Vera
Przebudziłam się wcześniej, niż zazwyczaj, wtulona w ramiona Theo. Zdążyłam się przyzwyczaić, że chłopak zostawał u mnie na noc. To było już praktycznie codziennością, od kiedy nasza relacja zaczęła rozkwitać w dobrym tępie.
Spojrzałam w telefon, zalany powiadomieniami z grupy. Jak zawsze, bo czego mogło się spodziewać po swojej rodzinie?
Czat grupowy: Jebane Alkoholiki
David: budzimy sie do życia, ludzie
Lily: daj spać do kurwy
David: to są konsekwencje walenia się w dupę z Harrym
Harry: spierdalaj.
Vicky: boże, zamknijcie się.
Lucas: Vicky ma rację, utkajcie mordy
Felix: A reszta co, śpi?
Ja: Ta, Theo śpi na moim łóżku. Ledwo co mi się telefon udało dostać
Felix: no tak jest jak chłopak u ciebie śpi, koleżanko
Ja: soczyste "spierdalaj"
Felix: mogłabyś być raz milsza
David: Vera, weź Theo i przyjedźcie do domu całej ekipy.
Ja: jak sie obudzi to wam napiszę. Nie spamcie już.
Odłożyłam komórkę, spoglądając na śpiącego chłopaka. Wyglądał...uroczo. Pocałowałam go w czoło i ruszyłam się z łóżka. Podreptałam do łazienki, ściągając z siebie wszystko. Weszłam do kabiny, odkręcając wodę. Zawsze pod nią się uspokajałam, często pod prysznic wchodziłam w ubraniach.
Po szybkim prysznicu wytarłam całe ciało i wysuszyłam włosy. Ubrałam się w czyste ubrania które wzięłam wcześniej ze sobą. Ułożyłam włosy w jakikolwiek sposób i wyszłam z łazienki.
Chłopak, który piętnaście minut temu jeszcze spał, teraz siedział jakby nigdy nic na telefonie.Chłopak, który piętnaście minut temu jeszcze spał, teraz siedział jakby nigdy nic na telefonie.
— Dzień dobry — powiedział z uśmiechem, spoglądając na mnie.
— Dzień dobry — odpowiedziałam, siadając obok niego na łóżku. — Widzę, że się obudziłeś.
— Tak, ten chat z grupy to niezły budzik — zaśmiał się — Widzę, że mamy wezwanie do bazy.
— Tak, David chce, żebyśmy przyjechali. Pewnie mają coś ważnego do omówienia — westchnęłam.
Theo wstał z łóżka, przeciągając się.
— Dobra, to jedziemy. Tylko daj mi chwilę na prysznic i się ogarnę.
— Jasne, czekam na dole — uśmiechnęłam się, patrząc jak Theo idzie do łazienki. Zostawiał kilka rzeczy u mnie na wypadek, gdyby zostawał u mnie na noc, jak dziś.
Kiedy Theo zamknął za sobą drzwi, zeszłam na dół do kuchni. Moja mama była już na nogach, przygotowując śniadanie.
— Cześć, mamo — powiedziałam, podchodząc do niej.
— Cześć, Vera. Chcesz coś zjeść? — zapytała z uśmiechem.
— Może tylko kawa, będziemy zaraz wyjeżdżać z Theo do domu ekipy — odpowiedziałam, siadając przy stole.
— Okej, zrobię ci kawę. A jak Theo? Wstał już? — zapytała mama, nalewając wodę do czajnika
— Tak, właśnie poszedł pod prysznic — odpowiedziałam, patrząc jak mama przygotowuje kawę.
Po chwili Theo zszedł na dół, świeży i ubrany. Usiadł obok mnie, a mama podała nam kawę.
— Dziękuję, pani Elizabeth — powiedział Theo, biorąc łyk kawy.
— Nie ma za co, Theo. Dbajcie o siebie tam, dobrze? — mama uśmiechnęła się do nas ciepło.
— Oczywiście, mamo — odpowiedziałam, biorąc łyk kawy. — Zawsze.
Po skończonym śniadaniu pożegnaliśmy się z mamą i ruszyliśmy do samochodu. Droga do domu ekipy była krótka, ale w tym czasie rozmawialiśmy o wszystkim, co się ostatnio działo. Theo był moim oparciem, zawsze gotów wysłuchać i pomóc.
CZYTASZ
#1 Twist of fate - At the turn of love
Romance"Twist of Fate: At the Turn of Love" to porywająca opowieść o miłości, namiętności i wyborach, które zmieniają nasze życie na zawsze. W tej pełnej adrenaliny pierwszej części trylogii przekonaj się, jak daleko można się posunąć dla miłości i jak wie...