rozdział 26.

182 7 0
                                    

꧁꧂

Vera


Kiedy tak sobie romansowały nasze gołąbeczki na balkonie (oczywiście że chodzi o Davida i Vicky) z Theo leżeliśmy u mnie w pokoju. Chłopak leżał na moim brzuchu, obejmując mnie mocno. Ja czytałam książkę. Nienawidziłam, kiedy miałam okres. To były dla mnie najboleśniejsze dni. Najbardziej wtedy narzekałam i miałam lekkie problemy z zachowaniem. Pamiętam jak kiedyś podczas okresu zjebałam policjanta i zwyzywałam. Dostałam mocny mandat...

― Vera? ― spojrzałam na chłopaka, który na mnie leżał.

― Tak? ― spojrzałam na niego.

― Wiesz, że cię cholernie kocham?

― Wiem.

― Musisz zacząć coraz bardziej uważać.

― Mogę wiedzieć, dlaczego?

― Kiedy mój brat wróci do Nowego Yorku, może być gorąco. Będzie próbował skontaktować się  z kimś, kto jest blisko mnie. Może to być David, Lucas, albo nawet ty. Więc proszę, uważaj.

― Będę, zobaczysz. A jak coś, zawsze mogę go wykastrować.

― Ty i twoje pomysły ― prychnął cicho.

― Zajebiste, co nie?

― Oczywiście, ty moja wariatko.

Odłożył książkę na półkę obok biurka i zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się w niebogłosy. Wzięłam poduszkę i go walnęłam. Zaczęła się bitwa na poduszki.


꧁꧂


Po piętnastu minutach, kiedy siedziałam okrakiem na chłopaku, do pokoju weszła Vicky z Davidem. Spojrzeli na nas jak na jakieś dzieci, bijące się o zabawkę.

― Co tu się do cholery dzieje? ― odezwał się mój brat.

―  Nic ciekawego, tak się bijemy. Z nudy.

― Nie spodziewałem się tego po 18 latce i 20 latku. Jesteście popieprzeni czasem.

― Wiem ― uśmiechnęłam się szyderczo w jego stronę.

― Ogarnijcie się. Niedługo jedziemy na spotkanie z Lucasem. Będą jakieś nowe ustalenia. 

― Dzisiaj jest wyścig. Każdy z nas praktycznie ma się ścigać. Widzieliście?

― Coś widzieliśmy. Wiadomo kto ma się ścigać?

― Dowiemy się, jak dojedziemy do Lucasa. Chodźcie.

Wstaliśmy, po czym ruszyliśmy na dół. Zane na nas spojrzał.

― Co z młodym?

― Kurwa...― odrzekł David. ― Bierzemy go. Nie może zostać sam.

Podeszłam do kanapy. Wzięłam na ręce młodszego brata. Chłopiec objął dłońmi moją szyję, a głowę wtulił w zgłębienie w mojej szyi.

Poszliśmy w stronę auta Theo. Postanowiliśmy, że pojedziemy na dwa. David miał pojechać z Vicky, a ja i Zane z Theo. Postanowiłam zadzwonić do Lucasa aby poinformować go o obecności Zane'a na spotkaniu całej ekipy.

― Lucas? 

― Co tam młoda? Jedziecie już?

― Słuchaj, mam sprawę. Nie bądź zły, ale na spotkaniu musi być Zane. Opiekunka się rozchorowała, rodzice w pracy, no i nie mamy go z kim zostawić.

― Dobra, tylko musi być cicho i trzymać się albo ciebie albo Davida. Ewentualnie Theo.

― Wyglądam ci na niańkę? ― zapytał chłopak, spoglądając na mnie.

― Jak będziesz chciał być ojcem w przyszłość, to musisz się przyzwyczaić ― uśmiechnęłam się w jego stronę ― niedługo będziemy Luke. Widzimy się! ― zanim zdążył coś powiedzieć, zakończyłam połączenie.

Wzięłam fotelik chłopca z mojego samochodu i przełożyłam go do samochodu Theo. Wsadziłam Zane'a do niego i zapięłam jego pasy, wówczas gdy Theo sprawdzał coś w telefonie.

Usiadłam na miejscu pasażera, gdy po chwili Theo ruszył. Nie za szybko, nie za wolno. Jechaliśmy w stronę ruin, niedaleko toru.

W końcu dojechaliśmy. Wysiadłam z samochodu, biorąc Zane'a na ręce. Ruszyliśmy całą piątką w stronę ruin.

― Nie zawali się to nam na głowę? ― Zane zapytał dociekliwie.

― Nie, słońce.  To są ruiny, ale nikomu jeszcze nic nie spadło na głowę.

― A skąd jesteśmy tego pewni?

― Bo jak na Lucasa albo Cam'a nic nie spadło, to na nikogo nic nie spadnie ― razem z chłopakiem najstarszy z Sinclair'ów prychnęli razem śmiechem. 

Doszliśmy do całej ekipy. Wszyscy spojrzeli na Zane'a na moich rękach, na co on zrobił to samo.

― Siema młody ― pierwszy z nich odezwał się Cam ― dawno się nie widzieliśmy, co?

― No dawno...ale to nie moja wina że twoja matka jest jak wrzód na dupie ― wszyscy spojrzeli na Zane'a z przerażeniem w oczach.

― Jezus, po kim on ma taki charakter? ― zapytała zaskoczona Olivia

― Albo po Verze, albo po Davidzie ― odrzekła Lily.

― Albo to wszystko przez towarzystwo, które ma jego starszy brat ― zaśmiałam się.

#1 Twist of fate - At the turn of loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz