Rozdział 3
'artysta nie śpi'__
Odchodząc na paręnaście metrów od reszty Harry zdał sobie sprawę, że jest durniem. Cóż odchodzenie bez słowa nie było najlepszym rozwiązaniem, ale nie potrafił siedzieć obok tej zdziry Fernández spokojnie.
Dziewczyna nękała go od samego początku studiów tylko dlatego, że był od niej po prostu lepszy. Miał naturalny talent do malarstwa, który odziedziczył po swojej abueli Euphemii, którego Carmen niestety lub stety brakowało.
Zwalała swoje porażki na Harry'ego i drwiła z niego nazywając "pupilkiem nauczycieli".
Potter wyciągnął z kieszeni telefon i zadzwonił do swojego przyjaciela. Usiadł na piasku aby nie stać jak kołek na środku plaży.
Po kilku sygnałach na ekranie pojawił się rozczochrany blondyn z uśmiechem na twarzy. Harry również się uśmiechnął widząc tę wiecznie wesołą twarz.
— Cześć, Harry — Fabian przywitał się z uśmiechem poprawiając blond czuprynę. Brunet gdzieś w tle usłyszał zrzędzenie innej osoby.
— Świetne wyczucie czasu — mruknął Theo, chłopak Blacka.
— Przeszkodziłem wam w czymś? — prychnął Harry.
— Nie słuchaj go — Fabian machnął ręką. — Nie żebym się nie cieszył, że cię widzę, ale stało się coś? Z tego co Lilian mi pisał to już tam jest u ciebie ze znajomymi.
— Tak, są od wczoraj.
Harry nie zdążył powiedzieć nic więcej, ponieważ ktoś wolał jego imię. Już po chwili przy jego boku pojawił się Lilian, a zaraz za nim Pansy i Blaise. Rudowłosy oparł dłonie na kolanach ciężko dysząc.
— Harry... O boże czekaj! — starszy z Potterów starał się złapać oddech. — Matko, nie mogę oddychać.
— Lilian spokojnie, bo się zapowietrzysz — uwagę rudowłosego przyciągnął zadowolony z siebie głos wydobywający się z telefonu Harry'ego. Lilian wyprostował się i oparł się o brata.
— Fabian! Miło cię widzieć — uśmiechnął się patrząc na blondwłosego przyjaciela swojego brata. Black pomachał mu z szerokim wyszczerzem.
W tym czasie Pansy i Blaise również przycisnęli się do boku Harry'ego.
— O boże — Parkinson przeciągnęła — co to za przystojniak?
— Pans, Blaise to mój przyjaciel Fabian — Harry odezwał się do pozostałej dwójki.
— Jedny w swoim rodzaju — blondyn mrugnął strzelając z palcowych pistoletów.
— Już go lubię — parsknął Zabini, a Parkinson pokiwała głową na znak zgody.
— A Theo gdzie zniknął? — spytał Harry, kiedy reszta zajęła miejsce obok niego.
— Siedzi w łazience obrażony.
Black oparł swój telefon na czymś czego nie było widać, po czym usiadł w fotelu obrotowym przyciągając jedną z długich, bladych nóg do nagiej klatki piersiowej. Na sobie miał jedynie czarne szorty i skarpetki.

CZYTASZ
AMOR MÍO; drarry short story
أدب الهواةHarry od dobrych dwóch lat mieszka w stolicy Hiszpanii i tam studiuje. Nadchodzą wakacje, a z nimi planowany od dłuższego czasu przylot starszego brata Pottera - Liliana - oraz jego przyjaciół. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie Dupek Malfoy i je...