2

1.2K 20 2
                                    

Od momentu gdy Janek uciekł mi ze smyczy minął tydzień, z Hectorem często pisaliśmy, chłopak często pytał o Janka, czy żyje czy nie uciekł?

Moje odpowiedzi były oczywiste, gdyż mój pies uciekł tylko raz właśnie tydzień temu, cóż pewnie woli Hectora od swojej własnej rodziny.

Hector mimo wszystko często pytał też o mnie, o moje samopoczucie, o to co robię, a ja zwykle zwierzalam mu się z wszystkiego co zdarzyło się już tego dnia wydarzyć, a chłopak sam również opowiadał mi o swoim dniu, w którym zazwyczaj nie mało się działo. Ja przez ten tydzień niestety musiałam chodzić do szkoły, codzienne spotkania z Sofią, Lucią
i Alejandrą były jedynym powodem dla którego jeszcze tej placówki nie opuściłam.

Nagle rozbrzmiewa dźwięk budzika.

O wilku mowa czas szykować się do szkoły.
Moje chęci w tym momencie były zerowe ale nie zwlekając długo wstałam z łóżka, rozmazał mi się obraz przed oczami, więc usiadłam spowrotem na łóżko. Szykując się do szkoły na moich słuchawkach rozbrzmiewała muzyka, jakie życie bez muzyki byłoby nudne i przerażające często o tym myślę.

Wychodząc z pokoju usłyszałam, iż w moim domu nie panuje już cisza po kuchni krzątała się moja mama.

Nie miałam z rodzicami najlepszych relacji, dla nich byłam bo byłam i mimo że jestem jedynaczką nigdy nie poczułam tego rozpieszczania o którym wiele ludzi mówi.

- Zrobiłam ci śniadanie możesz spakować sobie, nie zmuszam ale miło by było gdybyś je jednak wzięłam - więc oczywiście spakowałam na co kobieta szczególnie nie zareagowała. Byłam już gotowa mimo to miałam jeszcze sporo czasu do wyjścia, więc wyszłam z psem by nie siedzieć bezczynnie, po powrocie psa jedynie wpuściłam do domu a sama poszłam na autobus który w dziesięć minut dowiezie mnie prosto pod szkołę.

- Hejka Lucia, gdzie reszta zostało przecież tylko pięć minut do lekcji - Przytuliłam dziewczyne, mimo że jako tako przyjaźniłysmy się w cztery to moją najlepszą przyjaciółką była Alejandra a Lucia bardziej trzymała się z Sofią więc tak zazwyczaj siedzieliśmy w ławkach, chociaż nie zawsze

- Alejandra poszła do łazienki a Sofia niestety się rozchorowała i nie będzie jej przez te dwa dni

- No dobra to wszystko jasne, masz to zadanie z Hiszpańskiego? - zapytałam bo sama je miałam a z dziewczynami często wymieniamy się zadaniami w razie potrzeby
- Tak, nie byłabym w stanie go nie zrobić bo ta baba by odrazu nas przyłapała na przepisywaniu - była to racja kobieta często przechodziła korytarz i gdy widziała tylko kogoś kto spisuje coś właśnie z Hiszpańskiego to wyrywała im ten zeszyt
- Delcia - Alejandra uwiesiła się na mnie od tyłu

- Jestem, widzę że dzisiaj się ładnie wyrobiłaś na autobus - spojrzałam na jej piękny makijaż

- Masz rację znasz mnie już za dobrze - po krótkiej chwili rozbrzmiewa dzwonek co oznacza że lekcja się zaczyna, na hiszpańskim zawsze sami wchodzimt do klasy gdyż pani Pérez musiała sobie zaparzyć herbatkę z rana, co zajmowało jej chwilę czasu a mu my w tym czasie musieliśmy złożyć zeszyty z zadaniem

- Ej idziemy gdzieś dzisiaj? - spytała mnie Lucia która siedziała przede mną oraz Alejandrą.

- Możemy ale nie wiem gdzie, możemy w sumie posiedzieć w Kawiarni - sformułowanie kawiarnia wystarczało gdyż z dziewczynami zawsze chodziłyśmy do jednej.
Do klasy weszła nauczycielka

- O tym właśnie myślałam - Powiedziała szeptem Luci

- Słuchajcie, jest sprawa chodzi o to że jeden z uczniów równoległej dla was klasy odchodzi ze szkoły gdyż nie byłyby w stanie pogodzić tego ze swoją karierą piłkarską, pewnie go kojarzycie, od następnego tygodnia chłopak będzie na edukacji domowej by nie zaprzepaścić nauki

No soy el Unico - Héctor FortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz