14. Aurora

144 12 0
                                    

Nasz aktualny don Giordano Valenti i jego żona Camelia byli wyjątkowymi osobami. On w czasach swojej świetności silny, władczy i trzymający wszystko silną ręką. Ona odważna, lubiana przez wszystkich i nie obawiająca się ciężkiej pracy. Od kiedy zdołałam sięgnąć pamięcią zawsze ich podziwiałam. Camelia nigdy nie traktowała mnie  z góry, miałam wrażenie, że dla niej to co się stało kilka lat wcześniej wcale nie grało roli. Kiedy cała mafia spoglądała na mnie z góry ona zawsze zapraszała mnie do stołu i rozmawiała ze mną. Bardzo rzadko bywałam w domu naszego szefostwa, Dante raczej mnie tam nie zabierał. Pani Valenti była bardzo dobrą babcią i zawsze całkowicie skupiała się na swojej jedynej wnuczce. To dzięki niej najczęściej miałam wolne. Lubiłam jej towarzystwo kiedy Dante zapraszał ich do siebie na kolacje. Zazwyczaj byłam wtedy z Arią przez co mogłam zbliżać się do samych szefów.

Tego popołudnia Dante zabrał mnie ze sobą i z Arią do swoich rodziców. Byłam tym faktem bardzo zaskoczona i obawiałam się co tak właściwie mogło chodzić mu po głowie. Ubrałam na siebie sukienkę mojej siostry, która była mniej więcej mojej postury. Nie powinnam była chodzić na wszystkie imprezy w tych samych ubraniach, ale wiedziałam, że nie stać mnie na zakup ciągle nowych. Czułam się z tym wszystkim naprawdę źle. Miałam pokazać się u boku największego przystojniaka, który zawsze miał na sobie markowe, drogie rzeczy, ubrana w łachmany. Starałam się nadrobić wszystko moimi włosami, które uważałam za swój największy atut. Odpowiednio o nie zadbałam, zrobiłam na nich duże fale i delikatnie popsikałam zapachową mgiełką. Pomalowałam się jak zawsze delikatnie. Nie lubiłam robić z siebie mocno wymalowanej kobiety, która z całej siły starała się zakamuflować swoje kompleksy. Kiedy Dante mnie zobaczył nie umiał ukryć tego, że mu się podobam. Byłam pewna, że dla niego sukienka nie grała żadnej roli, a wolałby mnie zobaczyć bez niej. Na samą myśl o tym zaczynałam się podniecać.

Kiedy przyjechaliśmy do domu państwa Valentich, Camelia nie kryła zaskoczenia widząc naszą dwójkę ze swoją wnuczką. Nie byłam ubrana tak jak za każdym razem kiedy czasami się spotykałyśmy. Tego wieczora nie byłam po prostu opiekunką, byłam towarzyszka Dantego. Mimo to kobieta nie dała nic po sobie poznać. Zaprosiła nas do domu, a później dalej do jadalni. Miło było widzieć jak Aria bardzo kochała swoją babcię. Jej oczy były przy niej radosne i miała w nich figlarny błysk. Można byłoby spodziewać się, że kobieta będąc najważniejszą członkinią mafii będzie wyniosła, chłodna i patrząca na wszystkich z góry. Nic bardziej mylnego. Zachowywała się zupełnie jakby nie była bajecznie bogata. Nie słyszałam aby organizowała jakieś wielkie bankiety, które nie miały większego sensu i celu. Nawet kiedy inne kobiety obgadywały ją z tego powodu potrafiła na nie fuknąć dzięki czemu stawiała je do pionu. Kobieta nigdy nie obgadywała innych. Ona szanowała ludzi nie ważne kim byli i czym się zajmowali.

- Muszę pani przyznać, że ma pani piękny ogród. Jest jak marzenie każdej osoby, która zajmuje się roślinami. Podziwiam pani rękę do kwiatów i krzewów. – Odezwałam się podczas kolacji. – Słyszałam, że sama się nimi pani zajmuje.

- Dziękuję bardzo, miło mi słyszeć, że komuś podoba się owoc mojej pracy. – Spojrzałyśmy sobie w oczy. – Słyszałam, że twoja rodzina również ma ogródek z pięknymi kwiatami.

- Tak, staraliśmy się aby wyglądał dobrze. Teraz sadzonki nie są naszym priorytetem do zakupu. Mimo wszystko staramy się dbać o ogród. – Uśmiechnęłam się do niej.

- Jeżeli chcesz, to mogę podesłać naszego człowieka i da wam kilka rzeczy. – Była pewna siebie. – Tak mało osób dba o swój teren samemu. Nie wspomnę już o leniwych kobietach.

- Tak? Naprawdę? Myślę, że mama byłaby szczęśliwa. – Lekko uniosłam głos co świadczyło tylko o moim pozytywnym podekscytowaniu.

Właśnie taka była Camelia Valenti. Według mnie mogła być wzorem do naśladowania przez inne kobiety należące do mafii. Nie ukrywałam tego jak bardzo ją podziwiałam. Była taka inna i przyciągająca. W jej ciemnych oczach widziałam szczerość we wszystkim co robiła.

Opiekunka idealna [zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz