rozdział 5.

733 19 3
                                    

W końcu doszło do dnia wyjazdu. Kilka dni temu wróciliśmy z Nowego Jorku, aby dopiąć wszystko na ostatni guzik. Cała wyprowadzka była już przygotowana.

Czy się stresowałam? Nie. Poznałam tam już nowe osoby. Ale świadomość, że czeka mnie nowe życie, napawała mnie ekscytacją.

Zane, mój młodszy brat, kręcił się po domu, starając się pomóc w pakowaniu. Miał tylko 6 lat, ale jego energia i entuzjazm były zaraźliwe. David, mój starszy brat, zawsze był dla mnie wsparciem. Teraz, kiedy mieliśmy zacząć nowy rozdział naszego życia, jego obecność była jeszcze bardziej istotna. Elizabeth, i Arthur, zajmowali się ostatnimi formalnościami, dopytując się nawzajem o szczegóły wyjazdu.

— Vera, czy masz już wszystko spakowane? —  zapytała mama, przechodząc obok mnie z kartonem pełnym książek.

— Tak, mamo. Wszystko gotowe. — Odpowiedziałam, sprawdzając jeszcze raz swoje rzeczy.

— To świetnie. Pamiętaj, że to nowy początek dla nas wszystkich. — dodała, uśmiechając się do mnie ciepło.

— Wiem, mamo. Ale wierzę, że wszystko będzie dobrze. — Odparłam z pewnością w głosie, choć w środku czułam lekkie ukłucie niepokoju.

David pojawił się obok mnie, niosąc swoje walizki.

— Vera, gotowa na nowe przygody? — zapytał, mrugając do mnie.

— Jak najbardziej - odpowiedziałam, próbując ukryć swoje nerwy za uśmiechem — Tym bardziej że poznałam super osoby i znów zobaczyłam Cam'a po latach!

Zane podbiegł do nas, trzymając w rękach swoją ulubioną zabawkę - mały samochód wyścigowy, który zawsze nosił przy sobie.

— Vera, będziesz tęsknić za domem? — zapytał, patrząc na mnie dużymi, niebieskimi oczami.

— Oczywiście, Zane. Ale pamiętaj, że zawsze będziemy wracać wspomnieniami do niego, prawda?

— Prawda! —  odpowiedział z entuzjazmem, ściskając swój samochodzik.

Wkrótce wszystko było gotowe. Ostatni raz spojrzeliśmy na nasz dom, pełen wspomnień, zanim wsiedliśmy do samochodu. Mama i tata jechali za nami drugim samochodem, gotowi pomóc nam w nowym miejscu.

Podczas podróży do Nowego Jorku, cisza w samochodzie była przerywana jedynie dźwiękami radia. David i ja wymienialiśmy się krótkimi zdaniami, starając się rozładować napięcie.

— Vera, myślisz, że szybko się zaaklimatyzujemy? — zapytał David, patrząc na drogę przed nami.

— Mam nadzieję. Zawsze jest trudno na początku, ale wierzę, że damy radę —  odpowiedziałam, próbując brzmieć pewnie.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, powitała nas nowa, nieznana okolica. Dom był większy niż ten, który zostawiliśmy w Seattle, z pięknym ogrodem i dużymi oknami wpuszczającymi mnóstwo światła. Wszyscy byliśmy podekscytowani, chociaż odrobinę nerwowi. Wiedzieliśmy, jak wygląda ten dom, ale teraz stawał się naszą rzeczywistością.

— To tutaj! — zawołała mama, wysiadając z samochodu i rozglądając się z zachwytem. — Jak tu pięknie!

— Rzeczywiście, robi wrażenie — dodał tata, podchodząc bliżej i otwierając drzwi.

Weszliśmy do środka, przyglądając się nowym pomieszczeniom. Pokój dzienny był przestronny, z dużymi oknami i kominkiem. Kuchnia była nowoczesna, a sypialnie przytulne.

— Podoba ci się? — zapytał David, patrząc na mnie z ciepłem w oczach.

— Bardzo. Ten dom ma w sobie coś wyjątkowego — odpowiedziałam, uśmiechając się.

#1 Twist of fate - At the turn of loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz