie. Kobieta była raczej mało rozmowna i miała charakter ale podejrzewam, że to ułatwiało jej przeżyć w tym świecie, w którym się obracała. Bo trzeba powiedzieć, że on kompletnie był różny od mojego dotychczasowego.
Auto zatrzymało się przy zniszczonym budynku i szczerze jakoś mnie to nie zdziwiło. Violetta wysiadła więc ja zrobiłam to samo i obie skierowałyśmy się w stronę wejścia do budynku.
- Dziś pokaże ci podstawowe rzeczy - zaczęła. - To jest budynek w którym mieści się całe nasze biuro. Nikt o nim nie wie i tak zostaje. Adres masz na kartce z listą kontaktów.
Rzeczywiście na kartce był także Adres i parę szyfrów. Kompletnie o tym zapomniałam.
- Jak widzisz tutaj są trzy pomieszczenia to są gabinety. Ten po lewej jest mój i tam będziemy razem pracować. Ten po prawej jest Wyatta z Zanem, a ten na środku jest Olimp i Mii. Gdy otworzyły się drzwi a ja zobaczyłam jak wygląda nasz wspólny gabinet, zdziwiła się. Wyglądał nawet przytulnie. Nie spodziewałam się tego po takim miejscu.
- Jakieś pytania ? - zapytała.
- Brak - odpowiedziałam na jednym wydechu.
- A więc tak sejf jest w biurku, kod do niego także masz na kartce. Przejdźmy teraz do objaśniania systemu i twoich zadań.
Przez trzy godziny kobieta tłumaczyła mi jak działa system, co muszę wiedzieć o walkach i jak robić interesy. Cóż jednym słowem rzeczy legalnych to tutaj raczej nie było. Były to czysto nielegalne interesy które były lekko popieprzone. Ludzie, z którymi robiło się te interesy nie należeli raczej do bezpiecznych ale tym to się będę martwić potem.
Pod koniec już orientowałam się w większości spraw więc uznałyśmy, że przyda mi się przerwa. Violetta postanowiła na chwilę zająć się swoimi interesami a ja chciałam na chwilę odpocząć. W planach miałam trochę pozwiedzać to pomieszczenie.
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
W pomieszczeniu nie było za wiele interesujących rzeczy. Składało się ono głównie z papierów klientów i organizatorów. Znalazłam też kilka biurowych przyrządów. Ostatnią rzeczą jaką zostało mi sprawdzić to sejf.
Wyciągnęłam kartkę z numerami i odszukałam kod. Spokojnymi ruchami wbijałam cyferki aż usłyszałam sygnał otwierania się drzwiczek. Lekkimi rucham otworzyłam je i szybkim krokiem odskoczyłam w bok. Moje przerażenie w tym momencie sięgało zenitu. Było to spowodowane rzeczami jakie znajdowały się w zasięgu mojego wzroku.
W sejfie znajdowały się dwa nowoczesne pistolet. Kurwa pieprzony pistolet i naboje do niego. Broń! W dodatku prawdziwa! Ja pierdole.
Ale przecież co ja sobie myślałam. W każdym filmie o mafii i innych takich są pistolety. W tamtej chwili chciało mi się płakać. Tak zwyczajnie z bezsilności. W co ja się wplątałam?
Widziałam już w swoim życiu pistolet bo przecież mój ojciec pracuje w policji. Ale widzieć pistolet na posterunku policji czy w sejfie w własnym domu, a w opuszczonej kamienicy to dwie różne rzeczy.
Z tego stanu wyrwał mnie głos Violetty
- Ooo widzę, że znalazłaś swoją broń. Wyatt nauczy cię strzelać jest w tym bardzo dobry.
CZYTASZ
Lies and reality
Roman d'amourDwudziestoletnia Aria Jones studiuje prawo na jednej z uczelni w Malibu. Dziewczyna mieszka z rodzicami, którzy są specyficzni i nie wspierają jej w żadnej decyzji. Aria kompletnie nie wie dlaczego jej rodzice aż tak bardzo chcą ją kontrolować, cho...