7. Aurora

141 9 1
                                    

Ten dzień i wieczór były naprawdę ciężkie. Zajmowałam się Arią kiedy zaczęła łamać ją choroba. Miała wysoką gorączkę i kaszlała tak bardzo, że aż zwymiotowała. Postanowiłam działać. Zadzwoniłam do pana Valenti, którego nie było w domu, a on wezwał do nas lekarza. Mafijny pediatra zbadał dziewczynkę pod moim czujnym wzrokiem i przypisał jej lekarstwa po które wysłałam jednego z ludzi pana domu. Podałam jej medykamenty, ale mimo wszystko to nie było jedyne co w tym momencie potrzebowała. Nie miała matki, która ją ukocha, a potrzebowała ciepła drugiej osoby. Jej zimny jak aura na biegunie ojciec nie był w stanie dać jej tego co teraz było najważniejsze. Zaproponowałam więc, że zostanę na noc i zajmę się tą bezbronną dziewczynką. Uwielbiałam ją i nie chciałam aby cierpiała. Robiłam jej zimne okłady, pomagałam skorzystać toalety, dawałam ciepłej herbaty aż w końcu wtulone w siebie zasnęłyśmy w jej łóżku.

Obudziłam się w środku nocy. Moje rzeczy były w pokoju, który przydzielił do mnie pan Valenti. Miałam tam piżamę, ubrania na zmianę i kosmetyki. Pognałam do tamtego miejsca jak szalona i się ogarnęłam przed snem. Na koniec chciałam jeszcze iść do kuchni po coś do picia. Wiedziałam, że dziewczynka może obudzić się bardzo spragniona. Wyszłam z mojego pokoju i spokojnym krokiem poszłam długim korytarzem prowadzącym na dół domu. Nie lubiłam kiedy było w nim tak ciemno i cicho. Miałam wrażenie, że za każdym zakrętem mogło się czaić jakieś niebezpieczeństwo. Mój dom rodzinny był mały i ciasny przez co czułam się w nim bardzo komfortowo, a ten należący do rodziny Valenti był wielki, ale również bardzo smutny, bo był pusty.  Górę domu przeszłam dosłownie na paluszkach. Przez okno przy schodach zobaczyłam na podjeździe auto należące do pana domu. Wiedziałam, że już wrócił, ale miałam ogromną nadzieję, że już smacznie spał. Nie zostawałam u nich na noc zbyt często, więc nie wiedziałam jak wyglądały noce w tym miejscu. Kiedy tylko weszłam do kuchni stanęłam jak wryta. Przy wyspie kuchennej stał nie kto inny jak pan Valenti i popijał coś ze szklanki. Światło było nieco przygaszone, więc nie widziałam jej zawartości, ale zgadywałam, że było to jego ulubione whisky. Na jego niezwykle przystojnej twarzy widziałam, że jest myślami gdzieś bardzo, bardzo daleko. Opuściłam wzrok i spojrzałam na to jak był ubrany. Miał na sobie koszulę, która opinała jego szerokie barki i umięśnione ramiona. Sama mu ją prasowałam. Pośladki i smukłe nogi podkreślały eleganckie spodnie od markowego garnituru. Mężczyzna miał bardzo wyczulone zmysły, bo bardzo szybko zorientował się, że jestem w pomieszczeniu razem z nim. Spojrzał na mnie chłodno tym swoim nieodgadnionym wzrokiem. Czułam jak serce w mojej klatce piersiowej zaczęło bić nienaturalnie mocno i szybko. Nie miałam najmniejszej ochoty na spotkania, nie chciałam naszej konfrontacji, zwłaszcza, że byłam aż tak kuso ubrana w jego towarzystwie. Satynowa koszula nocna do połowy uda miała głębokie wcięcie na piersi na których nie miałam stanika, a pod nią jedynie majtki. Pan Valenti jeszcze nigdy nie widział mnie w sukience krótszej niż do kolana. Teraz widział nawet na mojej szyi łańcuszek z krzyżykiem z którym nigdy się nie rozstawałam. Miał za zadanie przypomnieć mi o krzyżu jaki niosłam na moich barkach. Spotkanie w takim stroju z mężczyzną takim jak on nie przystawało takiej dziewczynie jak ja.

- Jak się czuje moja córka? – Jego głos jak zawsze był chłodny i twardy.

- Prawdę powiedziawszy wydaje mi się, że jest już o wiele lepiej. Zapanowałam nad jej gorączką, której wcześniej nie mogłam zbić, podałam jej antybiotyki i utuliłam do snu.  – Byłam z nim w pełni szczera. – Dziękuję, że mnie pan posłuchał i zadzwonił po lekarza.

- Ty mi za to dziękujesz? Aria jest moją córką i muszę ją chronić. – Wypił zawartość szklanki i nalał sobie kolejną porcję. – Po co tutaj tak właściwie przyszłaś? Nie powinnaś chodzić sama po domu kiedy mnie w nim nie ma.

- Po wodę. – Ruszyłam przed siebie na sztywnych nogach. – Postanowiłam spać razem z Arią. Ona potrzebuje ciepła drugiego człowieka, a ja mogę jej je dać.

Opiekunka idealna [zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz