7

713 13 13
                                    

Byliśmy młodzi i głupi sami nie wiedzieliśmy co do końca robimy, ale cieszę się że mogłam to wszystko przeżyć bo nigdy w życiu nie wiedziałam że da się być tak szczęśliwym człowiekiem.

— Mi delicia - Oboje patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, te piękne oczy mówiły mi tak wiele, dzisiaj był szczęśliwy, nie wiem czy tak samo jak ja ale napewno czuł się lepiej niż ostatnim razem

— Radzisz sobie? - zapytałam go bo nie wiedziałam co będzie dalej wolałam być pewna że wrazie czego mogę być o niego spokojna

— Teraz napewno - nie uspokoiło to mnie nie chciałam od niego odchodzić ale życie mogło nas jeszcze nie raz zaskoczyć.

— Ale tak ogólnie - skrzywił się

— Jest ok, ale wole żebyś ze mną była - wtedy drzwi balkonu otworzyły się a w drzwiach stanęła Lucia która była w niemałym szoku.

— Chodźcie do środka zimno jest - odrazu się podniosłam, jednak Lucia  gdy tylko skończyła mówić wyszła

— Wstawaj!

— Nie chcę mi się - on jest głupi, mam nadzieję że sobie zdajecie z tego sprawę

— Wstawaj Głupku, bo znowu ominie nas całe spotkanie - ciężko podniósł się z podłogi i westchnął

— No to idziemy - otworzył mi drzwi

— Ja się obrażam na was, czemu sobie poszliście? -  ciężko było to określić czemu

— Już jesteśmy - podszedł do mnie mój kochany pies
— o przypomniał sobie o mnie - wszyscy zasmiali się

— Ciekawe dlaczego? - powiedziała Lucia, a ja tego nie zrozumiała.

usiadłam w podobnym miejscu co wcześniej, bo bie chciałam się już przepychać by siedzieć w śródku jak wcześniej, ci ludzie nie byli mi zbyt znani, wiedziałam który to M bo to był najlepszy przyjaciel Hectora, reszta nie była mi znana, ale cóż prędzej czy później się dowiem jak się nazywają.

— To jak, kiedy ślub? - zapytał jeden z brunetów, z dość dziwnie ułożoną szczęką, oczywiście było to w formie żartu

— Jutro o szóstej rano, zapomnieliśmy wam powiedzieć, muszę ferminowi powiedzieć że będzie świadkiem - oczywiście że dostałam wtedy powiadomienie które słychać było na całą Barcelone

Od:Hector
A my kiedy ślub bierzemy?

Do: Hector
prędzej cię na stosie spale

znowu słychać było głośny dzwonek

Od: Hector
Aha,no to bajlando

Od: Hector
Weź to wyłącz

Wyciszyłam szybko telefon i schowałam do torby

— Odzywaj się jak normalny człowiek, a nie smsków ci się zachciało - wypowiedziałam te słowa nadzwyczaj głośno, a pies będący na moich kolanach zaczął szczekać, oczywiście że tak, mogłam nazwać go Brutus bardziej by to imię mu pasowało, zawsze przeciwko mnie.

Nagle z głośnika rozbrzmiała Muzyka

— Hector to nasza popisowa piosenka! -krzyknal Marc

Nie mogłam powstrzymać śmiechu gdy Hector wraz z Marcem pokazywali swój układ taneczny, zaczęłam nagrywać ich jakoś w połowie piosenki, bo inaczej nikt by mi nie uwierzył

— Dumna mama - szepnęła mi do ucha Sofia. Jednak głośniejszy był yamal

— Delia!! zaśpiewaj nam coś - wiedziałam że się na to nie zgodzę nie było nawet na to takiej opcji, wtedy yamal spojrzał na mojego kochanego, serdecznego kolege Héctora Forta Garcie.

No soy el Unico - Héctor FortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz